Tarnowski na prezent

Jeżeli ktoś szuka pomysłu na prezent w formie książki, to służę podpowiedzią. Niedawno dostałem właśnie książkę Andrew Tarnowskiego, którego już teraz mogę śmiało nazwać moim ulubionym autorem. Wcześniej czytałem tylko jedną jego pozycję – ostatni mazur – o historii rodziny Tarnowskich. W nowej publikacji autor, były korespondent agencji Reutersa w Polsce, wychowany w Anglii potomek polskich wojennych emigrantów, opowiada o tym, jak kilka lat temu postanowił kupić dom na Mazurach. Zaciekawiło mnie to, że facet jest już częściowo „stąd”. Jak się okazuje, nie miał łatwo. Ale jego, podobnie jak chyba każdego, kto przyjechał tu, na Mazury, z innego rejonu Polski, również wciągnęła pogmatwana historia tego regionu. Starych wsi i zagubionych w lesie cmentarzy. Historii, które jeszcze czasami można usłyszeć od starych ludzi – jeżeli chce się ich słuchać. Naprawdę ciekawa lektura – dla miłośników Mazur i historii, ale nie tylko, zapewniam.
11.12.2010

Jeżeli ktoś szuka pomysłu na prezent w formie książki, to służę podpowiedzią. Niedawno dostałem właśnie książkę Andrew Tarnowskiego, którego już teraz mogę śmiało nazwać moim ulubionym autorem. Wcześniej czytałem tylko jedną jego pozycję – ostatni mazur – o historii rodziny Tarnowskich. W nowej publikacji autor, były korespondent agencji Reutersa w Polsce, wychowany w Anglii potomek polskich wojennych emigrantów, opowiada o tym, jak kilka lat temu postanowił kupić dom na Mazurach. Zaciekawiło mnie to, że facet jest już częściowo „stąd”. Jak się okazuje, nie miał łatwo. Ale jego, podobnie jak chyba każdego, kto przyjechał tu, na Mazury, z innego rejonu Polski, również wciągnęła pogmatwana historia tego regionu. Starych wsi i zagubionych w lesie cmentarzy. Historii, które jeszcze czasami można usłyszeć od starych ludzi – jeżeli chce się ich słuchać. Naprawdę ciekawa lektura – dla miłośników Mazur i historii, ale nie tylko, zapewniam.

tarnowski.jpg


Andrew Tarnowski „Rdzawe szable, blade kości – jak zostałem mazurskim chłopem”, wyd. WAB