Suche drzewa, złomy, wywroty i gradowe kule - w lesie nie zawsze jest uroczo

Od jakiegoś czasu zauważyłem w lesie gwałtownie rosnącą liczbę sosen o żółtych koronach. Takie usychające lub zupełnie suche drzewa my, leśnicy, nazywamy posuszem i staramy się jak najszybciej usuwać z lasu. Posusz może być czynny- czyli zasiedlony przez szybko rozmnażające się owady, a zatem szczególnie niebezpieczny dla całego lasu lub opuszczony- to już zupełnie martwe drzewa, gdzie po owadach destrukcyjne działanie rozpoczęły rozkładające je grzyby. Szczególnie posusz czynny jest bacznie obserwowany przez leśnika. Są to bowiem drzewa bardzo niebezpieczne dla innych i stają się źródłem chorób dla całego lasu.
28.06.2016

Od jakiegoś czasu zauważyłem w lesie gwałtownie rosnącą liczbę sosen o żółtych koronach. Takie usychające lub zupełnie suche drzewa my, leśnicy, nazywamy posuszem i staramy się jak najszybciej usuwać z lasu. Posusz może być czynny- czyli zasiedlony przez szybko rozmnażające się owady, a zatem szczególnie niebezpieczny dla całego lasu lub opuszczony- to już zupełnie martwe drzewa, gdzie po owadach destrukcyjne działanie rozpoczęły rozkładające je grzyby. Szczególnie posusz czynny jest bacznie obserwowany przez leśnika. Są to bowiem drzewa bardzo niebezpieczne dla innych i stają się źródłem chorób dla całego lasu.

Suche drzewo opanowane przez grzyby i owady w lesie to jak trędowaty lub zarażony dżumą czy ospą człowiek w społeczeństwie. Zaatakowane, chore drzewo szybko zaraża kolejne i kolejne. Zdarza się, że od jednego chorego drzewa powstaje duże gniazdo posuszu, a czasem rodzi to konieczność wycinania zrębu aby ratować las. Bo wbrew temu, co mówią i piszą „pseudoekolodzy”, wycinanie drzew to najczęściej nie barbarzyństwo czy pazerność leśników lecz normalne zabiegi gospodarcze, a często także ratowanie lasu. W zielonym dachu lasu zaczęły się pojawiać w wielu miejscach rdzawe plamy

12625.jpg

 

To problem także sąsiednich nadleśnictw. Niektórzy koledzy nawet obserwowali las za pomocą dronów lub z pokładu samolotu.  Dlatego po konsultacjach z innymi leśnikami postanowiłem poznać przyczynę problemu w moim leśnictwie. W piątek, razem z zastępcą nadleśniczego i koleżanką zajmującą się w nadleśnictwie ochroną lasu ruszyliśmy „badać wroga”. Jak sprawdzić co dzieje się w koronach starych sosen? Nie ma innego sposobu, trzeba ściąć kilka takich rudziejących drzew i  dokładnie obejrzeć ich korony, pędy, igły i pnie

12626.jpg

 

Drzewa, które pozornie były jeszcze żywe, pokryte były wyciekami żywicy i chodnikami owadzimi. Gdy przecięliśmy drzewo pod koroną, okazało się, że jest już opanowane przez grzyby i zasinione. To zapewne efekt m.in. problemów z wodą w lesie. Utrzymująca się długo susza osłabia drzewa, które stają się podatne na choroby grzybowe i atak owadów.

12627.jpg

 

Nie ma innej rady jak szybko przystąpić do usuwania usychających drzew, dopóki można jeszcze racjonalnie wykorzystać ich cenne drewno. Inaczej zasinione i pokryte chodnikami owadzimi będzie nadawało się tylko na opał. Największym jednak zagrożeniem jest możliwość rozniesienia chorób na większy obszar.

Ustaliłem zatem z moim szefem sposób postępowania na najbliższy czas, przesuwając inne, planowane cięcia na później. Stan sanitarny lasu to bardzo istotna kwestia. Od poniedziałku planowałem się zabierać za redukcję rudych sosen. Stało się jednak inaczej…

W sobotę, podczas emocjonującego meczu Polska- Szwajcaria rozpętała się solidna burza. Zerwał się gwałtowny wiatr, lunął straszny deszcz, który przeszedł w grad. Z nieba leciały wielkie lodowe kule. W niektórych miejscach miały wielkość kurzych jaj! Wybijały szyby w samochodach, uszkodziły dachy, a nawet elewacje budynków. Tak wyglądają dziś niektóre domy w okolicach Pszczewa

12628.jpg

 

Straż pożarna i inne służby miały pełne ręce pracy. Usuwano połamane drzewa i konary. Na szczęście nikt bezpośrednio nie ucierpiał od rozszalałego żywiołu. Zdarzyło się natomiast kilka wypadków samochodowych, nawet bojowy wóz strażacki miejscowej OSP podrzucony podmuchem wiatru uderzył w drzewo. W lesie słychać było tylko trzask łamanych pni i łoskot drzew wywracanych z korzeniami.

W poniedziałek zamiast zabrać się za usuwanie posuszu od wczesnego ranka rozpocząłem liczenie strat w lesie. W wielu miejscach czekały na mnie smętne widoki zniszczonych drzew

12629.jpg

 

Wiele dróg zostało zawalonych połamanymi pniami. Szybko zorganizowałem drwali do ich usuwania. Przez dwa dni przecinali główne drogi

12630.jpg

 

Połamane drzewa uszkodziły też ogrodzenia upraw, wyrządziły też szkody w młodnikach i najmłodszym pokoleniu lasu. Niektóre wywrócone zostały z korzeniami ( to w języku leśników wywroty), ale też wiele drzew zostało połamanych w połowie (takie drzewa nazywamy złomami). Grube sosny czy brzozy, sporadycznie także dęby zostały powalone wiatrem, połamane, powykręcane. Według mojej szacunkowej oceny połamane i wywrócone drzewa to około 1000m3 drewna. Tyle drewna można uzyskać z około 4 hektarów zrębu założonego w starym, dorodnym lesie.

 Trzeba jak najszybciej wyciąć i wyrobić złomy oraz wywroty, aby nie zmarnowało się drewno. A wilgoć i wysokie temperatury powodują, że popękane drewno bardzo szybko sinieje. Połamane i wiszące konary stanowią też realne zagrożenie dla odwiedzających las

 12631.jpg

 

Unikajcie takich miejsc. Nie wybierajcie się na razie do lasu wszędzie tam, gdzie wichura wyrządziła szkody. Dopiero za jakiś czas okaże się, czy opady gradu nie uszkodziły dodatkowo drzew, które także zaczną rudzieć…

Las sponiewierany przez grad i wichurę wygląda naprawdę przygnębiająco.

 12632.jpg

Trzeba bardzo szybko usunąć zagrożenia, oczyścić wszystkie drogi, naprawić ogrodzenia. To skomplikowana, kosztowna i niebezpieczna praca. W lesie jednak jak widać, nie zawsze jest uroczo, romantycznie i sympatycznie. Ale bywało już znacznie gorzej. W 2007 roku wichura połamała i wywróciła w leśnictwie Pszczew blisko 6 tysięcy m3 drewna.  Wtedy szybko uporaliśmy się ze złomami i wywrotami to i teraz damy radę.

Od jutra zabieramy się z zulowcami do intensywnej roboty. Tak nasza służba…

 

Leśniczy Jarek-lesniczy@erys.pl