Telefoniczna zagadka

Oficjalnie ogłoszono, że Lasy Państwowe są już jednostką budżetową Skarbu Państwa. Było o tym, wiadomo już od jakiegoś czasu, nie ma co na ten temat gadać. Ale. Oczywiście idą zmiany. Jedną z tych, która wzbudziła moje głębsze zainteresowanie, jest „reforma” dotycząca użytkowania telefonów służbowych.
08.11.2010

Oficjalnie ogłoszono, że Lasy Państwowe są już jednostką budżetową Skarbu Państwa. Było o tym, wiadomo już od jakiegoś czasu, nie ma co na ten temat gadać. Ale. Oczywiście idą zmiany. Jedną z tych, która wzbudziła moje głębsze zainteresowanie, jest „reforma” dotycząca użytkowania telefonów służbowych.

Każdy leśniczy pracujący w terenie ma telefon służbowy. Jest to narzędzie pracy, jak w każdej firmie. Do tej pory było tak, że w ramach służbowego abonamentu przysługiwała określona liczba minut (jak w każdym abonamencie telefonicznym) a po wyczerpaniu tej puli naliczane były opłaty za rozmowy i każdy się z nich rozliczał, dopłacając co miesiąc kwotę wykraczającą poza abonament. Normalne i logiczne, raz się zapłaci mniej, raz więcej.

Teraz jednak będzie inaczej. Ponieważ uznano, że każda rozmowa prywatna wykonana ze służbowego numeru, jest moim zyskiem, od którego powinien zostać naliczony ZUS i ubezpieczenie zdrowotne, należy dążyć do wyeliminowania tych rozmów i rozpisywania poszczególnych numerów na comiesięcznym rachunku dla udowodnienia, że były to rozmowy służbowe.

Przy obecnych cenach rozmów przez komórkę i szerokich możliwościach negocjacyjnych jakie stwarza fakt, że średnio w nadleśnictwie numerów służbowych jest około 50, trochę się dziwię.

Ciekawe, jaka będzie interpretacja tego, że z reguły w niedzielę wieczorem odbieram kilka telefonów od przewoźników umawiających się na poniedziałkowy wywóz drewna albo sam do nich dzwonię w tej sprawie. Pracuję więc regularnie w dni wolne, w dodatku po godzinach, czego twardym dowodem jest rachunek telefoniczny. (Że nie wspomnę o tych, którzy dzwonią o dziesiątej wieczorem albo o piątej rano.) Wydawać by się mogło, że w zamian za dyspozycyjność i elastyczne godziny pracy powinienem mieć możliwość zadzwonienia do rodziny, że się spóźnię, bo zakopałem samochód i czekam na traktor który mnie wyciągnie.

Moja trzyletnia córka zwykle jak rzeczywistość ją przerasta wciela się w jakąś postać z kreskówki i uparcie twierdzi, że jest np. pieskiem w łaty. Może to jakiś sposób.

P.S. wywiad wśród znajomych pracujących w innych jednostkach budżetowych doniósł, że były takie zapędy księgowości, i owszem, ale jakoś się szybko z tego wycofano...