Małe wyżły
Dzisiaj rano moja suka była niezwykle nerwowa. Najpierw domagała się wypuszczenia z domu, a potem znikała i pojawiała się w bardzo nietypowych miejscach. Wyglądało na to, że szuka miejsca na gniazdo, chociaż w domu miała przygotowane legowisko. Potem zniknęła na dobre. Byłem pewien, że schowała się w stodole. Ma tam swoje miejsce, gdzie chowa na później kości, które dostaje. Uznała, że szczeniaki będą tam najbezpieczniejsze.
Dzisiaj rano moja suka była niezwykle nerwowa. Najpierw domagała się wypuszczenia z domu, a potem znikała i pojawiała się w bardzo nietypowych miejscach. Wyglądało na to, że szuka miejsca na gniazdo, chociaż w domu miała przygotowane legowisko. Potem zniknęła na dobre. Byłem pewien, że schowała się w stodole. Ma tam swoje miejsce, gdzie chowa na później kości, które dostaje. Uznała, że szczeniaki będą tam najbezpieczniejsze.
Za jakiś czas usłyszałem nowy dźwięk – piszczały małe wyżły! Urodziły się rano, koło 10. Było ich trzynaście, ale trzy martwe. Natura chyba sama zdecydowała, co będzie najlepsze – suka ma tylko dziesięć sutków i z wykarmieniem całej trzynastki byłby problem. Wieczorem zaczęło się robić zimno – zdecydowałem się przenieść szczeniaki do mieszkania. Łatwiej tu będzie się nimi opiekować. Suce też chyba będzie lepiej, w końcu odkąd ją mam, mieszka w domu.