W ostatnich dniach roku informowałem o mojej książce „Rok leśniczego”, która trafiła do mnie z wydawnictwa 30 grudnia ubiegłego roku. Nie ukrywam, że nieco poruszony rozpakowywałem kartony z moją książką. Czułem się podobnie jak kiedyś, już dość dawno temu, gdy odbierałem ze szpitala pierworodną córkę Olgę… To podobne uczucie pewnej dumy, spełnienia ale też z drugiej strony, niepokoju i obietnicy czegoś nowego. Wcześniej wydałem już kilka książeczek, uczestniczyłem w różnych ciekawych przedsięwzięciach literackich jako współautor, ale to moja pierwsza, „poważna”, w pełni samodzielna książka. Składa się ona z 388 stron i z 260 fotografii. Wszystkie są mojego autorstwa i, jak sądzę, dobrze ilustrują to, co chciałem w tej książce przekazać.
Już drugi tydzień panuje solidna zima. Jest biało i dość mroźnie, bo nocami bywa po kilkanaście stopni poniżej zera. Naturalnie jest to zima na miarę zachodniej części naszego pięknego kraju. Czyli i tak dość łagodna. Niedawno kolega leśniczy spod „samiuśkich Tater” mówił, że u niego jest 28 „na minusie”, a pokrywa śnieżna „przewyższa gumofilce”. W Tatrach, Beskidach czy Bieszczadach z pewnością zima to szczególny czas wielkiej próby. Choć zarówno ludzie, jak przyroda przyzwyczajeni są tam do surowych warunków życia.
W wielu nadleśnictwach od początków grudnia, a w zasadzie już dużo wcześniej trwa czas poboru. Najpierw trwają żmudne przygotowania SIWZ, czyli specyfikacji istotnych warunków zamówienia, ogłaszanie, weryfikowanie, ocenianie. Potem jest ocena kandydatów, a w zasadzie ich ofert. Jeśli zaprocentuje nie tylko doskonała znajomość ustawy o zamówieniach publicznych (a inaczej być nie może) ale też szczęście i zwykła, ludzka wzajemna życzliwość - początkiem stycznia w każdym nadleśnictwie są podpisywane umowy na usługi leśne. Bo naturalnie nie chodzi tu o czas poboru do wojska, lecz o kontrakty na usługi leśne.
„Tak mawiał mój dawny sąsiad, emerytowany leśnik, bardzo sympatyczny Tadeusz Bąk. Podobno z początkiem każdego roku warto coś zmienić. W moim przypadku będzie to pisanie „Bloga leśniczego”. To dla mnie nowe wyzwanie i ambitne zadanie, które co gorsza, sam sobie wyznaczyłem.”