Zrąb na długość leśnego pokolenia

Wyobraźcie sobie, że własnie zorientowałem się, że to już mój wpis nr 300 na Blogu Leśniczego! Stali czytelnicy, którzy systematycznie czytają o tym, co w lesie piszczy, pewnie przez ten czas sporo dowiedzieli się o lesie i pracy leśników. Ale z pewnością nikt z Was nie zastanawiał się nad tym i nie pomyślał, że jeden oddział leśny, który ma około 20 hektarów, wycina się zrębem przez okres równy jednemu pokoleniu leśników?
21.12.2013

Wyobraźcie sobie, że własnie zorientowałem się, że to już mój wpis nr 300 na Blogu Leśniczego! Stali czytelnicy, którzy systematycznie czytają o tym, co w lesie piszczy, pewnie przez ten czas sporo dowiedzieli się o lesie i pracy leśników. Ale z pewnością nikt z Was nie zastanawiał się nad tym i nie pomyślał, że jeden oddział leśny, który ma około 20 hektarów, wycina się zrębem przez okres równy jednemu pokoleniu leśników?

Koniec roku sprzyja podsumowaniom i przemyśleniom. Tak się złożyło, że od kilku dni jestem na zwolnieniu lekarskim ( choć w łóżku nie leżę i nie nudzę się), stąd mam chwilkę wolnego czasu  na różne refleksje. Porządkowałem dokumenty w kancelarii i układałem sobie plany na rozpoczęcie roku 2014. Bo rok 2013 praktycznie został zamknięty. Nie udało się zakończyć zrębu w oddziale 57 i zostało tam nieco drewna stosowego do zrywki, no i „gałęziówka” do wyrobienia. Trzeba to pilnie wykonać i dokończyć początkiem roku, bo zrąb zaplanowany jest do odnowienia wiosną, gdyż „mocne” siedlisko, czyli dobra jakość gleby i wilgotność nie pozwalają na jego przelegiwanie.

Popatrzyłem na mapę i przypomniałem sobie historię tego oddziału od początku mojej pracy w tym leśnictwie. Jest ono jak każde podzielone na oddziały leśne, które na mapie i z lotu ptaka wyglądają jak prostokątne klocki. Na nizinach mają one zwykle 20-35 hektarów i są podzielone na pododdziały, w zależności od zróżnicowania rosnącego tam lasu. Oddziały ponumerowane są cyframi i liczbami, a pododdziały oznaczone literami alfabetu, poczynając od literki „a”. Oddział 57 mojego leśnictwa, którego najstarszy fragment porasta sosna w wieku 137 lat ma powierzchnię ponad 22 hektary. Dziś, czyli według planu urządzania lasu i mapy wykonanej według stanu na 01.01.2007 wygląda tak:

8432.jpg

Kiedy obejmowałem Leśnictwo Pszczew w 1993 roku oddział 57 wyglądał tak:

8433.jpg

Maksymalna powierzchnia zrębu wynosiła wtedy 6 ha, a nawrót cięć, czyli czas rozdzielający poszczególne zręby wynoszący ogólnie 3 lata, w moim leśnictwie wynosi 5 lat ( wydłużony z racji położenia lasów na terenie chronionym w formie parku krajobrazowego). Cały oddział 57 według mapy i planu ze stycznia 1987 porastał dojrzały bór sosnowy w wieku 110 lat. Wyjątkiem było nieco młodsze wydzielenie „a” oraz „c”, gdzie wcześniej była mała szkółka gospodarcza, gdzie „produkowano” sadzonki na potrzeby Leśnictwa Pszczew, a potem było to poletko łowieckie, obsiewane mieszanką roślin motylkowych, chętnie zgryzanych przez zwierzynę leśną. Pierwszy zrąb o powierzchni blisko 6 ha wycięto tam w 1988 roku. Potem wspólnie z pochodzącym z Kresów, nieżyjącym już dziś podleśniczym, Bolesławem Zinkiewiczem:

8434.jpg

 wyznaczałem tam kolejną, ponad 4-hektarową działkę zrębową, wyciętą w 1995 roku. Pan Bolesław odszedł już wtedy w stan spoczynku i cieszył się dobrodziejstwem stanu emerytalnego. Gdy wyznaczaliśmy granice działki zrębowej i wykonywaliśmy szacunki brakarskie w trawie sięgającej mi do ramion, krzycząc głośno wymiary drzew, zapisywane przez moją żonę, stojącą na pagórku, stary leśnik mówił mi: „Ta zobacz, toż to zrąb  i oddział emerytów! Ja już praktycznie emeryt, a ty zanim dojedziesz do końca oddziału, też będziesz już wyglądał za listonoszem i nie będziesz tak ganiał od drzewa do drzewa jak chart, czyli tak jak teraz. No, ale nie wiadomo, co te przemądrzałe magistry wymyślą jeszcze do tego czasu…”

Myślałem sobie: „Co on gada? Za pięć lat wytnę następny pasek i potem  następny i po sprawie. Gdzie mi do emerytury, jak za piętnaście lat będzie tu już młody las, a mi będzie jeszcze daleko do pięćdziesiątki? To zresztą wyżywicowany drzewostan, a drzewa ze spałami żywiczarskimi nie powinny tak długo stać w lesie i może wytnę go nawet szybciej?”:

8435.jpg

Kolejne urządzanie lasu przyniosło zmianę planów gospodarczych oraz zmiany w podziale na pododdziały, stąd oddział 57 w 1997 roku wyglądał tak:

8436.jpg

Tak jak przewidywał pan Bolesław, „magistry wymyśliły” innowacje. Zmniejszono powierzchnię zrębów do 4 ha i wprowadzono na szeroką skalę rębnię III-gniazdową. Zgodnie z zasadami tej rębni na działce zrębowej wycina się 30% starego drzewostanu w postaci kilkunastoarowych gniazd, rozmieszczonych według określonych zasad, potem odnawia się je dębem. Potem trzeba poczekać aż dąb na gniazdach wyrośnie, zwykle trwa to 8-10 lat i wtedy wycina się pozostałą część starego drzewostanu. W tym roku wykonałem cięcie uprzątające stary drzewostan na przedostatnie działce:

8437.jpg

 Na ostatniej są wycięte gniazda obsadzone dębem, ale nadal pozostaje stary, wyżywicowany  drzewostan. Żywicę pozyskiwano w oddz. 57 ostatnio na początku lat 90 XX wieku. Po zakończeniu żywicowania zwykle niezwłocznie wycinano stare sosny. Kto by wtedy pomyślał, że taki stary las ze spałami żywiczarskimi postoi jeszcze tyle lat? Na tegorocznym zrębie odcinałem odziomki ze spałami i trafiały one do tartaku, gdzie robiono z nich znakomity surowiec budowlany na więźby dachowe:

8438.jpg

Takie przeżywiczone drewno jest bardzo trwałe i nie potrzebuje impregnacji. Drewno pod spałą, porąbane na drobne szczapki jest doskonałą podpałką do rozpalania drew w kominku lub piecu:

 8439.jpg

 W 2014 roku wycięty zrąb zostanie odnowiony i pomiędzy gniazdami dębowymi posadzimy sosny. Za 6-8 lat, czyli nie wcześniej niż w 2020 roku ostatnie stare sosny z oddziału 57 trafią pod żniwiarkę bo po angielsku harwester to właśnie żniwiarka. Jednak część starych drzew zostanie do ich biologicznej śmierci, bo w czasie cięć uprzątających pozostawiam 5% z nich w postaci biogrup:

8440.jpg

Na fotografii powyżej widać biogrupę starych sosen w tle. Za mygłą zerwanego drewna są gniazda dębowe, po prawej stronie 18-letni młodnik z pododdziału „g”, a po lewej stronie ostatni pasek zrębu pododdziału „d”, który zostanie odnowiony około 2023 roku.

Pierwsze cięcie w 57 rozpoczęto w 1998 roku w 110-letnim borze, ostatnie prace w tym oddziale prowadzone będą około 35 lat później. To zrąb długości jednego pokolenia leśniczych! Pomyślcie chwilę przy świątecznej choince o tym ile lat pracy poświęcają leśnicy jednemu leśnemu oddziałowi!

   Dziś zwykle zostaje się  leśniczym mając około 30 lat na karku, po skończonych studiach, stażu i kilku latach pracy na stanowisku np. podleśniczego. Skoro 35 lat potrzeba na przejście ze zrębami jednego, niewielkiego oddziału, jest to równoznaczne z jednym pokoleniem leśniczych, którzy według obecnych przepisów odchodzą na emeryturę mając 67 lat.

 Miał rację pan Bolesław mówiąc, że 57 to leśny oddział emerytów… W moim leśnictwie jest 88 oddziałów leśnych. Każdy z nich wymaga od leśniczego starannej opieki i poświęcenia mnóstwa czasu. Choć nie każdy jest w jednym wieku, jak oddział 57, którego historię poznaliście bliżej.

Leśniczy Jarek- leśniczy@erys.pl