Wali piorun w sosny
Wczorajszej nocy potężna burza przeszła nad naszym regionem. Wieczorem zadzwoniła moja córka Iga, która mieszka i studiuje w Słubicach z wieściami, że znad Odry ciągnie straszna burza. Po niespełna godzinie także u nas zaczęło błyskać się przez cały widnokrąg i zerwał się ogromny wiatr. Pioruny zaczęły walić, że hej! W jeziorze odbijały się błyskawice i zygzaki piorunów.
Powyłączałem z sieci elektrycznej wszelkie urządzenia i pozamykałem szczelnie okna. Mój jagdterier Amigo nie odstępował mnie na krok, bo bardzo boi się odgłosów burzy. Strzały nie robią na nim żadnego wrażenia, ale gdy jest burza, to nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Za chwilę o parapety zaczął bębnić deszcz, który przeszedł w ulewę. Burza nie wyrządziła praktycznie żadnych szkód w Pszczewie, ale w innych częściach lubuskiego pozrywała dachy, uszkodziła linie elektryczne i połamała wiele drzew. Strażacy interweniowali ponad 200 razy, a leśnicy także mają wiele pracy przy usuwaniu wywrotów i złomów.
W dzisiejszy, poniedziałkowy ranek ruszyłem zaraz do lasu, aby sprawdzić przejezdność dróg i zlokalizować ewentualne szkody. Stwierdziłem na szczęście tylko pojedyncze. Jak zwykle przerzedziły się biogrupy i zniszczeniu uległo kilka drzew ekologicznych. Miejscami drzewa mają poderwany system korzeniowy i opierają się na sąsiadach. Istotnych szkód w zasadzie nie ma. Drogi także są przejezdne.
Przemierzając leśne oddziały starych drzewostanów zauważyłem kilka drzew uszkodzonych przez piorun. Zobaczcie jak to wygląda, bo może widzieliście już takie drzewa nie wiedząc, że to sprawka pioruna:
Są takie miejsca w lesie, gdzie praktycznie po każdej burzy spotykam drzewa pokaleczone wyładowaniem atmosferycznym:
Znam taki pagórek, gdzie już kilkanaście drzew jest „porysanych" piorunami. Niektórzy ludzie, szczególnie ci, którzy wolny czas spędzają z wykrywaczem metalu łączą to z obecnością skarbów pod drzewem. Karmieni marzeniami o szybkim wzbogaceniu się po znalezieniu Bursztynowej Komnaty lub skarbu szwedzkich żołnierzy wierzą, że to prawda. Cóż, czasem wykopują zwój starej siatki lub lemiesz od pługa...
Czasem dociekliwy poszukiwacz może wykopać fulguryt, strzałkę piorunową. To efekt uderzenia pioruna w ziemię i stopienia piasku kwarcowego. Wyglądem przypomina on marchewkę lub korzeń ze stopionego szkła z drobinkami piasku. Może „to" osiągać nawet 1 m długości. Dawni Słowianie, którzy wierzyli w potężnego Peruna- boga grzmotów i piorunów używali ich jako amuletów. Pioruny często uderzają w dęby, brzozy i jesiony, ale także w sosny i świerki. Chyba nie ma tu reguły, bo choć najczęściej uderzają w samotne drzewa, to często znajduję ślady gniewu Peruna na drzewach wewnątrz drzewostanów. Zwykle jest to jednak jakieś wywyższenie terenu.
Pod drzewem zostaje czasem wytopiony otwór:
Zdarza się, że uderzenie pioruna wywołuje pożar. Niedawno, pod Olsztynem sosna, która została trafiona piorunem tliła się wewnątrz przez dwa dni, a potem runęła i spowodowała pożar ścioły na powierzchni 20 arów. Na szczęście czujni leśnicy szybko zlokalizowali i ugasili razem ze strażakami pożar. Oglądałem dzisiaj dokładnie sosnę, w którą walnął piorun. Fragmenty kory i łyka leżały nawet 15 metrów od drzewa:
To straszna siła. W każdym z nas, nawet największym „chojraku" drzemie atawistyczny lęk przed tym groźnym żywiołem. W czasie burzy najlepiej być w domu.
Jeśli burza zastanie nas w terenie leśnym, to przestrzegajmy takich przykazań:
- jeśli można szukajmy schronienia w samochodzie, bo tam jest zdecydowanie
najbezpieczniej.
- należy pozbyć się metalowych przedmiotów, nie korzystać z telefonu, a gdy
np. wracamy z ryb nie trzymać w ręku wędzisk z włókna węglowego.
- gdy jesteśmy w grupie to lepiej rozproszyć się
- w żadnym wypadku nie kłaść się na ziemi i nie chować się pod pojedynczym
drzewem (to przyczyna 25% porażeń człowieka)
- burzę najlepiej przeczekać w jakimś zaniżeniu np. pod małym świerkiem, czy
gęstym krzewem
- należy usiąść na torbie, plecaku czy koszyku, który odizoluje nas od ziemi, trzymając razem( nie w rozkroku) stopy podciągnięte pod siebie.
Gdy jesteśmy szcześliwie w domu, to lepiej odłączyć od sieci elektrycznej wszelkie urządzenia i szczelnie zamknąć okna. Nie należy stać w szeroko otwartym oknie i podziwiać grozę burzy.Należy pamiętać, że człowiek jest bezsilny wobec żywiołów i doskonale przewodzi prąd. To nie wstyd bać się burzy i szanować potęgę Natury. Wie o tym nawet mój Amigo.
Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl