Zachowajmy pamięć o tych, których nie ma - także skrytą pośród lasów
Jesień jest naturalnym hamulcem pędu i pospiechu, który uważamy za symbol współczesnych nam czasów. Dzień staje się coraz krótszy, słońce oddaje nam coraz mniej energii. Ustaje proces wegetacji roślin i nasze życie też nieco zwalnia. I całe szczęście, że przyroda daje nam jesień i jej spokój. Bo to piękna i pożyteczna dla nas pora roku. Co roku pocieszam się, że gdy nadejdą długie, jesienne wieczory nadrobię braki w lekturach i spotkaniach towarzyskich. Choć wiadomo, że w deklaracjach i teoriach wszyscy jesteśmy świetni, a z realizacją tych założeń różnie, oj różnie bywa…
Przełom października i listopada sprzyja zadumie, nostalgii oraz przemyśleniom ze względu na dwa ważne dni. To Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny, które to oba dni zgodnie z polskim, utrwalonym naszą tradycją obyczajem mają charakter bardzo refleksyjny. Od wieków ten dzień był radosnym i pogodnym wspomnieniem wszystkich świętych, którzy żyli cicho, skromnie ale z pożytkiem dla nas wszystkich. Kto to jest święty? Nie łatwo jednoznacznie odpowiedzieć, bo ilu ludzi tyle poglądów, sądów, wiar i przekonań. Najlepiej chyba świętych definiuje ksiądz i poeta Jan Twardowski:
Święci- to także ludzie, a nie żadne gąsienice- dziwaczki. Potrafią żyć i nie dziwić się odchodzącym, potrafią umierać i nie odchodzić…
Ich zasługi nie zawsze wyniosły ich na ołtarze i zostały należycie docenione przez ludzi, dlatego w IX wieku papież Grzegorz IV ustanowił 1 listopada jako uroczystość Wszystkich Świętych. Święto to nam wszystkim kojarzy się z odwiedzaniem cmentarzy i paleniem zniczy. Palenie ognia to zwyczaj, który wywodzi się z czasów pogańskich, chrześcijanie kojarzą go ze światłością wiekuistą. Jednak chyba ważniejsza jest pamięć o zmarłych, szczególnie żywa w ten właśnie jesienny dzień.
„Ojczyzna to ziemia i groby.
Narody, tracąc pamięć, tracą życie.”
Słowa te zapisano na drewnianej tabliczce przed wejściem na jeden z najsłynniejszych cmentarzy – to Stary Cmentarz na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem. Ich autorstwo przypisuje się francuskiemu marszałkowi Ferdynandowi Foch’owi. Cóż one oznaczają? Każdy z nas inaczej je zapewne odczyta. Właśnie teraz, jesienią, gdy drzewa zrzucają liście, gdy umierają kwiaty i mgły otulają ciszą lasy czy pola, warto pamiętać o tej pamięci. W pośpiechu każdego dnia pracy, w pędzie do lepszego życia bardzo rzadko mamy czas na refleksje i wspomnienia, a po to właśnie przyroda dała nam jesień. Zaduma i melancholia związana z dniem Wszystkich Świętych oraz wspomnienia o zmarłych nie muszą koniecznie być związane tylko z naszymi wizytami na cmentarzach i grobach bliskich.
Wokół nas jest tyle samotnych i bezimiennych wspomnień zamkniętych w mogiłach, zaklętych w drzewach, które nad nimi szumią czy kamieniach:
Nie każdy z nich ma inskrypcję, nie każda mogiła ma nagrobek czy krzyż. Wokół nas, szczególnie w lasach jest mnóstwo wspomnień po ludziach, których już nie ma…
Są tam mogiły żołnierzy, powstańców, partyzantów. Są tam miejsca mordów i egzekucji. Są stare cmentarzyki związane z różnymi wierzeniami i kulturami jak choćby ten nieopodal Trzciela:
O wielu takich miejscach w Polsce pamiętają leśnicy i troszczą się o materialne dowody szacunku dla ludzi. Pięknie o tym pisze Edward Marszałek tu:
http://www.lasy.gov.pl/informacje/aktualnosci/pamietaja-o-lesnych-cmentarzach
W lasach znajdziemy też często bywa, bezimienne, mogiły leśników a czasem też skrywają się w nich cmentarzyki leśników, z których szczególnie jest mi bliski cmentarz leśników w leśnictwie Płociczno (RDLP Piła):
Położona między liściastymi drzewami, około dwustuletnia nekropolia jest świadectwem tolerancji i mądrości leśników z Nadleśnictwa Zdrojowa Góra. To właśnie oni swoją wspólną pracą i za składkowe pieniądze zadbali o pamięć, aby tak jak głosi napis przy wejściu na cmentarz była ona „niezbędnym dobrem życia".
W Polsce jest więcej takich cmentarzyków, ale ten wydaje się mi szczególny, stąd często go wspominam. To magiczne miejsce gdzie można poczuć jak nasze życie jest bardzo blisko związane z naturą. Na takim cmentarzu przemijanie wydaje się być naturalnym, oczywistym rytmem Natury. Wielu z nas przecież wierzy, że każde życie odradza się wciąż od nowa lub dusza istnieje nadal, ale zaklęta w innej formie. Ten leśny cmentarz sprawia, że możemy wierzyć, że każdy, kto został tam pochowany pośród drzew odradza się z każdym skrawkiem pojawiającej się młodej zieleni. Drga młodym liściem, milczy kamieniem, ogrzewa nas płomieniem znicza, trwa trwałością tego lasu…
Wokół nas jest wiele symboli związanych z tymi, których nie ma. Znajdziemy je bardzo często np. przy górskich szlakach, a dla mnie szczególnym miejscem jest sąsiedztwo kościółka na Wiktorówkach:
Na wielu drzewach powieszono malutką kapliczkę czy krzyżyk. Pośród lasów całej Polski znajdziemy liczne bezimienne mogiły, krzyże czy kamienie. Ale nie zawsze muszą być symbole czyjejś tu obecności. Czasem pamięć o kimś zostaje zachowana w choćby w pędzie bluszczu, łanie barwinka czy polanie pokrytej chrobotkiem:
Pomyślmy o tych, których nie ma nie tylko na cmentarzu, przy blasku płonącego znicza czy przy wiązance kwiatów złożonej na nazwanej tabliczką mogile. Wspomnijmy wszystkich bardziej i mniej świętych, ale bliskich nam ludzi, którzy wciąż żyją w naszych wspomnieniach, w otoczeniu jesiennej przyrody. W różnobarwnej buczynie, białej brzezinie, szaroburym sosnowym borze.
Las pielęgnowany przez pokolenia leśników sam w sobie jest pamiątką wielu ludzkich istnień i wspomnieniem ich życia. To tam szukajmy zadumy i wspomnień, a nie tylko gałązek stroiszu czy okazji na pozbycie się śmieci, co zdarza się , niestety, także w tych szczególnych dniach.
Leśniczy Jarek-lesniczy@erys.pl