Poznajmy gwiazdosze- kosmiczne grzyby

Wczoraj pięknie zaświeciło słońce i okoliczne bory rozświetliły się świeżymi barwami. Kilkudniowy deszcz spłukał pył i nadał świeżości każdej gałązce czy igiełce. Ale to nie wiosna, ani lato, bo w lesie panuje cisza. Za to na niebie tłoczno od ptasich wędrowców. Z rana zajrzałem dziś nad Obrę i ze zdumieniem obserwowałem kilkadziesiąt czapli białych, które szczelnie wypełniły brzeg tej malowniczej rzeczki. Stały obok siebie jak wędkarze na zawodach, wpatrując się w taflę wody. Jaka szkoda, że aparat fotograficzny został w samochodzie...
08.10.2016

Wczoraj pięknie zaświeciło słońce i okoliczne bory rozświetliły się świeżymi barwami. Kilkudniowy deszcz spłukał pył i nadał świeżości każdej gałązce czy igiełce. Ale to nie wiosna, ani lato, bo w lesie panuje cisza. Za to na niebie tłoczno od ptasich wędrowców. Z rana zajrzałem dziś nad Obrę i ze zdumieniem obserwowałem kilkadziesiąt czapli białych, które szczelnie wypełniły brzeg tej malowniczej rzeczki. Stały obok siebie jak wędkarze na zawodach, wpatrując się w taflę wody. Jaka szkoda, że aparat fotograficzny został w samochodzie...

Od rana odwiedziłem zulowców pracujących przy wykonywaniu trzebieży. Musiałem jednak wrócić na chwilę do leśniczówki, bo czekał tam na mnie interesant i gdy ruszyłem znowu w teren, aparat zabrałem ze sobą. Jak się później okazało, warto było. Las wyglądał dziś tak jakby była pełnia lata

12843.jpg

 

Słońce, wilgoć unosząca się w powietrzu i zielony las… Brakowało tylko grzybów do kompletnego obrazu. Ale przecież od dłuższego czasu panowała susza i po trzech dniach opadów trudno optymistycznie zakładać, że pojawi się w lesie las borowików czy podgrzybków.

 Moją uwagę zwrócił pień martwego drzewa, który od wielu lat leży przy leśnej drodze do Kuligowa. Zadbałem o to, aby pozostał w lesie nietknięty, gdy blisko 10 lat temu planowałem tu trzebież. Pomyślałem, że warto go teraz sfotografować, aby za jakiś czas sprawdzić ile z niego ubyło na skutek naturalnego rozkładu.

   12845.jpg                                                                                              

Podszedłem bliżej pnia, podziwiając porastające go mchy i porosty

12846.jpg

 

Ale oprócz zielonego kożucha na martwym pniu, inny szczegół zwrócił moją uwagę

12847.jpg

 

Przyjrzałem się uważnie dość nietypowemu grzybowi. Przecież to owocniki gwiazdosza! Gwiazdosze to grzyby, które należą do grupy Geasteromycetes, zwanych także "grzybami żołądkowymi." Są spokrewnione z purchawkami i raczej łatwe do rozpoznania w terenie ze względu na niezwykły kształt. Na pierwszy rzut oka przypominają niezidentyfikowany obiekt latający, czyli UFO.

12848.jpg

 

  Młode, zamknięte gwiazdosze mają kształt cebuli lub jaja . Ich perydium (skóra) jest złożone z trzech warstw. Warstwy te pozwalają gwiazdoszom robić coś czego żaden inny grzyb nie jest w stanie. Wyobraźcie sobie, że gwiazdosze mogą się poruszać. Kształt tych szczególnych grzybów wypracowała natura po to, żeby główka, w której mieszczą się zarodniki mogła znaleźć się powyżej poziomu gruntu. Ma to wielkie znaczenie dla lepszego efektu rozsiania zarodników przez wiatr. 

Gwiazdosze początkowo mają postać kulistą, na szczycie stożkowato uwypukloną  i są zagłębione w ziemi. Wtedy bardziej przypominają purchawkę lub jajo porzucone w ściółce. Gdy rosną,  wydostają się na powierzchnię i zewnętrzna osłona tzw. egzoperydium pęka  i odgina się – w ten sposób powstają gwiaździste ramiona, które wynoszą główkę – to ta część osłonięta endoperydium – ponad poziom gruntu. To jest właśnie to charakterystyczne dla gwiazdoszy poruszanie, które wynika także z reakcji na np. krople deszczu.

Jest wiele gatunków gwiazdoszy, z których najczęściej spotykanym jest gwiazdosz frędzelkowy. To wcale nie znaczy, że jest to grzyb pospolity i powszechnie spotykany. Do 2014 r. gwiazdosz frędzelkowany objęty był ochroną gatunkową. Obecnie znajduje się na czerwonej liście grzybów wielkoowocnikowych w Polsce ze statusem „R - rzadki".  Inne gatunki  gniazdosza są traktowane jako wymierające. Nie wiadomo z jakiego powodu gwiazdosze przestały być traktowane w Polsce jako gatunki ściśle chronione: czy dlatego, że uznano je za wymarłe i nie było co chronić, czy dlatego, że stały się tak pospolite?

Spotkałem się z gwiazdoszem w lesie po raz pierwszy, dlatego też nie podejmuję się jednoznacznie określić gatunku, bo często na jednym stanowisku rośnie ich kilka, a ich cechy osobowe są zmienne. Wokół pnia martwego drzewa pod Kuligowem były różne okazy i pewnie dopiero jakiś dobry mykolog, czyli specjalista zajmujący się badaniem grzybów jednoznacznie potrafiłby je ponazywać.

12849.jpg

 

A może ktoś z blogowych czytelników spróbuje? Przy okazji to także dobry przykład na to, jak martwe drzewa są ważne dla życia lasu. Gdyby nie było rozkładającego się pnia, być może nie spotkałbym rzadkich gwiazdoszy. Pień martwego drzewa celowo pozostawiony przez leśniczego w lesie dał im zatem życie i ochronę. Choć to grzyby, które choć już nie chronione aktem prawnym, w pewien sposób chronią się same, bo są po prostu niejadalne. Są nieatrakcyjne kulinarnie z powodu ciągliwego i szybko rozpadającego się na pylistą masę całego wnętrza. Ale spotkanie z rzadkimi, kosmicznymi grzybami ucieszyło mnie bardziej niż znalezienie smacznych borowików czy rydzów.

Z gniazdoszami wiąże się  też wiele opowieści ludowych o tzw. „jajach węża” napotykanych w lesie.  Dotyczą one właśnie tego grzyba, choć czasem także młodego sromotnika. Przecież młodociana postać tego gatunku jak już pisałem wyżej to twór przypominający jajo o lekko poszerzonej podstawie i średnicy dochodzącej nawet do 5 cm. Takie „jajo” po jakimś czasie ciemnieje i pęka do połowy wysokości na kilka ramion, tworzących coś w rodzaju gwiazdy z resztą „jaja” w środku. Kiedy to się dzieje w pełni wykształcony owocnik może osiągać nawet blisko 20 cm średnicy i wygląda naprawdę intrygująco.

Czasem zatem przypominają jajo węża, czasem obiekt kosmiczny, ale z pewnością warto zwrócić uwagę na gwiazdosze w naszych lasach. Niewiele można o nich wyczytać i często są to sprzeczne lub niepełne wiadomości. Niedawno czytałem na stronie www.lasy.gov.pl tekst o obserwacjach gwiazdoszy w nadleśnictwach: Hajnówka i Browsk. Cieszę się, że także w lasach leśnictwa Pszczew można spotkać tak intrygujące i rzadkie grzyby.

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl