Melancholia jesieni ma swój urok

Już drugi dzień za oknem słychać kap, kap, kap… Nareszcie! Leśne drogi pokryte popiołem kurzu, zakurzone uprawy i młodniki, trzeszcząca ściółka chłoną upragnioną wilgoć. Tak długo nie padało, słońce wciąż pieściło nas gorącymi promieniami, że można było zapomnieć, że to już od dwóch tygodni jesień. Przed południem jeszcze nie padało, a zatem przejechałem i przeszedłem sporą część leśnictwa, zaglądając w różne zakamarki. Muszę przecież nadrobić niewielkie „tyły” związane z moim niedawno zakończonym urlopem. Spędziłem go z żoną we fantastycznej, wschodniej części naszej pięknej Polski. Odwiedziłem koniki biłgorajskie
05.10.2016

Już drugi dzień za oknem słychać kap, kap, kap… Nareszcie! Leśne drogi pokryte popiołem kurzu, zakurzone uprawy i młodniki, trzeszcząca ściółka chłoną upragnioną wilgoć. Tak długo nie padało, słońce wciąż pieściło nas gorącymi promieniami, że można było zapomnieć, że to już od dwóch tygodni jesień. Przed południem jeszcze nie padało, a zatem przejechałem i przeszedłem sporą część leśnictwa, zaglądając w różne zakamarki. Muszę przecież nadrobić niewielkie „tyły” związane z moim niedawno zakończonym urlopem. Spędziłem go z żoną we fantastycznej, wschodniej części naszej pięknej Polski. Odwiedziłem koniki biłgorajskie

12833.jpg

 

Spotkałem się w Zwierzyńcu ze swoim patronem  Janem Gwalbertem

12835.jpg

 

Potem przejechałem różne miasta, atrakcje i puszcze Podlasia, Suwalszczyzny oraz Mazur. Spojrzałem też z zachwytem w bezmiar Śniardw

12834.jpg

 

Zajrzałem też do Bemowa Piskiego położonego na skraju słynnego poligonu w Orzyszu, gdzie swojego czasu szkoliłem się na żołnierza w Centrum Szkolenia Specjalistów Wojsk Obrony Przeciwlotniczej Kraju.

12836.jpg

 

 Jest co wspominać, szczególnie w jesienne dni, tchnące melancholią… O wycieczce po wschodniej ścianie kraju i o moich wrażeniach stamtąd opowiem pewnie innym razem.

Wczoraj i dziś zulowcy zabrali się ostro do pracy, bo zapas drewna w leśnictwie stopniał poniżej niezbędnego minimum, a do końca roku zostało jeszcze sporo trzebieży do wykonania.  W poniedziałek spotkałem się z ich szefem przy pakiecie zleceń na październik i ustaliłem zakres prac na najbliższy czas. Oprócz zaplanowanych trzebieży zostało jeszcze nieco złomów i wywrotów do usunięcia po czerwcowej wichurze.

Ale nie tylko wykonanie cięć i pozyskanie drewna jest ważne i terminowe, bo trzeba rozpocząć rozdrabnianie gałęzi na zrębach, przygotowując je do orki przed zimą. Trzeba też zrobić ostatnie pielęgnacje upraw i czyszczenia młodników i zająć się ochroną lasu: wyszukać opanowane przez owady drzewa, przygotować się do czyszczenia budek lęgowych i wywieszania nowych, sprawdzić ogrodzenia upraw.

 Okazało się dziś także, że jeden ze szlabanów zabezpieczających bezpieczeństwo przejazdu kolejowego skorodował i przewrócił się.

12837.jpg

 

 Wczoraj wszystko było w porządku, bo zaglądam na te przejazdy codziennie dopilnowując, aby były stale zamknięte. To także jeden z codziennych obowiązków leśniczego. Trzeba zatem szybko naprawić lub wymienić uszkodzony metalowy szlaban.

 Zajrzałem też jak każdego dnia do wykonawców nowej drogi leśnej, która wygląda coraz okazalej. Dziś trwały prace przy włączaniu się w betonową drogę powiatową Szarcz- Stołuń, a zatem finał budowy coraz bliżej

12839.jpg

 

Ale pomimo różnych spraw i często odzywającego się telefonu przyjrzałem się dziś w lesie melancholii jesieni. Bo w zasadzie każdy leśniczy oprócz tego, że jest świetnym fachowcem od wszelkich spraw lasu, dobrym organizatorem prac i logistykiem, ma także duszę romantyka.

Jesień ze swoją nutą melancholii, mgłami, pajęczynkami i paletą barw jest balsamem dla każdej romantycznej duszy. Warto znaleźć chwilę czasu aby nacieszyć się jej urokiem. Liście drzew przebarwiają się już i w lesie zaczyna dominować brąz, żółć i czerwień. Modrzewie – jako jedyne z iglaków zaczynają tracić swoje igły. Czasami w dole pysznią się barwami dojrzałe owoce, np. berberysu lub trzmieliny

12838.jpg

 

Czerwienią się też jarzębiny i kaliny.  Przekwitły już z kolei fiołkowe wrzosy i dno lasu zostało przytłumione szarością, spotęgowaną przez unoszący się wokół suchy pył. Ale właśnie odświeża kolory lasu i spłukuje pył jesienny deszcz, który swoją melancholią nieodparcie nawiązuje do znanej pieśni, napisanej w 1943 roku przez Mariana Matuszkiewicza:

Deszcz, jesienny deszcz

Smutne pieśni gra,

Mokną na nim karabiny,

Hełmy kryje rdza

Ale skoro mamy na szczęście czas pokoju-  to lepiej wrócić myślami do znanego wiersza L. Staffa:

 

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny

I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,

Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...

Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną

 

Jesień, która nas właśnie otula lepką wilgocią po pędzie słonecznego lata spowalnia nas, wycisza, sprowadza na nas spokój. Szczególnie jesień obserwowana w lesie. Choć kto szczęśliwie mieszka na wsi kojarzy jesień z zapachem świeżo wykopanych ziemniaków, zapachem wilgotnego ogrodu i ostatnimi jabłkami wyglądającymi spośród żółtych liści w sadzie.

12840.jpg

 

Jesień to także kolorowe dynie, którymi chętnie dekorujemy wnętrza i otoczenie naszych domów. W niedzielę odbyło się Święto Dyni w przepięknych ogrodach Inspiracji Ogrodowych w Starym Dworze

12841.jpg

 

Kto nie był i nie zachwycił się czarem ogrodów urządzanych pomysłami oraz rękami Krystyny i Józefa niech choć czasem zajrzy na https://www.facebook.com/InspiracjeOgrodowe/

W tych ogrodach jest wiele pomysłów zainspirowanych lasem i naturą. Warto czerpać z tej mądrości i słuchać podpowiedzi przyrody, wystarczy tylko spokojnie pomyśleć, a najlepiej to wychodzi, gdy za oknem cicho szumi jesienny deszcz. Jesień nie jest szara, smutna i przygnębiająca. Raczej refleksyjna i poetycka, cieszmy się nią zatem, bo przecież nic nie trwa wiecznie.

Za  chwilę pięknie ubarwione przez jesień drzewa staną się łyse i rozczochrane. Ani się obejrzymy, a gruby dywan liści pokryje śnieg. Korzystajmy do woli z jesiennego lasu, nawet jak mży deszcz i pozornie nic nie zachęca do wyjścia z domu. Warto choć na chwilę spotkać się z jesienną melancholią, nacieszyć oczy barwami jesieni, nazbierać sobie relaksujących kasztanów.

 Spotkać się z jesienią w lesie choćby po to, aby potem po powrocie do domu zasiąść przy filiżance herbaty i spokojnie zatopić się w myślach. Bo ani się obejrzymy, a spokój i melancholia jesieni ustąpi chłodnej, pośpiesznej zimie, a już niebawem ruszymy na spotkanie wczesnej wiosny mrucząc do siebie słowami „Lilki” Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej:

Pójdę w park rozszumiały w przedwiosennej trwodze,

z piórkami traw wschodzących w podścielisku chorem,

z myślą, że spotkam kogo na klonowej drodze

i że nie będę smutna powracać wieczorem...

Melancholia jesieni jest świetnym lekiem na pośpiech, codzienny stres i zmęczenie, a zatem choć nie reklamują jej w telewizji i nie przepisują tego specyfiku lekarze, warto z niej do woli korzystać dla własnego dobra.

 

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl