Przepisu na święta szukajcie w lesie

„Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta… Cały świat się nagle zmienia, Gdy maluje szyby mróz. Pierwszej gwiazdy nad głowami jasny blask, Jeden uśmiech znaczy więcej niż sto słów.”
22.12.2016

„Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta… Cały świat się nagle zmienia, Gdy maluje szyby mróz. Pierwszej gwiazdy nad głowami jasny blask, Jeden uśmiech znaczy więcej niż sto słów.”

To słowa popularnej piosenki śpiewanej w przedświątecznym czasie przez różnych wykonawców i często wykorzystywanej do reklam. Prawie tak znanej i wszechobecnej  jak „Białe święta”…   Ale czy te najpiękniejsze ze świąt potrzeba reklamować?  Czy aby poczuć magię Bożego Narodzenia rzeczywiście potrzebujemy pośpiechu, hałasu, szału zakupów, wrzasku czasem nachalnych reklam? Przecież nawet ta świąteczna piosenka bardziej ceni jeden uśmiech niż sto słów…

W lesie trwają ostatnie prace i codziennie pojawiają się samochody odbierające drewno. Wyjechały już wszystkie kłody „4”, został jeszcze wóz „3”, a jutro pojedzie dłużyca dębowa. Mój telefon dzwoni co chwilę, bo pomimo zbliżających się coraz bardziej świąt, wciąż pozostaje wiele spraw do zakończenia. Dokładnie liczę „kubiki” drewna , które pozostaje do odbiórki, ponieważ zakończenie roku, a szczególnie zakończenie planu 10- letniego wymaga wielkiej precyzji. Dziś odbierałem ostatnie prace i w zasadzie pozostało jeszcze nieco niezerwanego drewna z dwóch ostatnich trzebieży. Ostatnie dni roku gospodarczego to także spotkania z ludźmi, z którymi współpracowałem przez mijający rok. Od stycznia prace leśne będzie realizować inna firma leśna, dlatego dziś spotykałem się z panem Darkiem i jego synem Adrianem, ekipą pana Sławka, a jutro umówiony jestem z szefem Zul panem Pawłem. To ważne rozmowy, bo pomimo, że już niebawem będę współpracował z inną firmą wykonującą usługi leśne, należy podsumować i miło zakończyć rok wspólnej pracy w lesie. Przecież zulowcy wykonują w każdym leśnictwie bardzo różne prace i od ich zaangażowania wiele zależy. Nawet najlepszy praktyk, wybitny leśnik o dużej wiedzy leśnej niewiele osiągnie w swojej pracy bez doskonale funkcjonującego zula-a.  Dobrze wspominam ten mijający rok, bo choć pracy było wiele, udało się wszystko zapiąć na ostatni guzik i w zasadzie w pełni zrealizować zaplanowane zabiegi. Prawie wszyscy współpracujący ze mną „zulowcy” jutro już mogą spokojnie świętować. Drwale zakończyli już wszelkie prace, a harwester pojechał do bazy

13008.jpg

 

 Tylko zrywkowe „Vimki” będą jeszcze zbierać drewno z dwóch ostatnich trzebieży i zwozić je do dróg wywozowych.

Dla mnie zostało jeszcze sporo „papierowej” pracy i jutro oprócz zajęć związanych z wywozem drewna zajmę się rejestrami odebranego drewna, zleceniami, zestawieniami prac i analizami pozyskanych sortymentów drzewnych. Muszę też koniecznie  poszukać dla Was w lesie przepisów na udane święta. Dlaczego w lesie?

Przecież rodzinne, tradycyjne, polskie Święta Bożego Narodzenia mają swoje korzenie właśnie w lesie. Bez lasu i jego darów nie da się zrealizować przepisu na udane, rodzinne święta. Nie wierzycie? To oczywiste!

Choinka jest z lasu.

Według wierzeń przodków świerk, jodła i sosna zawierają w sobie życiodajne moce i mają cudowne właściwości, dlatego przynosimy je do domu. Świąteczna choinka to stary zwyczaj i wielu sądzi, że wcale nie przyjęty od Niemców w XX wieku. Przecież od wieków Słowianie wieszali u pułapu wierzchołek drzewka zwany w zależności od regionu podłaźniczką, jutką, jeglijką czy wiechą. To drzewko zastąpiono potem „odpatrzoną” rzeczywiście od Niemców pionowo stawianą choinką, która ma chronić dom od złych mocy. Każda ozdoba choinkowa oraz łańcuchy, jabłka, orzechy mają swoją symbolikę oraz ciekawą historię. Leśnicy nieustannie zachęcają do stawiania w domach żywych ekologicznych choinek, prosto z lasu. Sztuczna choinka jest wygodna, może służyć przez kilka lat i nie wymaga sprzątania. Jednak  sztuczne drzewka zdecydowanie nie są ekologiczne, bo zarówno ich produkcja jak i utylizacja są uciążliwe, a nawet  szkodliwe dla naszego środowiska.

Żywy świerk, sosna czy jodła wypełniają nasze domy zapachem lasu, aromatem żywicy i widokiem najprawdziwszej zieleni. To wyjątkowe drzewko:

Znam drzewko najśliczniejsze z drzew,

co na tej ziemi rosną;

gdy w polu wiatr śnieżysty dmie,

kwiatuszki jego błyszczą się

i wszystkich darzą wiosną

(kolęda ewangelicka, słowa ks. Paweł Sikora)

 Z  pewnością żaden leśniczy nie jest w stanie przegapić magii świąt. Przypomina o niej nieustanie dzwoniący telefon, za pomocą którego miejscowy ksiądz proboszcz, sołtys czy  miejscowa nauczycielka, a także koledzy, znajomi, sąsiedzi pytają o choinkę i inne świąteczne symbole. Właśnie wtedy okazuje się jak wielu przyjaciół i znajomych ma leśniczy. Wpadają zupełnie przypadkowo do leśniczówki lub przez telefon pytają: „Jak w tym roku u ciebie z choinkami? Bo taka prosto z lasu, świeża i naturalna to dopiero coś! Załatwisz?” Chyba nikt dziś nie wyobraża sobie świąt Bożego Narodzenia bez przystrojonego , najlepiej żywego drzewka.

13009.jpg

 

W wielu kulturach drzewo, zwłaszcza iglaste, jest uważane za symbol życia, odradzania się, trwania i płodności. O tej zdolności odradzania się wspomina nawet biblijna księga Hioba: „Drzewo ma jeszcze nadzieję, bo ścięte, na nowo wyrasta, świeży pęd nie obumrze. Choć korzeń zestarzeje się w ziemi, a pień jego w piasku zbutwieje, gdy wodę poczuje, odrasta, rozwija się jak młoda roślina.”

To najśliczniejsze drzewko, czasem z trudem zdobyte, tworzy magię świąt i wokół niego gromadzą się ludzie związani ze sobą dobrymi uczuciami. Aż trudno uwierzyć, że zwyczaj ubierania choinki rozpowszechnił się u nas dopiero ok. dwustu lat temu.

Najstarsze doniesienia o choince, czyli drzewku przyozdabianym na Boże Narodzenie podobno pochodzą z Alzacji. Ślady tego zwyczaju znajdziemy w kazaniach kościelnych. Dotyczyły one ustawiania w domach iglastego drzewka: jodły, sosny lub świerku przybranego jabłkami, orzechami i ozdobami z papieru i słomy. Dawno temu, bo w 1604 r. teolog Dannhauer strofował wiernych z ambony krzycząc, że: „wśród różnych głupstw świątecznych jest także choinka". Zwyczaj ubierania drzewka w czasie świąt Bożego Narodzenia zyskiwał jednak na popularności. Na tereny Polski choinka przywędrowała na przełomie XVIII i XIX wieku. W zaborze pruskim propagowali ją pruscy żołnierze i urzędnicy. Najpierw był to obyczaj znany tylko wśród arystokracji. Na dwór królewski choinki trafiły w XVIII wieku dzięki Marii Leszczyńskiej, która została żoną króla Francji Ludwika XV i to ona jako pierwsza udekorowała Wersal choinkami.

Z czasem oprócz arystokracji zwyczaj strojenia choinki przejęła także szlachta i mieszczaństwo, a najpóźniej mieszkańcy wsi. W niektórych regionach południowej Polski choinki pojawiły się dopiero po II wojnie światowej.

Istnieje wiele legend związanych z choinkami. Jedna z nich każe uważać za "wynalazcę" choinki św. Bonifacego, zwanego apostołem Niemiec, który zginął z ręki pogan w VIII wieku. Legenda głosi, że św. Bonifacy nawracając na chrześcijaństwo pogańskich Franków ściął potężny dąb, który był dla nich drzewem świętym. Upadający olbrzym zniszczył wszystkie rosnące wokół niego drzewa poza małą sosenką. „Widzicie, właśnie ta mała sosenka – podobno powiedział misjonarz –  jest potężniejsza od waszego dębu. I jest zawsze zielona, tak jak wieczny jest Bóg dający nam wieczne życie. Niech ona przypomina wam Chrystusa”.

Inna z legend mówi, że Bonifacy, aby przybliżyć poganom tajemnicę św. Trójcy, wykorzystywał trójkątny kształt sosny. Neofici zaczęli darzyć szacunkiem to drzewo, będące dla nich swoistą teofanią, czyli objawieniem się Boga w tym szczególnym znaku.

Według innych podań sosna została stworzona jak każde inne drzewo; miała kwiaty, liście i owoce. Ale gdy Ewa sięgnęła po zakazany owoc, liście sosny pomarszczyły się i skurczyły, przekształcając w igły, a kwiaty i owoce przemieniły się w szyszki. Od tej pory tylko raz w roku, w noc Bożego Narodzenia, sosna w cudowny sposób zakwita. Ludzie ozdabiają ją kolorowymi ozdobami i czasem nazywają „bożym drzewkiem”.

 Jeszcze inna  legenda głosi, że w noc, kiedy narodził się Chrystus, wszystkie zwierzęta i roślin wyruszyły do Betlejem, aby złożyć dar Nowonarodzonemu. Drzewo oliwne przyniosło oliwki, palma daktyle, tylko mała sosenka nie miała podarunku. Była tym bardzo zmartwiona, a do tego większe drzewa odpychały ją od malutkiego Jezusa. Wtedy stojący najbliżej anioł ulitował się nad nią i nakazał gwiazdom, aby zstąpiły z nieba i ozdobiły jej delikatne gałązki. Kiedy Dzieciątko spostrzegło piękne, iskrzące się drzewko, uśmiechnęło się i pobłogosławiło je. I powiedziało, że odtąd sosna w czasie świąt Bożego Narodzenia powinna zawsze być przybrana światełkami, aby przynosić radość dzieciom.

Jak widać królowa naszych borów, skromna sosna z polskiego lasu ma bogata historię i symbolikę związaną ze świątecznym czasem. Dlatego to właśnie sosna pojawia się w naszej leśniczówce jako drzewko świąteczne. Choć nie jest łatwo znaleźć odpowiedni okaz w gąszczu sosnowych młodników. Dlatego w naszym kraju najczęściej to świerki i jodły ze specjalnych plantacji są ustawiane [JS1]  w domach i ozdabiane bombkami oraz lampkami. Dawniej na wsiach przyniesienie choinki do domu miało cechy kradzieży obrzędowej: gospodarz rankiem w Wigilię udawał się do lasu, a wyniesiona z niego choinka czy gałęzie, "ukradzione" innemu światu, za jaki postrzegany był las, miały przynieść złodziejowi szczęście. To już jednak przeszłość i dziś nie zachęcam do takich obrzędów, bo czujne oko ukrytej kamery z pewnością namierzy sprawcę kradzieży, która dziś nie jest obrzędowa a raczej karygodna…

Jemioła

 

Jemioła od wieków jest uważana za roślinę magiczną i dar bogów, gdyż rośnie wysoko, poza zasięgiem ludzi i zwierząt. Była szczególnie ceniona przez Celtów, którzy zamieszkiwali nasze ziemie przed Słowianami. Druidzi pod jemiołą odprawiali swoje rytuały i szczególnie czcili jemiołę, która wyrosła na dębie. Uznawano ją za dar bogów, zawieszony pomiędzy ziemią a niebiosami. Taką dębową jemiołę ścinano nie zwykłym, metalowym lecz złotym sierpem na białą płachtę. Ścięta jemioła nie mogła dotknąć ziemi, ponieważ wtedy straciłaby całą swoją magiczną moc. Dawano ją niepłodnym zwierzętom. Przygotowywano z niej także leki dla ludzi, gdyż była uznawana za panaceum na wszelkie choroby. Pod drzewem z którego ścinano jemiołę, składano ku czci bogów ofiarę z wołu lub z osła. Za jemiołę o najpotężniejszym działaniu uznawano tę ściętą w przesilenie zimowe, czyli właśnie teraz 21/22 grudnia. Pędy jemioły powieszone pod sufitem lub nad drzwiami chroniły domostwo przed złymi mocami i pożarami oraz zapewniały pomyślność. Jemioła i dziś sprowadza do domu szczęście, powodzenie oraz bogactwo. Często ozdobiona lampkami jest piękną dekoracją naszego domu

13010.jpg

 

W sklepach niewielki pęczek jemioły kosztuje kilkanaście lub więcej złotych. Wystarczy jednak wybrać się wcześniej na spacer i bez problemu  znajdziemy ją w lesie. Jemioła to półpasożytniczy krzew, który znajdziemy na topolach, brzozach, drzewach owocowych i sosnach. Często zobaczymy przy niej różne ptaki, szczególnie jemiołuszki, które zjadają owoce jemioły, ale także bardzo lubią inne, np. jabłka.

13011.jpg

 

Przypominają one jagody w kolorze białawym, nieco szkliste o śluzowatym miąższu (nasiona są lepkie). Jemioła jest rozsiewana jest dzięki ptakom gdyż nasiona nie kiełkują ani w glebie ani w wodzie. Ptaki wcierają nasiona dziobem w gałęzie lub niestrawione wydalają z kałem.

Święty Mikołaj

Mimo tego, że nikt go chyba nie widział, wszyscy wierzymy w jego istnienie. Niepostrzeżenie wpada z podarunkami przez komin lub dźwiga wór z prezentami, gramoląc się z sań zaprzęgniętych w renifery. Zaprzęg Św. Mikołaja i czerwony nos Rudolfa widujemy najczęściej na tle zimowego lasu. Dlatego też najlepiej w lesie zostawiać listy do Mikołaja. Bo choć niby nie wierzymy w jego istnienie to wszyscy z niecierpliwością oczekujemy gwiazdkowych prezentów. Jednak prawdziwy Święty Mikołaj pochodził nie z lasu, ale  z Miry w Anatolii. Był bardzo szlachetnym chrześcijaninem, a z czasem został biskupem. Mówi się, że otrzymany od rodziców majątek rozdał biednym i potrzebującym. Dlatego jego głównym atrybutem jest hojność i dobroczynność. Święty Mikołaj jest chyba najbardziej znaną i barwną postacią w kościele katolickim, ale też w historii. Swoją popularność zawdzięcza przede wszystkim dobrym uczynkom. Jednak najbardziej rozpoznawalny wizerunek świętego Mikołaja dał światu koncern Coca-Cola. Charakterystyczna postać pojawiła się po raz pierwszy w reklamie marki w 1920 roku. Jedenaście lat później Haddon Sundblom, rysownik, na zlecenie Coca-Cola nadał Mikołajowi znany dziś, dobroduszny wygląd. Czerwony płaszcz i czapka z białym pomponem, siwe włosy i broda, szeroki pas i wysokie czarne buty. Wielkie spodnie zaciągnięte na jeszcze większy brzuch- to charakterystyczne cechy tego wizerunku popularnego świętego.  Tym samym, święty Mikołaj obchodzi w tym roku swoje 85 urodziny.

Kolędy i pastorałki

 

Bez tych melodii nie byłoby świąt i tej przedziwnej magii Bożego Narodzenia. Podobno najpiękniejsze kolędy śpiewają górale i w pełni to potwierdzam, a moi ulubieni  wykonawcy to Hania Rybka i zespół sióstr- Gronicki. Jednak i leśnicy inspirowani świątecznym, zimowym lasem potrafili nagrać w 2012 roku piękną płytę z pastorałkami i kolędami. Jej powstanie wsparł Związek Leśników Polskich

13012.jpg

 Jurek Stachurski - barwna i znana postać pośród nie tylko zielonogórskich leśników  napisał muzykę do 9 autorskich kolęd. Płytę otwierają i zamykają dwie znane kolędy - "Bóg się rodzi" oraz "Cicha noc" - w wersji instrumentalnej, zagranej na rogach przez Zespół Muzyki Myśliwskiej "LUBUSKIE FANFARY"

Posłuchajcie zresztą sami

http://www.youtube.com/watch?v=qvpb_AgrnrQ&feature=youtu.be

 

http://www.youtube.com/watch?v=ZrymtO-Hq8c&feature=youtu.be

 

 Opłatek

Przy wigilijnym stole, gdy zabłyśnie pierwsza gwiazdka zasłuchajcie się w kolędy z płyty „Leśna kolęda 2012” i połamcie się opłatkiem. Najważniejszym momentem i faktycznym rozpoczęciem Świąt Bożego Narodzenia jest moment dzielenia się opłatkiem. Kładziemy go na wigilijnym stole w ozdobie z łapek świerkowych.

13013.jpg

 

 W Polsce to zwyczaj bardzo odrębny, jedyny w swoim rodzaju i mający znaczenie mistyczne. W dzieleniu się opłatkiem nie przeszkadzały nam wojny, rewolucje i inne zakręty dziejów. Łamano się nim w mrozach Syberii na zsyłce, w obozach koncentracyjnych, w okopach wojennych oraz na dalekiej emigracji. Opłatek wysyła się bliskim osobom, nieobecnym przy wigilijnym stole w listach, łącznie z świątecznymi życzeniami. Pięknie zdobione opłatki były główną ozdobą dawnych podłaźniczek. Wyrób opłatków to osobna dziedzina sztuki, gdzie przeplata się polska fantazja ze zręcznością artystów.

W wigilijny wieczór dzielenie się opłatkiem rozpoczyna zawsze pan domu, który rozdaje białe kawałki każdemu z obecnych… Nie zapomnijcie podzielić się opłatkiem i karmą z ptakami oraz wszelkimi zwierzętami. Dawniej można było zaopatrzyć się w kolorowy opłatek, przeznaczony właśnie dla zwierząt. Pamiętam jak w wigilijny wieczór zanosiłem różowe i zielone opłatki kurom, świniom, królikom i dzieliłem się nimi z ulubionym kundelkiem Cywilem. Skoro dziś poszedł w zapomnienie ten zwyczaj to przynajmniej w czasie świątecznego spaceru podrzućcie w lesie zwierzętom do paśnika marchewkę lub np. garść ziarna kukurydzy.

Świąteczne potrawy

Dla wielu z nas święta i rodzinne spotkania przy stole kojarzą się ze strachem   przed zbędnymi kilogramami i zwyczajnym obżarstwem. Jeśli świąteczne potrawy przygotujemy w oparciu o dary lasu: grzyby, owoce leśne, zioła, może nawet dziczyzną, to  z pewnością  zakrzykniemy za moim serdecznym przyjacielem z Poznania Waldkiem Kurowskim:

Jedza nie szkodzi!

 

Wiara godom wam, jak żyje,

Nie od jedzy człowiek tyje!

Można spucnąć giyre z krzanem,karmonade tuż nad ranem,

A wieczorem pyre z gzikiem

I berbeli popić łykiem.

Rano zaś gdy przyńdzie smaka

Na gulorza, czy kuraka,

 Nie martw się, ze znów przytyjesz,

Ciesz się jednym, tym, że żyjesz!

Jednak sekret w tym ukryty,

Czyś jezd głodny, czy też syty,

Choć w tym dziebko jest mozołu,

zawsze w pore wstań od stołu.

O ile zrozumieliście ten przekaz w poznańskiej gwarze to możemy być pewni, że jeśli świąteczne potrawy pochodzą ze zdrowej kuchni na bazie leśnych składników i gdy rzeczywiście w porę wstaniemy od stołu to możemy z czystym sumieniem zachwycić się też „słodkim” jak mawiają Wielkopolanie.

Bo w święta zobaczymy na stole wiele mięs, sałatek, bigos oparty na darach lasu ale też świąteczne wypieki. Charakterystycznym dla Bożego Narodzenia ciastem jest piernik.

13016.jpg

 

 A skoro piernik, to jego podstawowym składnikiem jest miód. Najlepsze miody pochodzą z lasu, z pasiek zlokalizowanych z dala od ludzi, miast i dróg. Nie znam lepszego miodu jak miód z leśnej, beskidzkiej  pasieki leśnika Jerzego Miliszewskiego. Z tego miodu powstają fantastyczne świąteczne  pierniki. Bo przecież na dwa tygodnie przez Wigilią tradycyjnie piecze się pierniki.

 Podczas świąt w pszczewskiej leśniczówce towarzyszy nam to staropolskie ciasto wypiekane według sprawdzonego od pokoleń przepisu:

W rondelku na kuchni podgrzewamy trzy szklanki miodu i szklankę cukru. Dodajemy zmielone przyprawy piernikowe: 2 łyżki stołowe goździków, łyżeczkę od herbaty świeżo tarkowanej gałki muszkatołowej, łyżeczkę pieprzu mielonego, 2 łyżki stołowe dobrego kakao. Dorzucamy tabliczkę czekolady. Jak się wszystko połączy, studzimy. Zawartość rondelka wlewamy do makutry, ucierając dodajemy mąkę – zmieszane dwie szklanki mąki pszennej i dwie szklanki mąki żytniej, do tego 6 jaj, 25 dag masła oraz 4 łyżki oliwy. Wybijamy to przez pół godziny, aby na końcu dodać bakalie obtoczone w mące, aby nie opadły na dno w cieście: orzechy, rodzynki, pokrojone figi (po 20 dag) i łyżkę czubatą od herbaty sody rozpuszczonej w kieliszku mleka (około 150 ml). Jeśli ciasto jest rzadkie, dosypujemy mąki pszennej do uzyskania konsystencji gęstej śmietany. Wylewamy ciasto na dwie blachy i pieczemy w niezbyt gorącym piekarniku (170 stopni) 1–1,5 godziny. Pamiętajmy, że piernik im starszy, tym lepszy. W dniu Wigilii możemy przełożyć go kremem, domowym dżemem, np. z czeremchy lub czarnej porzeczki,  lub polać czekoladą.  

Kusztyczek nalewki

Po kolacji wigilijnej, kolędach i emocjach związanych z rozpakowywaniem prezentów leżących pod choinką, miło napić się czegoś pysznego i zdrowego. Tu także pomaga nam tradycja i mądrość przodków, którzy czerpiąc z darów lasu i ogrodu wymyślili receptury doskonałych, naturalnych i zdrowych nalewek. Na każdy przepis składa się ogromna wiedza na temat leśnych owoców, ziół, korzeni, a także miodów czy przypraw. Łączenie wszystkich smaków z alkoholem w sobie tylko znanych proporcjach jest wielką sztuką.

Nalewki najczęściej sporządzamy w bardzo niewielkich ilościach z własnoręcznie zbieranych owoców i ziół, dlatego każda jest wyjątkowa. Może  być miłym, świątecznym  prezentem dla niecodziennych gości, rodziny i serdecznych przyjaciół.

Ważne jest także, jak i w czym podajemy nalewkę. Oryginalnym kieliszkiem jest kulawka. To szklany kieliszek bez nóżki, często oprawiony w róg lub metal, kunsztownie zdobiony, popularny w Polsce od XVII wieku. Nazywana jest także kuszykiem lub kusztykiem, stąd powiedzenie: „Napić się po kusztyczku nalewki”.

13015.jpg

 

Las podpowiada nam wiele rozwiązań i kryje wiele ciekawych przepisów na udane święta. Wystarczy posiadać tylko nieco wiedzy na temat tego, co nam oferuje i dbać o dorobek naszych przodków, którzy stopniowo odkrywali jego tajemnice. Udane święta to nie tylko drogie prezenty, to nie wyszukane, egzotyczne  potrawy ze składników zakupionych w sklepach. Okres Bożego Narodzenia, gdy pachnie zielonym drzewkiem, drożdżowym ciastem i innymi smakołykami, jest czasem bardzo rodzinnym. Siadamy razem do stołu, który od lat łączy ludzi.

13017.jpg

 Dlatego warto zadbać, aby na świątecznym stole pojawiły się smaki znane nam z dzieciństwa i przekazać ich urok dzieciom oraz wnukom. Nie odnajdziemy tej magii w ekskluzywnym kurorcie, ani w nawet najlepszej restauracji, gdzie niektórzy spędzają świąteczny czas. 

 Magia świąt polega przecież przede wszystkim na wspólnym, rodzinnym przygotowaniu świąt w oparciu o tradycyjne przepisy, których tak wiele kryje się w babcinych kredensach, ale także w lesie. Spotykajmy się w radosnej, rodzinnej atmosferze przy pachnącej lasem choince i polskich potrawach pachnących grzybami, miodem, owocami leśnymi i ziołami. Już niebawem…

 

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl