Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o Dniu Babci i Dniu Dziadka? Choć wielu z nas z ironią spogląda na wszelkie święta czy „dni czegośtam”, to jednak babciom i dziadkom z pewnością należy oddać cześć. Babcie- jak na kobiety przystało - jako pierwsze zaczęły świętować w naszym kraju.
Biała zima za oknem i długie wieczory sprzyjają lekturze i oglądaniu telewizji. Bo przyroda jest mądrzejsza od nas i po to są pory roku, aby rytm naszego życia był im podporządkowany. Po czasie intensywnej pracy i długich dniach lata oraz wczesnej jesieni przychodzi czas odpoczynku. Choć ludzie wymyślili sztuczne światło i zdarzają się nie zważać na to, co dyktuje im przyroda, to siłą rzeczy zimą inaczej funkcjonujemy.
Zima, która w pszczewskich lasach rozpanoszyła się w pierwszą noc nowego, 2016 roku trwa na dobre. Choć jest zmienną, nieodgadnioną i zaskakującą, jak na kobietę przystało. Raz mrozi suchym mrozem, potem zasypuje białym puchem, który za chwilę topi się i na powrót marznie w śliskie tafle. Bo chyba zima, szczególnie obserwowana w lesie jest kobietą?
Dziś kolejny wolny od pracy dzień i na grubym, ściennym kalendarzu widnieje czerwona cyferka- 6 styczeń 2016 roku. W świąteczny dzień mamy zwykle więcej czasu dla siebie i na różne przemyślenia. Za oknem dziś zrobiło się bardzo biało i część moich przemyśleń powstała w czasie szuflowania i odmiatania śniegu, który sypie cały dzień. No ale w końcu to zima, a zatem nic dziwnego, że pada śnieg i jest minus 10 kresek na termometrze. No i jest zimowo, dostojnie, pięknie:
Za kilka godzin minie kolejny rok, już piaty, jak spotykam się tu z wszystkimi, którzy kochają las i przyrodę. Od stycznia 2011 roku opowiadam wszystkim, którzy zaglądają do blogowej leśniczówki Pszczew o tym co w lesie piszczy. Przede wszystkim staram się opowiadać o lesie i wszystkich jego elementach, ale też o pracy leśników i ludziach, których jako leśniczy spotykam w lesie i wokół niego.
Wróciłem właśnie z podwórza, gdzie zakończyłem właśnie ostatnie porządki. Wszystko wokół zamiecione, zagrabione, poukładane… choć jest ciepło jak wiosną powiesiłem kilka nowych pyz dla sikor i mazurków, które przekomarzały się ze mną z okolicznych krzewów. Niech mają na wigilijny stół. W ogrodzie zauważyłem, że pigwowce rozpuściły pączki, zazieleniła się też trawa i pokrzywy, toteż narwałem parę garści kurom. To tak w ramach dzielenia się zielenią- prawie jak opłatkiem.
Dzisiejsza niedziela, ostatnia przed Świętami Bożego Narodzenia była pewnie dla wielu z nas świetną okazją do przygotowań przedświątecznych. Niektórzy zapewne wybrali się na zakupy, inni może do lasu na poszukiwanie dekoracji za świąteczny stół. Bo przecież we fragmentach lasu, gdzie niedawno ścinano drzewa można znaleźć czasem jemiołę, a praktycznie zawsze gałązki sosnowe czy świerkowe. Po co kupować je w sklepie lub na bazarze jak można poszukać ich w lesie, naturalnie po uzyskaniu zgody leśniczego.
Dzisiejszy krótki, grudniowy dzień minął mi przy sprawach związanych z nadzorem nad lasami prywatnymi. Tak potocznie nazywamy lasy, które nie stanowią własności Skarbu Państwa, a gospodarkę w nich zgodnie z ustawą o lasach nadzoruje starosta. W niektórych starostwach pracują leśnicy i w imieniu starosty nadzorują zgodność gospodarki leśnej z zasadami ustalonymi ustawą o lasach i innymi aktami prawnymi. W przypadku nadleśnictwa w którym pracuję starosta podpisał porozumienie z nadleśniczym, przekazując leśnikom nadzór nad tymi lasami.
Każdy, kto przynajmniej od czasu do czasu zagląda do moich blogowych zapisków z całą pewnością przyzna, że leśniczowie mają naprawdę wiele spraw na głowie i raczej nie mogą nudzić się w lesie. Gospodarka drewnem, jego pozyskanie w ramach prowadzenia różnych zabiegów gospodarczych, odbiórka czy sprzedaż zajmuje wiele czasu leśniczego i pomagającego mu podleśniczego. W dużych, intensywnych leśnictwach czasem pracuje nawet dwóch podleśniczych, którzy głównie wyznaczają trzebieże, odbierają i wydają z lasu drewno.
Nie wiem czy zwróciliście uwagę na samochody z drewnem, których tak wiele widać na naszych drogach. Ostatnio coraz rzadziej widuje się samochody z dłużycami, przynajmniej w zachodniej Polsce, a coraz częściej z kłodami. Wiem, pewnie większość ludzi powie: „drewno jak drewno, co za różnica kłoda czy dłużyca?” Dla leśników to istotna różnica, bo przygotowanie do odbioru i wywozu z lasu dłużyc oraz kłód mocno się różni i wymaga innego nakładu czasu pracy.
Las na przełomie jesieni i zimy jest bardzo cichy i wydaje się pusty. Oczywiście jeśli mamy na myśli odgłosy przyrody. Nie słychać już gwaru ptasich głosów, bo przecież trele skrzydlatych mieszkańców lasu są związane głównie z czasem godów. Zresztą większość ptaków już odleciała, czasem tylko popiskują sikory, nawołuje dzięcioł lub ostrzegawczo skrzeczy sójka. Nie słychać też zwierząt, czasem tylko oszczeka nas spłoszony rogacz. Dzień jest coraz krótszy, często zamglony lub skryty w deszczowych chmurach to i leśne zwierzęta nie jest łatwo wypatrzyć pośród drzew.
Wielu z nas nie lubi polityki i związanego z nią zamętu, szczególnie widocznego w mediach. Uciekamy przed nią jak najdalej, często chroniąc się w lesie i objęciach przyrody. Jednak i cała przyroda, i las w jakiś sposób mają związki z polityką. Bo na przyrodę i las wywierają wpływ ludzie, a zatem także politycy tworzący prawo. Nasz kraj po wyborach najpierw prezydenckich, a także parlamentarnych przeżywa czas zmian. Na ile istotnych - czas pokaże...