NA NOWY ROK

31.12.2010

sylwester.jpg

DOBIEGA do końca kolejny rok blogowania. Pomyśleć, że zacząłem w 2007, niedługo po tym, jak urodziła się moja córka. Dzisiaj ma trzy i pół roku - to nieprawdopodobne.

Chciałbym życzyć wszystkim Czytelnikom i kibicom częstych wizyt w lesie i spojrzenia na przyrodę z różnych punktów widzenia, co mam nadzieję udało mi się Wam pokazać. A także patrzenia na pracę leśniczego nie tylko tak, jakby zajmował się on liczeniem drzew i karmieniem sarenek - co również chciałem wam przybliżyć.

Tymczasem u mnie tęga zima, śniegu napadało już do połowy płota, wsypuje się górą do butów - takich do kolan. Gdyby nie łańcuchy na koła i napęd 4 x 4, nie wiem jak bym jeździł do roboty. Gdyby nie spychacz, z lasu nie wyjechałby żaden samochód z ładunkiem. Śniegu przybywa, pierwszą piaskarkę na najbliższej szosie (piąta kolejność odśnieżania) od początku grudnia widziałem wczoraj. Dziś po piasku ani śladu, świeży śnieg a pod spodem lód. Widać, że ludzie jednak już się do takich warunków powoli przyzwyczajają, ba, zaczynają przejawiać odruchy społeczne. Samochody zwalniają na tyle, że można się bezpiecznie minąć i nie zostać ściągniętym w zaspę na poboczu. Jeżeli ktoś utknie, może liczyć, że pierwszy przejeżdżający zatrzyma się i pomoże na miarę swoich możliwości. W polskiej rzeczywistości - zdumiewające, ale i budujące jednocześnie.

Od nowego roku w tym miejscu zastąpi mnie ktoś inny - nie wiem, czy tylko na kilka miesięcy, czy na dłużej. Ja, żeby nie kręcić się w kółko jak katarynka, muszę zrobić sobie przerwę i sam spojrzeć z dystansu. Zobaczymy, co przyniesie nam wszystkim 2011.

nowy_rok.jpg