Przez lata kontaktów z lasem i ludźmi lasu spotykałem różnych drwali. Po raz pierwszy miałem dziś jednak do czynienia z drwalem pracującym na wysokościach. Dziś przed południem jego wysokość drwal przypięty linami, asekurowany przez swojego kolegę, mnie i strażników leśnych, wymachiwał wokół konarów potężnego dębu równie potężną piłą marki Stihl:
Dziś Święto Niepodległości i często słychać znaną pieśń legionową „ O mój rozmarynie rozwijaj się”. Zastanowiło mnie dlaczego właśnie o rozmarynie śpiewali legioniści? Lubię czytać o symbolice roślin i zastanawiać się nad na pozór banalnymi i zwykłymi słowami, których jednak często nie rozumiemy… Ale na razie może o ostatnich dniach z życia leśniczego.
Dziś piękna, słoneczna, jesienna niedziela. Usiadłem po śniadaniu i kawie przed komputerem, bo pora uporządkować fotografie, których nazbierało się sporo. Ale utknąłem już na pierwszym folderze. Nosi on tytuł: „Jesień na Czarnej Drodze”. Utonąłem w sentymentalnych myślach… Ale cóż się dziwić? To jest las mojego dzieciństwa, a potem także dzieciństwa moich córek.
MODLITWA DO ŚWIĘTEGO HUBERTA. Święty Hubercie, Patronie myśliwych i leśników, polecam się w szczególny sposób Twojej opiece i proszę, abyś swoim wstawiennictwem przed Bogiem wspierał mnie we wszystkich potrzebach. Wyjednaj mi łaskę naśladowania Twoich cnót. Kieruj moim umysłem, prowadź moje oczy i ręce, abym wypełniał swoje zadania zgodnie z prawem Stwórcy. Strzeż mnie od złych przygód i doprowadź do zbawienia wiecznego. Amen. (Ks. W. Fratczak. Patroni myśliwych. Wydawnictwo Duszpasterstwa Rolników)
Jutro Wszystkich Świętych i czas refleksji, zadumy i pamięci o tych, którzy „już się minęli”, jak to określają górale. Czy pomyśleliście kiedyś ile dusz uleciało z naszego wymiaru w lesie? Las od wieków był i jest świadkiem śmierci… Popełnia się w lesie samobójstwa, czasem morderstwa, na leśnych drogach zdarza się wiele wypadków. To w lesie rozegrało się wiele bitew, potyczek, batalii. Walczyli tu wojowie, rycerze, powstańcy i żołnierze różnych wojsk. Dzisiejszy dzień, melancholijny, mglisty i jesienny pewnie nastroił każdego do takich rozmyślań, pod warunkiem, że ktoś chce choć chwilę zatrzymać się w pędzie dnia.
Tymi słowami można streścić miniony tydzień, który cały upłynął na wyjazdach i szkoleniach. Pomimo wielu oznak wczesnej zimy. wciąż mamy piękną, złotą jesień. Na drzewach jeszcze mocno trzymają się liście, sporo jest jeszcze zupełnie zielonych. Bywało, że na Wszystkich Świętych wokół leśniczówki były już same „łysielce”, a tu nawet kasztanowce, choć nękane przez szrotówka, mają jeszcze liście. Wspaniałe krajobrazy:
Październik jest Miesiącem Dobroci dla Zwierząt, a ponadto dzisiaj, czyli 25 tego jesiennego miesiąca jest Dzień Kundelka. Przypomniał mi dziś o tym sympatycznym święcie łaciaty psiak stojący na pomnikowej kolumnie w miejscowości o wdzięcznej nazwie Pieski... Jechałem przez Pieski do Łagowa, na kolejną edycję Akademii Leśniczego.
Dziś rano zadzwonił mój podleśniczy Irek z informacją, że przy drodze w oddziale 77 leży dziwny „futrzak" potrącony przez samochód. "Przyjedź sam zobacz, ale wygląda, że to chyba szop pracz". Jechałem już w zupełnie inny fragment leśnictwa, ale szybko zawróciłem do leśniczówki po torbę „foto" i pojechałem obejrzeć pechowego zwierzaka. Rzeczywiście tuż przy skraju asfaltu leżał szop pracz. Charakterystyczny, pręgowany ogon:
Dziś piękna jesienna niedziela. Poranki są już mroźne i mgliste. Trawa pobielona mocno przymrozkiem zaczyna zapominać o bujnej zieleni. Kończy się wegetacja roślin, a w lesie zapada coraz głębsza cisza, przerywana jeszcze pokrzykiwaniem ptasich wędrowców. Rankiem jesień zaczyna już ubierać choinki:
Drzewa mają dziś święto. Drzewa, które żyją obok nas, dla nas i z nami... Drzewa, które wydaje się, że są wszędzie… Czy zastanawiamy się kiedykolwiek skąd się wzięły, po co są , czy czują?
Wczoraj w Tatrach spadł już pierwszy śnieg, a u nas dobiega kresu złota jesień. Poranki są coraz bardziej ciemne i mgliste, nasze jezioro za oknem jest mocno pomarszczone jesiennym wiatrem a woda stała się burociemna... Wszystkie śródleśne jeziora są pokryte kożuchem kolorowych liści.
Wczoraj był Światowy Dzień Zwierząt, nieprzypadkowo związany z postacią Franciszka, Świętego Franciszka z Asyżu. Dzień jak dzień, codziennie w kalendarzu jest jakiegoś bardziej lub mniej świętego. Jeden z moich kolegów zwykle śmieje się, że tyle już nawymyślano świąt, że jak nie ma co świętować to można nawet czcić dzień otwarcia parasola w jakimś miejscu...