Rok dla lasu i leśniczego to tak niewiele

Dopiero teraz mogę spokojnie usiąść i pozbierać myśli, a przecież dawno minęła godzina 18. Wczoraj zrobiłem ostatnie w tym roku przychody drewna, wprowadzając do ewidencji stosy o numerach 9016 i 9017. Dziś wystawiłem też ostatni kwit wywozowy i pożegnałem się ze stosami papierówki sortowanej, które pojechały do odbiorcy. W biurze nadleśnictwa zostawiłem dziś szereg dokumentów zamykających rok gospodarczy w lesie. A mój rok? Rok leśniczego, ale też męża, ojca, dziadka nie wymaga zamykania, precyzyjnego rozliczania ani drobiazgowego dokumentowania.
30.12.2016

Dopiero teraz mogę spokojnie usiąść i pozbierać myśli, a przecież dawno minęła godzina 18. Wczoraj zrobiłem ostatnie w tym roku przychody drewna, wprowadzając do ewidencji stosy o numerach 9016 i 9017. Dziś wystawiłem też ostatni kwit wywozowy i pożegnałem się ze stosami papierówki sortowanej, które pojechały do odbiorcy. W biurze nadleśnictwa zostawiłem dziś szereg dokumentów zamykających rok gospodarczy w lesie. A mój rok? Rok leśniczego, ale też męża, ojca, dziadka nie wymaga zamykania, precyzyjnego rozliczania ani drobiazgowego dokumentowania.

Jednak warto na chwilę nad nim podumać, podsumować to co przyniósł.  W leśnictwie był to szczególny rok, bo kończący też 10-letni plan urządzania lasu. Ten 10-letni plan nazywany operatem, ale też biblią leśniczego jest zatwierdzany przez ministra środowiska i musi być skrupulatnie oraz w pełni wykonany. Dlatego praktycznie do ostatnich godzin roku trwały prace kończące ostatnie trzebieże. Udało się jednak wszystko wykonać i „zapiąć na ostatni guzik” zaplanowane zadania z ochrony, hodowli i użytkowania lasu. Wielkim wyzwaniem tego roku była budowa nowej drogi przez leśnictwo. W zeszłym roku powstał pierwszy, ponad trzy kilometrowy odcinek z granitowego tłucznia, czyli „biała droga”

13021.jpg

 

W tym roku powstał podobnej długości, ale technicznie znacznie trudniejszy odcinek bazaltowej, „czarnej drogi”

13022.jpg

 

Oprócz realizacji wszystkich normalnych, codziennych, pracochłonnych  zadań wiele uwagi poświęcałem budowie drogi. Wytyczałem pas do wycinki, nadzorowałem usuwanie gałęzi i karp, ustalałem z kierownikiem budowy i geodetą usytuowanie zjazdów, mijanek, rowów. Zaglądałem tam zwykle przynajmniej dwa razy dziennie aby nic nie umknęło uwadze. Bardzo dobrze współpracowało się z wykonawcą i pracownikami „zul-a”, którzy cierpliwie wracali usunąć kolejne przeszkadzające drzewo lub gałąź. Ale warto było i można teraz z dumą spoglądać na zakończone dzieło porównując jak było wcześniej

13023.jpg

 

Teraz to samo miejsce wygląda zupełnie inaczej.

13024.jpg

 

Droga będzie służyć wiele, wiele lat nie tylko leśnikom i pracownikom leśnym ale wszystkim korzystającym z lasu. Dla mnie to będzie chyba najbardziej pamiętne wydarzenie zawodowe roku 2016…

Wiele działo się w moim leśnictwie w tym roku i na szczęście były to wydarzenia pozytywne. Tegoroczne odnowienia udały się znakomicie, co potwierdziła ocena upraw wykonana przez moich przełożonych i co widać na załączonym obrazku.

13025.jpg

 

 Pięknie rosnące nowe pokolenie lasu to najlepsza wizytówka świetnej znajomości sztuki leśnej i fachowości leśniczego. Choć z drugiej strony co można poradzić na suszę, podtopienia, przymrozki, grzyby zabijające drzewka, żarłoczność pędraków, szeliniaków ale także zwierzyny leśnej, która podgryza nie tylko owoce ale też młode drzewka?

13031.jpg

 

Ale leśniczy potrafi sobie poradzić z wszelkimi przeciwnościami losu, przyrody i działalności ludzi, a można by je bardzo długo wymieniać. Sukcesem tego roku jest też praktycznie zupełny brak pożarów. Choć problemem były z kolei silne wiatry, szczególnie w czerwcu, które spowodowały konieczność usunięcia złomów i wywrotów w ilości blisko 1500 m3. Nie było za to potrzeby używania środków chemicznych i zwalczania nadmiaru owadów. Nie wystawiałem też nikomu mandatów, choć wielokrotnie, cierpliwie pouczałem wielu użytkowników lasu. Taka harmonia pomiędzy ludźmi i przyrodą bardzo cieszy, choć nie jest łatwa do osiągnięcia.

 Dlatego sporo czasu i energii poświęciłem na edukację przyrodniczą, spotkania z różnymi ludźmi i tłumaczenie różnorodnych działań leśników. Napisałem też w tym roku sporo tekstów o lesie, pracy leśników i przyrodzie. Warto było, bo oprócz wielkiej przyjemności i pogłębienia mojej własnej wiedzy o lesie, przyniosło mi to w ostatnich dniach roku wielce satysfakcjonujący i zaszczytny tytuł Lidera Ekologii Województwa Lubuskiego.

13026.jpg

 

Otrzymałem ten tytuł także m.in. działalności blogerskiej, bo oto uzasadnienie decyzji Prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Zielonej Górze Jolanty Fedak:

Nominowany przez Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Lubuskiego. Nominacja dla leśnika, przyrodnika, dziennikarza i społecznika w powiecie międzyrzeckim. To współzałożyciel  Klubu Przyrodników - Świebodzin 1983, dziś organizator i pomysłodawca wielu inicjatyw społecznych, m.in. plenerów dużej rzeźby w drzewie w Pszczewie, Festiwalu Wsi Sołeckich Gminy Pszczew, gminnych akcji Sprzątanie świata, Pomóżmy Kasztanowcom, Święto Drzewa, inicjator spotkań integracyjnych i wykładów o lesie i przyrodzie dla niepełnosprawnych powiatu międzyrzeckiego, dziennikarz – ornitolog, felietonista i redaktor m.in. miesięcznika Głos Lasu i kwartalnika Echa Leśne, redaktor Bloga Leśniczego na stronie internetowej www.lasy.gov.pl, autor i współautor publikacji o lesie i przyrodzie, m.in. „Ludzie i las” oraz „Gmina Pszczew i Pszczewski Park Krajobrazowy w obliczu europejskiej sieci ochrony przyrody Natura 2000”.

Leśniczyna Renia zrobiła mi pamiątkowe zdjęcie z panią prezes i dyrektorem Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Lubuskiego Alina Jągowską

13027.jpg

 

Mijający rok upłynął nam wszystkim zdrowo i przyniósł też same dobre chwile w rodzinie. A co może być cenniejsze jak zdrowie i rodzina? Spotkaliśmy się w rodzinnym, kompletnym gronie pod sosnową choinką. Znalazłem pod nią piękną edycję kultowych książek Arkadego Fiedlera, choć nasz Julek bardziej ceni puzzle ze świnką Pepą i kolejkę, którą składał z ciocią Igą

 13028.jpg

Prezenty przyniósł osobiście święty Mikołaj, a to znaczy, że wszyscy w domu grzeczni byli przez cały rok.

13029.jpg

 

 Działo się wiele w pracy, w domu, ogrodzie, pośród lokalnej społeczności i pomiędzy bliskimi. Wiele czasu absorbował Julek, ale co może być przyjemniejszego jak wspólny wypad do lasu?

13030.jpg

 

 Rok minął zatem dobrze, choć pewnie o tym, co przyniósł każdy z 365 dni można by z pewnością napisać książkę, a nie tylko niewielki, blogowy wpis.

A jeśli mowa o książce to właśnie dziś przyjechał do mnie z drukarni „Rok leśniczego”- moja książka...

13032.jpg

 

Na 388 stronach, ilustrowanych moimi 260 fotografiami znajdziemy zapis roku leśniczego. To książka o zwyczajnym życiu lasu, leśniczego i ludzi, których codziennie spotyka przez cały rok, napisana prostym, zrozumiałym dla każdego językiem. Najlepiej podsumują ją, tak jak również mijający rok, ostatnie  akapity mojego zakończenia:

Rok dla życia lasu jest mgnieniem oka. Pewnie dlatego przechadzka z leśniczym przez lasy zachodniej Polski, wyznaczona kartami tej książki,  może wydawać się tak krótka. Dla człowieka każde 365 dni jednak znaczy więcej, bo nasze życie jest mniej trwałe jak życie lasu. W szczególny, może nieco inny sposób, rozumieją to leśniczowie, którzy żyją w bezpośrednim otoczeniu przyrody ale też w nieustannym kontakcie z ludźmi. Stąd mój każdy dzień leśniczego jest - tak jak dzień z życia lasu - różnorodny i barwny. To dlatego, pomimo trudności, kłopotów i przeciwności losu, niezależnie od warunków życia, pracy i płacy codziennie mówię z dumą: jestem leśniczym. Pomimo czerpania z doświadczenia i wiedzy poprzednich pokoleń leśników mój każdy dzień niesie wciąż nowe doświadczenia, wrażenia, emocje. Każdy dzień leśniczego to także inni ludzie, których spotykam na swojej drodze. Na tym właśnie polega urok tej profesji, która mieści w sobie wiele innych zawodów i umiejętności. Spoglądam codziennie na otaczający mnie las, w którym znam każdy zakamarek i z wzajemnym szacunkiem pozdrawiam ludzi ze swojego otoczenia.

 Żyję nadzieją, że po lekturze tej książki  inaczej spojrzycie na las i na postać leśniczego. Zrozumiecie misję leśników, z jaką idą przez nasze wspólne lasy, ale też żyją pośród ludzi. Może przydadzą się rady leśniczego? Korzystajcie z doświadczeń i przepisów leśniczyny Reni, bo gwarantują one troskę o zdrowie, które jest dla nas tak ważne. Lasy są dla ludzi, a tylko od nas zależy, czy potrafimy z nich mądrze i w pełni korzystać. Ambicją leśników jest to, aby wciąż podpatrując przyrodę dobrze zarządzać lasami ale też aby nauczyć ludzi szacunku dla przyrody. Osiągnięcie tego celu wymaga ciągłej nauki, doskonalenia się i nabywania nowych umiejętności. To dlatego na kartkach swojego kalendarza w zielonych okładkach każdego dnia zapisuję sprawy związane ze zjawiskami przyrody, życiem lasu i z ludźmi, którzy z niego korzystają. I las, i ludzie wciąż się zmieniają. Poznaliście tylko niewielką część tych zapisków, nieco bliżej poznaliście leśniczego, ale zostało jeszcze do odkrycia wiele leśnych tajemnic, bo przecież rok to dla lasu, ale też i dla leśniczego tak bardzo niewiele…

 

Ale o książce opowiem Wam w przyszłym roku, bo przecież na razie są ważniejsze sprawy. Sylwester spotka się o północy z Mieczysławem, a to oznacza, że rozpoczniemy kolejny, już 2017 rok. A w tym minionym działo się, oj działo i to jak widać, do ostatnich godzin…

Życzę wszystkim, którzy tu zaglądają-

 leśnikom i wszystkim zawodowo lub emocjonalnie związanym z lasem, ich rodzinom, przyrodnikom, sympatykom lasu i leśników, życiowym i blogowym znajomym oraz przyjaciołom, ale także malkontentom, niedowiarkom i krytykantom poczynań leśników, tym, którzy znają i kochają las, ale także tym, którzy go nie lubią lub się go boją-

Najlepszego, przyjaznego, najbardziej leśnego i zielonego, zdrowego, szczęśliwego i udanego Nowego Roku 2017

 

Leśniczy Jarek – lesniczy@erys.pl