Szanując las, szanujesz pamięć o ludziach, których już nie ma

Układ kalendarza spowodował, że w zasadzie już od wczoraj rozpoczęliśmy czas odwiedzin miejsc ostatniego spoczynku naszych bliskich. Porządkujemy mogiły, zapalamy znicze i świeczki, stawiamy kwiaty oraz stroiki. Często korzystamy przy tym z darów natury: zielonych gałązek, kolorowych pędów, mchów, owoców krzewów leśnych. Najbardziej popularnym materiałem służącym do zdobienia grobów jest stroisz. Tak nazywamy gałązki drzew i krzewów liściastych. Bardzo popularna jest jodła, świerk, sosna, różne gatunki żywotników ale także cis, który jest (przypomnę!) na stanowiskach naturalnych chroniony od 1423 roku, czyli od czasów Króla Jagiełły.
30.10.2016

Układ kalendarza spowodował, że w zasadzie już od wczoraj rozpoczęliśmy czas odwiedzin miejsc ostatniego spoczynku naszych bliskich. Porządkujemy mogiły, zapalamy znicze i świeczki, stawiamy kwiaty oraz stroiki. Często korzystamy przy tym z darów natury: zielonych gałązek, kolorowych pędów, mchów, owoców krzewów leśnych. Najbardziej popularnym materiałem służącym do zdobienia grobów jest stroisz. Tak nazywamy gałązki drzew i krzewów liściastych. Bardzo popularna jest jodła, świerk, sosna, różne gatunki żywotników ale także cis, który jest (przypomnę!) na stanowiskach naturalnych chroniony od 1423 roku, czyli od czasów Króla Jagiełły.

12894.jpg

 

  Czasem kupujemy ozdoby, wianki czy stroisz w różnych, często nawet doraźnie urządzonych punktach handlowych. Innym razem jadąc na cmentarze zdobywamy je sami, świadomie lub nieświadomie wyrządzając krzywdę przyrodzie. Wcale nie krytykuję zdobienia grobów zielonymi gałązkami i nie zachęcam do zastąpienia ich plastikiem. Warto przecież podkreślić, że ozdoby wykonane ze stroiszu ulegają biodegradacji i nie są tak szkodliwe dla środowiska jak tworzywa sztuczne. No i oczywiste wydaje się, że to, co pochodzi z lasu jest piękniejsze, naturalne i bardziej dostojne.

Strażnicy leśni są właśnie zaangażowani w szczególną ochronę lasów i ta akcja nosi kryptonim „Stroisz”. Leśniczowie mają również uprawnienia strażnika leśnego i choć z reguły zamiast nakładać mandaty karne wolą tłumaczyć, edukować i pouczać, zatem i ja pragnę przekazać nieco informacji przydatnych w tym czasie. Dbając bowiem o groby, szanując pamięć o tych, których już nie ma pośród nas, musimy szanować nasze otoczenie i obowiązujące prawo.

Dlaczego zatem sprzątając cmentarze wyrzucamy śmieci za jego ogrodzenie lub wyrzucamy w najbliższym lesie? Dlaczego zatrzymujemy się po drodze na cmentarz przy uprawie lub młodniku jodłowym i łamiemy gałązki dla siebie, niszcząc wieloletnią pracę leśników? Dlaczego okazjonalni „przedsiębiorcy” zamiast kupić stroisz w nadleśnictwie sami „zaopatrują się” po kryjomu w lesie w gałązki, mech, niszcząc nawet chronione widłaki?

 12895.jpg

Leśnicy wykonują różne zabiegi gospodarcze, które polegają na usuwaniu słabszych, osłabionych drzewek. Jeśli jest zapotrzebowanie na stroisz leśniczy tak zaplanuje prace, że tuż przed świętem Wszystkich Świętych będą świeże, zielone gałęzie jodeł czy świerków do legalnej sprzedaży za niewielkie pieniądze. Wystarczy tylko wcześniej zgłosić się do gospodarza lasu. Co roku patrole leśników i ukryte w lesie kamery monitoringu namierzają sprawców wykroczeń przeciwko prawu. Ale to nie tylko sprawa przestrzegania prawa i mandatów do 500 zł.

To także kwestia etyki, szacunku dla zmarłych i pamięci o nich. Dlatego należy interesować się podejrzanie tanimi wiązkami stroiszu czy nawet gotowymi stroikami, zniczami, doniczkami kwiatów. Czy chcemy szanować pamięć zmarłych poprzez brak szacunku dla lasu, przyrody? Czy chcemy ozdobić groby bliskich krzywdą lasu?   Nie wspomnę już o cmentarnych kradzieżach… Złodzieje, nazywani niesłusznie „hienami” (bo czym sobie zasłużyła sympatyczna przecież hiena na takie porównanie?) kradną stroiki, doniczki z kwiatami, znicze, wazony, nawet mosiężne elementy nagrobków. Byłem niedawno w Słowińskim Parku Narodowym i odwiedziłem przepiękny skansen chroniący kulturę Słowińców  w Klukach. Tuż przed skansenem jest stary cmentarz. Brama cmentarna jest zamknięta na łańcuch i kłódkę, bo ludzie kradli stare, żeliwne krzyże.

12896.jpg

 

 Bez komentarza…

Warto też pamiętać o tym, że gdy spotkamy w lesie przydatne nam łany barwinka, pędy bluszczu czy krzaczek cisa, może być to wspomnienie po dawnej mogile lub starym cmentarzyku. Las pełen jest przecież anonimowych mogił, pełno w nim błąkających się dusz. Kradnąc zatem gałązki czy wykopując paprocie, barwinek lub bluszcz możemy okradać czyjś grób.

Leśnicy dbają o wiele takich cmentarzy czy mogił. Chronią pamięć o nich, historie związane z losem tam pochowanych osób, troszczą się o symbole. Pięknie pisze o tym Edward Marszałek na stronie:  http://www.lasy.gov.pl/informacje/aktualnosci/czas-pamieci-o-lesnych-cmentarzach

Jak co roku wracam też pamięcią do Cmentarza Leśników w leśnictwie Płociczno (RDLP Piła). Położona między liściastymi drzewami prawie dwustuletnia nekropolia znajduje się między Piłą a Dobrzycą. Jest pięknym świadectwem tolerancji i mądrości leśników z Nadleśnictwa Zdrojowa Góra. To oni własną pracą i za składkowe pieniądze zadbali o pamięć, aby – tak jak głosi napis przy wejściu na cmentarz – była ona „niezbędnym dobrem życia”.

12897.jpg

 

Niewielki teren cmentarza ogrodzony jest drewnianym płotem, cierpliwie naprawianym przez leśników, i niewysokim murem z kamieni polnych. Z kilkunastu grobów, które się tutaj znajdują, niewiele zostało. Widać zaledwie kilka tablic z niewyraźnymi napisami. Najstarszy grób pochodzi z 1868 r. Cmentarzem opiekuje się i gospodarzy w nieodległej szkółce leśniczy Jarosław Ramucki. Opowiadał mi kiedyś, że to, co udało się zachować i odbudować leśnikom, nadal staje się łupem złodziei. Ukradziono postawiony przez nich płotek, metalowe, oczyszczone krzyże, nawet postumenty z piaskowca. Dla chciwych ludzi nie ma żadnych świętości! Ręce opadają…

 

Jednak z drugiej strony są też mądrzy, szlachetni ludzie, którzy potrafią szanować i przyrodę, i pamięć o tych, którzy odeszli. Dlatego dziś i w najbliższych dniach, na wielu pozornie opuszczonych mogiłach w kątkach cmentarzy,  przy samotnych krzyżach w lasach, parkach czy obok dawnych domostw zapłoną znicze. Tam gdzie były kiedyś żydowskie kirkuty, cmentarze wyznawców różnych religii, nawet bezimienne krzyże czy resztki mogił, także zobaczymy oznaki szacunku dla zmarłych. Czasem zobaczymy nawet dowody pamięci istnienia ludzkich siedzib, gdzie splatało się życie i śmierć. Oto kamień ustawiony na terenach poligonowych Nadleśnictwa Sulęcin przypominający o istnieniu tam leśniczówki Wiklerów, stojącej w cieniu lipy

12898.jpg

 

Jestem dumny z tego  że w Pszczewie, który z racji przygranicznego położenia był świadkiem wielu wydarzeń historycznych, gdzie żyli i pracowali wyznawcy różnych religii, szanuje się pamięć o wszystkich. Jest tu stary cmentarz parafialny, gdzie obok grobów współczesnych zmarłych mieszkańców Pszczewa znajdziemy weteranów I wojny światowej leżących pod nagrobkami z niemieckimi napisami.  Leży tam także bohater Bitwy Warszawskiej  1920 roku, żołnierze I i II Armii Wojska Polskiego i wielu, wielu innych, którzy przybyli tu po wojnie z Pomorza, Wielkopolski, w ramach Akcji Wisła i repatrianci zza Buga. Leżą tu także tutejsi, miejscowi od lat, niezależni od granic administracyjnych i ustaleń polityków, nazywani autochtonami. Obok kościoła znajdziemy też taki nagrobek:

12899.jpg

 

 W Pszczewie jest też kamień upamiętniający istnienie cmentarza żydowskiego, cmentarza ewangelickiego oraz miejsce pochówku żołnierzy Wielkiej Armii Napoleona.

12900.jpg

 

Jak każdy leśniczy znam w okolicznych lasach wiele miejsc, gdzie w tych dniach należy zapalić znicz lub przynajmniej pochylić się w chwili zadumy. Bo las jest pełen mogił. Czasem są jeszcze dawne cmentarzyki, zadbane jak ten pod Stołuniem, w oddziale 14 leśnictwa Pszczew

12901.jpg

 

Są też takie jak ten ewangelicki niedaleko Silnej, które wymagają sporej troski żyjących

12902.jpg

 Nieopodal jest parking urządzony przez leśników z Bolewic „Na dawnej granicy państwa”, gdzie zginął 1 września 1939 roku plutonowy Antoni Paluch. W rocznicę jego śmierci i tam płoną znicze

12903.jpg

 

Parę kilometrów dalej, tam, pod dębem, pochowany jest dawny leśniczy, pod akacjami żołnierze napoleońscy, gdzie indziej rozbiła się "latająca forteca", a dalej spoczywa pilot niemieckiego samolotu rozstrzelany przez Rosjan. Stare lipy pozostałe po folwarku Sophienhof szumią nad losami rodziny Haza Radlic, która osiedliła się tu w XVIII wieku

12904.jpg

 

  Las jest pełen pamięci o tych, których nie ma. Las pamięta. Dlatego apeluję do Was, jak każdy leśniczy, który stara się być łącznikiem pomiędzy lasem i ludźmi: szanujmy każdą jego cząstkę, każdą roślinę, a nawet jej część, bo szacunek dla przyrody jest też szacunkiem dla ludzi. Dla ludzi, którzy już odeszli ale też dla tych, którzy żyją.  

Leśniczy Jarek – lesniczy@erys.pl