Wiosna gwałtownie wypełniła las życiem i wydaje się niemożliwe, że jeszcze 10 kwietnia żurawie stały po kolana w śniegu. Dziś wokół wszystko zieleni się i kwitnie, odnowienia zakończone, sosny, jak zauważyliście na tytułowej fotografii bardzo szybko przyrastają i nawet późno rozwijające się liście morwy i orzecha są już w pełni rozwinięte. Ale nie tylko drzewa, które budują las, rozwijają się w bardzo szybkim tempie. W liściastych lasach, szczególnie pod dębami pojawiły się piękne łany konwalii majowej:
W niedzielny, majowy poranek można wreszcie nieco zażyć życia domowego. Bardzo lubię takie dni, kiedy jest trochę spokoju, nie dzwonią telefony i nie trzeba nigdzie pędzić… Rano wychodzę na taras, aby posłuchać odgłosów maja- nawołują się kopciuszki, łka słowik, gwiżdżą szpaki, słychać „hupkanie” dudka za jeziorem, czasem w trzcinach huczy bąk. Pachnie kwitnący na czerwono pigwowiec, a trawnik jest żółty od kwitnących mniszków. Żona krząta się w kuchni, przygotowując śniadanie, a na parapecie stoi bateria przygotowanych przez nią słoiczków z „ miodkiem” właśnie z kwiatów mniszka. Teraz będzie pora na ”produkcję” syropu z pędów sosny, z kwiatów czarnego bzu, suszenie kwiatków lipy.
Świąteczny początek maja minął w lesie niepostrzeżenie i niestety, mało świątecznie. Trzeba przecież wykonać wszystkie wiosenne prace, które mocno skumulowała krótka wiosna. Najważniejsze wiosną w lesie są zalesienia i odnowienia. Zalesienia- czyli sadzenie lasu tam, gdzie go do tej pory nie było (np. na gruntach dotychczas uprawianych przez rolników) mnie ominęły, ale odnowień było sporo. Odnawiałem wcześniej wycięte zręby. Były to zręby zupełne, gdzie wycina się cały drzewostan, pozostawiając biogrupy dla istnienia życia biologicznego oraz zręby złożone, gdzie np. wycina się gniazda, obsadzane potem dębem z domieszką buka, jaworu, lipy i drzew owocowych.
Ciepłe i słoneczne dni pełni wiosny sprawiają, że chętnie wygrzewamy się w słońcu, spragnieni ciepła i ożywczej energii. Podobnie robią węże, które teraz łatwo spotkać na leśnych ścieżkach, szczególnie w podmokłych rejonach. Większość z nas z odrazą i strachem myśli o spotkaniu z wężem. Nie lubimy gadów i mamy w świadomości zakorzeniony lęk przed pełzającymi stworzeniami. Nie ma racjonalnych powodów, aby traktować je inaczej niż ptaki czy zwierzęta. Warto też pamiętać, że wszystkie nasze węże są pod ochroną gatunkową i nie wolno robić im krzywdy. Jednak spacerując pośród wysokich traw czy ścieżką wzdłuż jeziora wzdrygamy się na szelest suchych liści lub traw…
Rozpoczyna się kolejna wielka majówka, która nieodparcie kojarzy się z polskim filmem z 1981 roku „Wielka majówka” i świetną muzyką grupy Maanam. W mediach plączą się informacje o tragediach na drogach, którymi jedziemy na wypoczynek, pogodzie i pomysłach na spędzenie wolnego czasu. Oczywiście też słyszymy, czytamy i oglądamy mnóstwo przestróg, które mają nas zniechęcić lub zachęcić…
Kiedy wiosną, szczególnie tak wytęsknioną jak tego roku, szukamy jej symptomów, warto zwrócić uwagę na mrówki. Mrówki to wyjątkowe owady żyjące w licznych, nawet milionowych społecznościach. Jest to z pewnością jedna z ważniejszych grup owadów, które spotkamy w większości środowisk, najczęściej jednak w lesie. Zwykle nie interesujemy się nimi bliżej lub wręcz unikamy, pamiętając przygodę Telimeny z „Pana Tadeusza”. Boimy się zbliżać do mrowiska, bo kontakt z rudymi lub czarnymi owadami bywa bolesny. To dość tajemnicze dla nas owady, ale jakże ważne dla życia lasu. Warto zatrzymać się przy mrowisku podczas spaceru i zainteresować ich życiem. W tym roku mrówki nie mogły się doczekać wiosny, tak jak zresztą większość z nas:
Jeszcze dwa tygodnie temu w lesie było mnóstwo śniegu a teraz jest barwnie, świeżo, gwarnie. Nasza zielona planeta z okazji niedawnego Międzynarodowego Dnia Ziemi przystroiła się w kolory wiosny i zachwyca nas pięknem, ptasimi trelami oraz specyficznym pośpiechem. W lasach trwają gorączkowe prace przy spóźnionych odnowieniach.Nie ma wolnej chwili, stad nie odzywałem się kilka dni. Wczoraj do późna rozliczałem dwa ostatnie ogrodzenia i pięć odnowionych zrębów. Dziś dojechało 20 tysięcy sadzonek sosny i 8 tysięcy buka, który trafi pod okapem starych drzewostanów jako podsadzenie. Do końca kwietnia większość zaplanowanych nasadzeń uda się zakończyć, a trzeba się śpieszyć, bo zaraz w lesie zrobi się sucho. Dlatego tak kieruję pracami, aby w pierwszej kolejności sadzić zręby o najsłabszych glebach.
W najbliższą sobotę, 20 kwietnia o godzinie 7.00 TVP1 pokaże już siódmy odcinek programu „Las bliżej nas”, realizowanego we współpracy z Lasami Państwowymi. Serdecznie zapraszam Was przed telewizory, bo to odcinek nakręcony w znanej Wam już pszczewskiej leśniczówce i lasach, o których już jakiś czas opowiadam:
W ubiegłym roku 13 kwietnia zakończyłem ostatnie prace przy odnowieniach i każda zaplanowana sadzonka była już dokładnie posadzona. W tym roku dopiero od dziś ruszyło sadzenie. Trzeba bardzo sprawnie wszystko rozegrać, bo czasu tej wiosny mamy niewiele. Zaraz przecież będzie maj i upały, susza… Łącznie mam ponad 20 ha powierzchni leśnej przeznaczonej do odnowienia, podsadzenia, przebudowy i poprawek. Dziś ekipa pana Krzysztofa sadziła sadzonki olchy, sosny i brzozy, która szybko będzie rozwijać liście. Było fantastycznie słonecznie i ciepło, a przecież jeszcze tydzień temu były w lesie zwały śniegu.
Kilka ostatnich dni byłem bardzo zajęty ale o tym opowiem Wam w następnym wpisie, bo przecież najważniejsze, że już wiosna! Dziś było ponad 20 stopni i słońce grzało, że aż miło. Jutro przyjeżdżają ze szkółki pierwsze sadzonki i zabieramy się ostro za odnowienia zrębów. Pierwsze wiosnę wypatrzyły daniele, które tęsknie jej wyglądały:
Dziś rocznica katastrofy smoleńskiej… Wtedy, trzy lata temu, w pamiętną sobotę woziłem drewno z podwórza do piwnicy i słuchałem wiadomości z samochodowego auta. Nie wierzyłem. Włączyłem szybko komputer, telewizor i z napięciem śledziłem napływające informacje. Straszne informacje… Dziś wokół nas, przy okazji tej rocznicy mówi się o pomnikach, upamiętnieniu, symbolach. Wielu Polaków krzywi się na tę, podobno nadmierną, martyrologię. Uważam, że tak trzeba. Choć naturalnie bez przesady. Należy jednak pamiętać o naszej historii, dbać o materialne symbole pamięci, bo taki oto napis czytałem kilka tygodni temu na pomniku w Ełku:
Wszyscy z ogromną niecierpliwością wyczekujemy barwnej wiosny i mamy ogromną ochotę na wypad do lasu pachnącego wszelkimi aromatami Kwietnej Pani. Jak na razie musimy obejść się smakiem, bo wciąż jest biało, a nie soczyście zielono. Moje bogatki i mazurki zrobiły sobie przerwę w krzątaninie wokół budek. Szpaki siedzą osowiałe rządkiem na drutach telefonicznych. Żurawie smętnie dłubią w zaśnieżonym kukurydzisku: