Koniec minionego tygodnia spędziłem w Jedlni niedaleko Radomia na Zjeździe Krajowym Związku Leśników Polskich. W czwartek wieczorem spotykała się Rada Krajowa, której jestem członkiem, a w piątek i sobotę trwały obrady zjazdu. Z całej Polski przyjechało 110 delegatów. Związek Leśników Polskich działa na mocy ustawy o związkach zawodowych oraz statutu i zrzesza około 10 tysięcy osób z 25 tysięcznej rzeszy leśników. Związek dba o interesy pracowników i zajmuje się szerokim wachlarzem spraw oraz relacjami na styku pracodawca-pracownik.
Drzewa rosnące przy drogach wciąż budzą emocje. Jedni chcą je chronić nawet za wszelką cenę, inni wycięliby wszystkie, znajdujące się w zasięgu wzroku kierowcy. Przez moje leśnictwo przebiega kilka ważnych dróg powiatowych, stąd czasem powstaje problem drzewa lub drzew nadmiernie pochylonych nad drogą.
W poniedziałek, jak przystało na pierwszy dzień wiosny, dojechały do mnie pierwsze sadzonki. Nie był to obiecany grab, ale dwuletnia sosna do wykonywania poprawek. Grab dojedzie razem z dębem w przyszłym tygodniu, pod warunkiem, że kwatera z dębem odmarznie zupełnie. Skrzyknąłem ekipę „zulusów” aby zadołowali dwulatkę w schronie na sadzonki.
20 marca, czyli dzisiaj obchodzi święto szara, niepozorna ptaszyna, o której tak pisał sam Mistrz Konstanty Ildefons Gałczyński: Wróbelek jest małą ptaszyną, Wróbelek istotka niewielka, On brzydką stonogę pochłania, Lecz nikt nie popiera wróbelka. Więc Wołam: Czyż nikt nie pamięta, że wróbelek jest druh nasz szczery?! Kochajcie wróbelka, dziewczęta, kochajcie, do jasnej cholery!
Uważaj, żebyś wiosny nie przegapił! Tak często powtarza mój serdeczny kolega Mietek, który choć nie leśnik czy przyrodnik, ale za to wędkarz i wielki miłośnik przyrody. Ma chłop rację, bo pośpiech towarzyszy nam wszystkim każdego dnia, a tyle ciekawego dzieje się wokół. Wiosna coraz śmielej budzi do życia przyrodę. Pomimo, że na moim jeziorze jeszcze spora część lustra wody skuta jest lodem i wokół dopiero nieśmiało pojawia się bladziutka zieleń, to w przyrodzie niesłychane ożywienie.Gęsi krążą wielkimi tabunami, a niektóre przysiadają już przy corocznych lęgowiskach.
Dziś Dzień św. Patryka – jedno z najweselszych i najchętniej obchodzonych świąt na świecie. W Irlandii to święto narodowe i religijne, a dla wielu ludzi na całym świecie to dobry powód do spotkania w gronie przyjaciół oraz okazja do afirmacji życia. Z tym świętem i św. Patrykiem – patronem Irlandii, wiąże się też symbol zielonej koniczyny. Podobno patron Zielonej Wyspy krzewił katolicyzm, opowiadając na przykładzie trójlistnej koniczyny o Trójcy Świętej. Znalezienie 17 marca czterolistnej koniczynki daje szczęśliwcowi szczególne względy u bogini Fortuny. Spotkałem dziś w to zielone święto dzięcioła zielonego:
Trzy dni minionego tygodnia upłynęły mi na zajęciach w ramach Akademii Leśniczego. Jest to projekt realizowany przez Ośrodek Rozwojowo-Wdrożeniowy Lasów Państwowych w Bedoniu na zlecenie Dyrekcji Generalnej LP. Zakłada on wyszkolenie specjalistów, którzy swoimi wysokimi kompetencjami przyczynią się do utrzymywania leśnictwa na stale wysokim poziomie. Według pisma przewodniego z Bedonia, które otrzymałem dopiero w poniedziałek, udział w zajęciach Akademii Leśniczego to wyróżnienie i prestiż. Jak miałem nie pojechać?
Wczorajsze ważne święto, czyli Dzień Kobiet upłynęło bardzo szybko i pracowicie. W zasadzie z daleka od kobiet, poza domem, a pracowicie bo na całodziennych wykładach Akademii Leśniczego. Dyrekcja Generalna rozpoczęła właśnie realizację tego projektu i skoro świt mknąłem do malowniczo położonego Łagowa na spotkanie nr 1 z planowanych 6, naturalnie rozmyślając o… kobietach.
W piątek skoro świt wspólnie z kolegą Michałem z sąsiedniego nadleśnictwa wyruszyliśmy do Szczecina. Do pokonania mieliśmy 180 km. Wybraliśmy się wcześniej, bo po drodze do Regionalnej Dyrekcji wstąpiliśmy do Zespołu Składnic LP w Stargardzie Szczecińskim. Znajduje się tam sklep z odzieżą dla leśników.
Kilka ostatnich dni, wspólnie z łowczymi kół łowieckich „Ponowa” i „Gon”, którzy też są leśnikami zajmowałem się inwentaryzacją zwierzyny łownej. Ludzie często mylą leśników i myśliwych, bo jedni i drudzy są kojarzeni z lasem oraz zwierzyną.