Leśniczy spotyka Mikołaja

Dziś nad pszczewskie lasy nadciągnęła przepisowa zima. W nocy przymroziło w okolicach 7 stopni poniżej zera. Niebo ozdobione połówką księżyca rozgwieździło się plejadami, mgławicami i różnorodnymi obiektami do których wzdychają astronomowie, dziwnie je nazywając. Według mnie to po prostu gwiazdy… Widać było w nocy jakiś ruch na niebie, ale zrozumiałem o co chodzi dopiero rano, gdy spojrzałem na kalendarz: 6 grudnia- Mikołaja! To pewnie On pomykał dostojnie swoim zaprzęgiem po niebie, jak ja od czasu do czasu, po autostradzie A2 swoim fordem focusem.
06.12.2012

Dziś nad pszczewskie lasy nadciągnęła przepisowa zima. W nocy przymroziło w okolicach 7 stopni poniżej zera. Niebo ozdobione połówką księżyca rozgwieździło się plejadami, mgławicami i różnorodnymi obiektami do których wzdychają astronomowie, dziwnie je nazywając. Według mnie to po prostu gwiazdy… Widać było w nocy jakiś ruch na niebie, ale zrozumiałem o co chodzi dopiero rano, gdy spojrzałem na kalendarz: 6 grudnia- Mikołaja! To pewnie On pomykał dostojnie swoim zaprzęgiem po niebie, jak ja od czasu do czasu, po autostradzie A2 swoim fordem focusem.

W lesie zawiało na biało i cały dzień sobie prószy śnieżek:

5960.jpg

 Wokół leśniczówki uwijają się tabuny sikor, którym wywiesiłem przezornie wczoraj tłuszczowe „pyzy” z nasionami. Po porannych telefonach i transferze danych do nadleśnictwa ruszyłem do lasu.  Harwester zakończył ścinkę na dodatkowym zrębie, który niedawno uruchomiłem:

5959.jpg

Teraz forwarder pracowicie zwozi drewno do drogi i układa stosy kłód 5 i 4 metrowych oraz „papierówki”:

5961.jpg

Na drugim, wcześniej zakończonym zrębie pomierzyłem ostatnie stosy drewna i pozaglądałem w wiele stron leśnictwa.

W jednym z oddziałów spotkałem Mikołaja. Często spotykam Mikołaja w lesie, bo to sympatyczny leśnik, koordynator mojego ZUL-a. Tym razem spotkałem innego. Był duży, brodaty, w czerwonym wdzianku. Niestety, nie towarzyszyły mu sympatyczne hostessy zwane Śnieżynkami ani nawet renifer Rudolf. Był sam i taki jakiś …nabzdyczony.

 „Ostrzegam, że znam ustawę o ochronie danych osobowych i zastrzegam sobie ochronę wizerunku, toteż schowaj aparat. Wiem, że ciągle włóczysz się po lesie i nieustannie też coś fotografujesz”. Ale mnie przywitał! "Szanowny Mikołaju, skoro już się spotkaliśmy to może odpalisz jakiś prezencik skromnemu leśniczemu?” „Hohoho”- zajodłował po swojemu. „A grzeczny był? Ani mi się śni rozdawać cokolwiek tak za darmochę! Szczególnie leśniczemu”.  No nieźle mnie przywitał. Różne osoby spotykam w lesie toteż nie obraziłem się, bo i za co? „Może jednak Święty Mikołaju, zgodnie z tradycją obdarzysz mnie jakimś prezentem?” Podrapał się po brodzie i otrzepał ze śniegu, który wciąż prószył. „No dobra, starasz się, w lesie porządek masz i robisz wiele pożytecznych dla ludzi i Natury rzeczy. Na tym swoim blogu leśniczego wypisujesz różności. Trochę ludzi to czyta i powiem Tobie, że to niegłupie jest. Wiem, bo zaglądam czasem”. 

 Poszperał w różnych zakamarkach czerwonego kubraka wielkiego jak namiot wojskowy. „Mam dla Ciebie propozycję. Zostawiam Tobie trzy książeczki z facetem na okładce dziwnie podobnym do Ciebie:

5962.jpg

 Obdaruj nimi swoich czytelników, którzy oceniają Twój blog. Jak to zrobisz, spotkamy się w przyszłym roku pod kapliczką Świętego Huberta, którą postawiłeś w oddziale 53, bo obiecałem, że odwiedzę poczciwinę. Stoi tam często taki samotny. Jak się dobrze sprawisz, to „cośtamcośtam” wysupłam dla ciebie, żebyś na mnie nie narzekał”.

Usłyszałem tupot racic:

5963.jpg

No tak mój Rudolf zakończył wizytę u swoich koleżanek, musimy lecieć dalej. Popatrz jaka damska ekipa go odprowadza!” Zadowolony Rudolf wytargał sanki z zasypanych śniegiem świerków i pojechali w stronę Stołunia. „Trzymaj się Jarek do przyszłego roku, czyli po waszemu: Darz Bór!”-dobiegło z oddali. Ale spotkanie...

No i co mam robić? Pomóżcie drodzy blogowi goście, bo może ja też coś dostanę od Świętego Mikołaja? Dla trzech osób mam w podarunku od Mikołaja fajne i ładnie ilustrowane książeczki „Jak leśnicy dbają o las?”

Otrzymają je autorzy trzech najciekawszych komentarzy oceniających ten blog. Piszcie co Wam się podoba, a co nie. Czego za dużo, a czego za mało. Co Was interesuje w lesie i pracy leśników. Bez zbędnej wazeliny i złośliwości. Na komentarze czekam zawsze, ale na te konkursowe do końca dnia 7 grudnia 2012, czyli do północy. Potem wybiorę najlepsze według komisji konkursowej, czyli mnie i mojej żony. Poproszę w sobotę 8 grudnia autorów trzech najciekawszych wpisów o emaila do mnie na erysiowy adres oraz podanie „namiarów” potrzebnych do dostarczenia książeczki.

Miłych spotkań ze Świętym Mikołajem, nie zawiedźcie mnie, bo  i tak muszę czekać rok...

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl