Łosiowe sprawy

Wracając z lasu mniej uczęszczaną drogą zatrzymałem się przy kilkuletniej ogrodzonej uprawie. Leżał świeży, nieruszony jeszcze śnieg – ponowa. Postanowiłem się przejść dookoła trzyhektarowej uprawy żeby sprawdzić płot.
08.12.2010

Wracając z lasu mniej uczęszczaną drogą zatrzymałem się przy kilkuletniej ogrodzonej uprawie. Leżał świeży, nieruszony jeszcze śnieg – ponowa. Postanowiłem się przejść dookoła trzyhektarowej uprawy żeby sprawdzić płot.

Przez pierwsze kilkaset metrów chciałem nawet zawrócić, bo płot niestary, mocny, w porządku. Ale niebawem zmieniłem zdanie, bo zobaczyłem ślady żerowania łosia wewnątrz ogrodzenia. Widać było nawet miejsce, w którym leżał. Wszystko wewnątrz płotu. Widać było po śladach, że wewnątrz jest tylko łoś. Ślady innych zwierząt, np. saren, dochodziły do płotu, ale wewnątrz było widać już tylko tropy łosia.

Poszedłem więc dalej, żeby znaleźć miejsce wejścia zwierzaka do ogrodzenia. Ku mojemu zaskoczeniu nie było żadnych zniszczeń, połamanych słupów i podartej siatki. Widać było natomiast, że łoś po prostu wskoczył do środka – zrobił „hop” przez dwumetrowy płot. Poszedłem dalej wzdłuż płotu, żeby ustalić, czy nieproszony gość dalej siedzi na mojej uprawie, czy może już wyszedł. Kolejne ślady również nie zostawiały wątpliwości – tym razem łosiowi nie chciało się skakać – wyszedł zwyczajnie razem z płotem.

plot_losiowy.jpg

Następnego dnia zorganizowałem brygadę robotników, którzy naprawili uszkodzony kawałek ogrodzenia. Ale najgorsze jest to, że wiem na pewno, iż taki płot nie stanowi dla łosia żadnej przeszkody. Jeżeli jeszcze raz będzie miał chęć posilić się na mojej uprawie, po prostu go przeskoczy.

spanie_losiowe.jpg

Tymczasem oprócz dzikiego zwierza, w moim leśnictwie, wzrosła liczebność populacji żołnierzy. Są wszędzie, przez całą dobę. Uzbrojeni po zęby biegają po lesie ubrani w białe kombinezony, jeżdżą hamerami po leśnych ścieżkach. Kiedyś zagadnąłem jakiegoś oficera to się dowiedziałem, że dowodzi oddziałem wozów beerdeem, który jest poszukiwany przez inny oddział pościgowy w celu wzięcia ich do niewoli. Pozornie wydaje się to dziecinne, ale wiem skądinąd, że żołnierze po odbyciu tutejszego poligonu jadą na misję do Afganistanu. I to nie jest już zabawa.

Na zdjęciach najpierw płot przez który łoś wyszedł a na drugim legowisko.