w dniu ogłaszania list kandydatów przyjętych na studia zawiesiły się serwery chyba wszystkich uniwersytetów w kraju i długo trzeba było czekać aż się odwieszą. Kto nie dostał się w pierwszej turze (wiadomo, dostawali się najlepsi, z wynikami bliskimi 100 procent z każdego przedmiotu branego pod uwagę), zaczynał gryźć paznokcie...
Tak więc miałem możliwość podziwiania licznych świtów i wschodów słońca, co jest wrażeniem fajnym pod warunkiem, że człowiek się obudzi i doprowadzi do przytomności...
Nasza córka, wychowywana w miejscu gdzie jest dużo zwierząt, psa uważa za naturalny obiekt zabaw funkcjonujący w domu i rzadko czuje przed nim respekt, chyba, że jest dużo większy od niej. Tak samo naturalnie traktuje obecność konia czy kozy. Po powrocie do domu przypadkiem dowiedziałem się więcej na temat wypadku – pies zerwał się z łańcucha i pogryzł nie jedną, ale trzy osoby, z których dwie leżą w szpitalu.
Jaskółki zrobiły gniazdo u mnie w warsztacie. Musiała być to jakaś wada materiałowa, gdyż po pewnym czasie odpadło od ściany wraz z eskadrą lokatorów. Wyglądało to raczej beznadziejnie, ale postanowiłem spróbować ratować pisklaki. Były już dość duże, (opierzone, próbowały sił w lataniu) do samodzielności brakowało im jakiś tydzień – półtora. Pozbierałem więc towar i włożyłem do małej skrzynki z sianem którą wetknąłem w załom muru. Małe jaskółki wcisnęły się w siano i zagospodarowały skrzynkę po swojemu (wcisnęły się w szczelinę między murem a dnem nowego gniazda). Ich rodzice bez problemu zaakceptowali zmianę i nie myśleli o porzuceniu lęgu. Nawet siano w skrzynce zostało jakoś uporządkowane w specjalny sposób.
Chciałem wczoraj trochę oszczędzić sobie wysiłku w upale i pojechać samochodem na jedną z upraw, żeby sprawdzić czy nie potrzebna będzie tam kolejna w tym roku pielęgnacja. W lesie w tym roku wszystko rośnie jak szalone – ciepło i dużo wody to wszak idealne warunki.
"Taki wiatr oznaczał również duże i wredne fale. (…) W sumie zaliczyłam cztery wywrotki, z czego druga była najpoważniejsza, bo maszt został wepchnięty 180 stopni pod wodę. Faktycznie wepchnięty to złe słowo – najdokładniej mówiąc Ella’s Pink Lady została uniesiona w górę, rzucona w dół fali a potem nakryta górą wody i gwałtownie wywrócona do góry dnem. (…)"
Nareszcie przestało padać i zrobiło się ciepło. No i przyjechali letnicy – moi koledzy ze studenckich czasów. Tak więc mieszkańcy leśniczówki realizują się towarzysko, prowadząc długie rozmowy i zażywając kąpieli w jeziorze (woda naprawdę już bardzo ciepła).