Zimowy salon spa dla dzików czynny całą dobę

Dziś wysłałem do komputerowej bazy nadleśnictwa ostatni transfer danych z mojego rejestratora dotyczących odbiórki drewna. Tym sposobem definitywnie zamknąłem rok gospodarczy. Wystawiłem ostatnie zestawienia prac, które także przesłałem via "zdalny transfer danych” do nadleśnictwa. Powstanie z nich protokół odbioru robót wykonanych przez obecny ZUL, który w przyszłym roku nie będzie już ze mną współpracował, bo inny ZUL przedstawił korzystniejszą ofertę.
28.12.2012

Dziś wysłałem do komputerowej bazy nadleśnictwa ostatni transfer danych z mojego rejestratora dotyczących odbiórki drewna. Tym sposobem definitywnie zamknąłem rok gospodarczy. Wystawiłem ostatnie zestawienia prac, które także przesłałem via "zdalny transfer danych” do nadleśnictwa. Powstanie z nich protokół odbioru robót wykonanych przez obecny ZUL, który w przyszłym roku nie będzie już ze mną współpracował, bo inny ZUL przedstawił korzystniejszą ofertę.

Moje biurko wciąż jeszcze przykrywa warstwa dokumentów, ale po zakończeniu lwiej części prac nie mogłem zrobić nic innego jak nie „teleportować się” w teren leśnictwa. Wyszło dziś słońce i utrzymywał się lekki mrozik, a zatem jak siedzieć za biurkiem? Sprawdziłem część drewna, które czeka na sprzedaż już w nowym roku. Wszystko gra zgodnie ze stanem magazynowym, a widnieje na nim około 1000m3. Sprawdziłem przy okazji stan kilku ogrodzeń i zajrzałem do wielu zakątków leśnictwa. Życie leśniczego nie znosi próżni i w pierwszych dniach nowego roku zabieram się intensywnie za szacunki brakarskie na rok 2014. Muszę zaplanować i wyznaczyć w terenie wszystkie zabiegi związane z pozyskaniem drewna, czyli zręby, trzebieże, czyszczenia oraz cięcia sanitarne. Oglądałem około trzydziestoletni fragment lasu właśnie pod kątem ewentualnej trzebieży, gdy moją uwagę zwróciła wydeptana przez zwierzynę ścieżka. Czarna wstążka wiła się poprzez firankę świerków do polany porośniętej olchami:

6060.jpg

Środek polany wyglądał jak kąpielisko borowinowe w sanatorium:

6055.jpg

 Tak to sobie przynajmniej wyobraziłem, bo jak na razie NFZ nie kwapi się , aby mnie tam wysłać. Błotniste zagłębienia pełne były tropów dzików, choć widziałem także odciski racic jeleni. Dzicze tropy są bardzo charakterystyczne:

6059.jpg

Było to spore babrzysko, czyli miejsce błotnej kąpieli dzików i jeleni. Zwierzęta uwielbiają babrać się w błocie i chętnie korzystają z takich kąpielisk zwanych także „brochowiskami”. Najczęściej korzystają z nich latem i szukają w chłodnym błocie ochrony przed upałami oraz starają się w ten sposób zabezpieczyć przed uciążliwymi pasożytami skóry. Takie błotne Spa mają duże znaczenie dla dzików, choć korzystają z nich chętnie jelenie, szczególnie byki. Bardzo często dziki przed wyruszeniem na żer wcześniej zażywają kąpieli. Rzadko zdarza się im to czynić na zakończenie żerowania. Wbrew pozorom takich błotnistych miejsc w lesie, wypełnionych rzadkim, lepkim błotem z niewielką domieszką wody jest najczęściej niewiele. Dziki korzystają wtedy także z kałuż na rozjechanych leśnych drogach lub szukają ochłody w śródpolnych bagienkach. Latem te błotne kąpiele są zrozumiałe, bo każdy szuka ochrony przed upałem no i insektami, ale dlaczego dziki tarzają się w błocie także zimą? Dziki to mądre stworzenia i wiedzą co robą. Zimą wyszukują właśnie takie błotniste fragmenty olsów, jak to dzisiejsze babrzysko, które nie zamarzają zbyt szybko. Po kąpieli w błocie zajmują się działalnością artystyczną i „malują” drzewa na czarno:

6056.jpg

Takie „pomalowane” drzewa zwykle łatwo znajdziemy w pobliżu kąpielisk. Po pozostawionej w korze sierści możemy poznać jaki zwierz je „pomalował”, a po wysokości „malunku” możemy w miarę dokładnie ocenić wielkość dzika. „Malowanie” drzew ma na celu pozbycie się nadmiaru błota, a jest szczególnie intensywne w trakcie wymiany włosa w „sukni” zwierzęcia. Dziki szczególnie chętnie wcierają błoto w sierść zimą, bo to w połączeniu z żywicą z pokaleczonych sosen czy świerków tworzy na ich ciele pancerz. Samice wybierają raczej drzewa liściaste- olchy lub brzozy. Ocieranie się o drzewa iglaste, wydzielające żywicę jest ważne głównie dla odyńców ( starych dzików samców) i wycinków (trzyletnie dziki samce o wycinających się kłach, czyli szablach). Biorą one udział w huczce, walcząc o względy samic, czyli loch. Huczka dzików różnie przebiega, ale jej nasilenie przypada najczęściej na przełom listopada i grudnia czyli zimą. Dziki- samce toczą nieraz bardzo zażarte walki o samice. Obchodzą się wokół, napierają barkami i zadają rany ostrymi szablami. Pancerz z zaschniętego błota i żywicy na ciele odyńca znakomicie zabezpiecza jego narządy wewnętrzne przed uszkodzeniem. Malowane drzewa często też noszą ślady dzikich szabel, bo odyńce trenują na nich walkę z rywalem:

6058.jpg

Leśnicy otaczają opieką takie miejsca i starają się nie przeszkadzać zwierzynie z ich użytkowania. Czasem wspólnie z myśliwymi pogłębiają bagniste dołki, aby zwierzyna miła tam także dostęp do wody pitnej. Błotne kąpieliska i latem, i zimą to dla dzika ważna sprawa… Należy unikać wchodzenia na takie miejsca, bo ludzki zapach odstrasza na jakiś czas zwierzęta. Dlatego wycofałem się szybko z tego dziczego „zimowego spa”.  Oczywiście wcześniej zapisałem je dobrze w pamięci ale z racji sporej zajętości "twardego dysku" także w kalendarzu leśnika to miejsce. Warto wędrować po lesie, który niby tak doskonale znany zawsze ukaże coś nowego. Ruszyłem dalej przez pszczewski bór. Może na spotkanie Nowego Roku, który już coraz bliżej?

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl