Zapach świąt

Dzisiejsza niedziela, ostatnia przed Świętami Bożego Narodzenia była pewnie dla wielu z nas świetną okazją do przygotowań przedświątecznych. Niektórzy zapewne wybrali się na zakupy, inni może do lasu na poszukiwanie dekoracji za świąteczny stół. Bo przecież we fragmentach lasu, gdzie niedawno ścinano drzewa można znaleźć czasem jemiołę, a praktycznie zawsze gałązki sosnowe czy świerkowe. Po co kupować je w sklepie lub na bazarze jak można poszukać ich w lesie, naturalnie po uzyskaniu zgody leśniczego.
20.12.2015

Dzisiejsza niedziela, ostatnia przed Świętami Bożego Narodzenia była pewnie dla wielu z nas świetną okazją do przygotowań przedświątecznych. Niektórzy zapewne wybrali się na zakupy, inni może do lasu na poszukiwanie dekoracji za świąteczny stół. Bo przecież we fragmentach lasu, gdzie niedawno ścinano drzewa można znaleźć czasem jemiołę, a praktycznie zawsze gałązki sosnowe czy świerkowe. Po co kupować je w sklepie lub na bazarze jak można poszukać ich w lesie, naturalnie po uzyskaniu zgody leśniczego.

Część z Was poświęciło niedzielny czas na ustawianie i ubieranie wcześniej zakupionej choinki, oraz pakowanie prezentów, Niektórzy może poświęcili niedzielę na przygotowanie potraw na wigilijny stół? Wokół nas już od jakiegoś czasu unoszą się zapachy, zwiastujące magię tych szczególnych, świątecznych dni. Bo czy zastanawialiście się kiedyś z jakim zapachem lub zapachami kojarzą się Wam święta? Jaki najbardziej zapamiętaliście z dzieciństwa, z domu rodzinnego? A który z tych zapachów (a może wszystkie lub nawet więcej) zapamiętają Wasze dzieci? Nie zaniedbujmy tradycji i nie szukajmy usprawiedliwień typu „brak czasu”, „przecież taniej kupić gotowe”, „po co sobie brudzić kuchnię” itd.

Magia świąt to nie tylko choinka, kolędy i prezenty. To także kuchenne zapachy i wspólne przygotowanie potraw. Przecież już latem czy jesienią planujemy święta i zbieramy składniki wigilijnych potraw. Wiele z nich pochodzi z lasu. Najpiękniejsze grzyby suszymy czy marynujemy na wigilijny stół oraz jako dodatek do np. świątecznego bigosu. Podobnie postępujemy z owocami i przetworami. W naszej leśniczówce już przed dwoma tygodniami pachniało bigosem, który leśniczyna Renia przygotowuje według starej, tradycyjnej receptury. Znajdziecie ją w archiwum bloga tu:

http://bloglesniczego.erys.pl/blog/?p=1&id_blog=3&lang_id=5&id_post=3884

 

Także dużo wcześniej warto upiec staropolski piernik, który dojrzewa i zmienia smak, a im starszy- tym lepszy. Wygląda znakomicie:

 12201.jpg

Smakuje jeszcze lepiej niż wygląda, a jak pachnie…

Oto przepis na ten piernik, naprawdę warto napełnić dom jego miodowo-korzennym zapachem:

Piernik staropolski

W rondelku na kuchni podgrzewamy trzy szklanki miodu i szklankę cukru. Dodajemy mielone przyprawy piernikowe, to znaczy: 2 łyżki stołowe goździków, łyżeczkę od herbaty świeżo tarkowanej gałki muszkatołowej, łyżeczkę pieprzu mielonego, 2 łyżki stołowe dobrego kakao. Dodajemy tabliczkę czekolady, jak wszystko się połączy - studzimy. Zawartość rondelka wlewamy do makutry, ucierając dodajemy mąkę - zmieszane dwie szklanki mąki pszennej i dwie szklanki mąki żytniej, do tego dodajemy 6 jaj, 25 dag masła oraz 4 łyżki oliwy. Wybijamy to przez pół godziny, aby na końcu dodać bakalie, obtoczone w mące, aby nie opadły na dno w cieście: orzechy, rodzynki, pokrojone figi (po 20dkg) i łyżkę (czubatą) od herbaty sody rozpuszczonej w kieliszku mleka (ok. 150ml). Gdy ciasto jest rzadkie, dosypujemy mąki pszennej do uzyskania konsystencji gęstej śmietany. Wlewamy ciasto na dwie blachy i pieczemy w niezbyt gorącym piekarniku (170 stopni) 1-1,5 godziny. W dniu Wigilii możemy przełożyć go kremem, dżemem lub polać czekoladą. Pycha!

Innym ciastem , które wypełnia zapachem dom w dzień Wigilii, bo musi być świeże jest drożdżowy, zawijany makowiec nazywany też struclą  z makiem:

12202.jpg

 

To fantastyczne drożdżowe ciasto Renia przygotowuje w zasadzie nie z przepisu lecz jak to leśniczyna ma w zwyczaju „na oko”, lub raczej „na garść”. Jednak inspiracją do tego wypieku z leśniczówki stał się przepis, który pochodzi z przepisów czytelników „Poradnika Domowego” wydanych w formie wielu książeczek. Stoją one na półce w leśniczówce już od wielu lat. Strucla z makiem wg oryginalnej receptury Zenony Szklarz pochodzi ze zbioru zimowych przepisów z 1992 roku.

12203.jpg

 

Ciasto drożdżowe Renia robi po swojemu i to jej „flagowy wyrób”, ale „książkowy przepis” pewnie niejednemu się przyda, zresztą kiedyś prosiła mnie o niego szczególnie Mira z lasu, a zatem bardzo proszę:

12204.jpg

 

Kilka dni temu pachniało nie tylko drożdżami ale kapustą, bo w leśniczówce trwała produkcja pierogów z kapustą i grzybami:

12205.jpg

 

Teraz zamrożone czekają na wigilijny wieczór, kiedy zostaną ugotowane i podsmażone na złoto i lekko chrupiąco na klarowanym maśle. Farsz do pierogów osobno zamrożony przyda się do innego wigilijnego zapachu- drożdżowych kapuśniaczków, które są zawsze ozdobą wigilijnego stołu:

12206.jpg

 

Kapuśniaczki intensywnie pachnące i lekko brązowiące się w kuchennym piekarniku zapowiadają zbliżającą się porę wigilijnej wieczerzy:

12207.jpg

 

Podobnie jak zapach smażących się ryb:

12209.jpg

 

W naszym domu od lat smażymy nie karpia lecz sandacza i miętusa, natomiast karp musi być (jak dyktuje tradycja) ale w postaci wędzonej. Tak to już nasza, domowa, prywatna tradycja.

Dziś pojawił się także świąteczny zapach świerkowego drzewka. Bo czasem stawiamy sosnę, a czasem świerk. W tym roku ustawiłem świerkową choinkę, właśnie dziś, w niedzielę:

12208.jpg

 

Potem zapachnie też siankiem, które podarowane nam wcześniej przez kolegę Edka czeka na włożenie pod obrus. Tradycją jest także strojenie wigilijnego stołu jemiołą. Jemioła nie pachnie może intensywnie ale także czeka na swoją kolej „wyhodowana” na jabłoni w sadzie. Przyglądała się jej dziś sikora bogatka, którą spotkałem  w sadzie podczas spaceru w niedzielne południe:

12210.jpg

 

Pogoda dziś była zupełnie nie licująca z atmosferą Bożego Narodzenia, przynajmniej w moich, lubuskich okolicach, bo wiem, że np. w Tatrach i Beskidach zrobiło się biało. U nas, choć sikory odwiedzają tłuszczowe „pyzy” z nasionami wiszące koło leśniczówki pośród bombek, było słonecznie i ciepło, a w lesie i w naszym sadzie leszczyny pokryte są już kotkami:

12211.jpg

Pogoda dziś jak na Wielkanoc, a nie Boże Narodzenie. Latały też różne owady, co jest pewnego rodzaju anomalią, a na szybie okiennej przysiadł jakiś pluskwiak.

12212.jpg

 

 Nie wiem jaki to gatunek, ale to bez znaczenia, bo grudzień to nie pora na pluskwiaki. Nie lubię ich ze względu na zapach. Pamiętam go z dzieciństwa, gdy pluskwiak wpadł mi do słoika z poziomkami. Skaził mi zupełnie zapach i smak długo zbieranych, pysznych poziomek. Feee! Wolę go jednak i teraz nie wąchać, bo jego zapach nie przypomina zupełnie zapachu świąt.

 Już coraz bardziej wokół pachnie świętami. Zadbajcie proszę, o zachowanie tradycji świątecznych zapachów w Waszych domach. Niech nam wszystkim jak najlepiej i najprzyjemniej pachną święta. Choinką, siankiem, piernikiem, lasem, bo wiele świątecznych zapachów pochodzi z lasu i przede wszystkim rodzinnym domem…

 

Leśniczy Jarek - lesniczy@erys.pl