Psia niespodzianka

Dzień zaczął się średnio, bo musiałem pojechać do szpitala na serię badań. Jestem zdrowy, ale jak się okazało powinienem mieć na to papiery. Do południa walczyłem więc ze służbą zdrowia, ale za to po południu – miła niespodzianka.
11.12.2008

Dzień zaczął się średnio, bo musiałem pojechać do szpitala na serię badań. Jestem zdrowy, ale jak się okazało powinienem mieć na to papiery. Do południa walczyłem więc ze służbą zdrowia, ale za to po południu – miła niespodzianka.

Zadzwonił do mnie człowiek, który na początku roku kupił ode mnie szczeniaka. Dzwonił z życzeniami świątecznymi – ale przede wszystkim żeby powiedzieć, że pies jest świetny, ma dobrą stójkę, bardzo fajnie pracuje i że mamy bardzo dobrą hodowlę! Ucieszyłem się niezmiernie. Przecież nie musiał wcale mnie o tym wszystkim informować, ale fakt, że się fatygował, bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.

Ciekawe jak się mają pozostałe kudłate potwory – jak na razie mamy informacje o czterech szczeniakach. Właściciele tych wszystkich psów użytkują je w łowiskach (no, zaczynają użytkować, ale są to już ponad roczne wyżły i można na 90% stwierdzić czy się do polowania nadają czy nie) i są zadowoleni. Jest to powód do ogromnej dumy i satysfakcji.

Nie żebym od razu myślał o intensywnym rozwijaniu hodowli, ale jestem zdecydowany tę przygodę powtórzyć, chociaż jeszcze nie w przyszłym roku jak sądzę. Nie traktuję tego absolutnie jako działań zarobkowych, bo przy tego typu „domowej” hodowli jak nasza, opierającej się na jednej dobrej suce i doborze najlepszego naszym zdaniem reproduktora jest to wyłącznie sprawa hobbystyczna. Suka ma dużo dobrych cech w mojej subiektywnej oczywiście opinii jako myśliwego, ale popartej niezłymi rodowodami jej przodków oraz samymi doskonałymi ocenami na wystawach a także świetnym wynikiem prób polowych. Gdybym miał więcej czasu spróbowałbym przygotować ją do konkursu bo jak sądzę niektóre z konkurencji ma opanowane bardzo dobrze, ale jak na razie na nadmiar wolnego nie narzekam.

Swoją drogą tego rodzaju hodowle moim zdaniem są dobre, bo nie prowadzą „taśmowej” produkcji szczeniaków (nawet jeżeli są to szczeniaki po super-championach). Takie rzadkie mioty gwarantują, że przychówek będzie zdrowy i silny. (U nas dodatkowo gwarantuje to kozie mleko :)

P.S. Szczeniak na zdjęciu to właśnie ten o którym mowa - moim zdaniem od początku dobrze się zapowiadał :)