Lecą żurawie
Dni mijają niepostrzeżenie, a daty w kalendarzu wskazują, że nieuchronnie zbliża się jesień. Świadczą o tym opustoszałe plaże nad jeziorami, puste parkingi przy turystycznych atrakcjach, a z kolei pełne przy szkołach. O nadciągającej jesieni informuje nas początek roku szkolnego, kolejna - już 78 i jakże bolesna - rocznica wybuchu II wojny światowej, ale przede wszystkim przyroda...
Pierwszego września, jak co roku zapaliłem znicz pod pomnikiem bojowników o polskość Ziemi Międzyrzeckiej, który stoi skromnie na pszczewskim rynku. Był to tam jedyny znicz… Głaz ustawiony naprzeciw urzędu gminy z inskrypcją poświęconą patriotom i bohaterom był dawniej wyznacznikiem pobliskiej granicy polsko-niemieckiej. Strzegło jej polskie wojsko i straż graniczna, a jej komisariat znajdował się we wsi Silna. Pomiędzy Silną a Pszczewem na posterunku granicznym, wczesnym rankiem 1 września 1939 roku zginął na posterunku komendant strażnicy plutonowy Antoni Paluch. Była to jedna z pierwszych ofiar II wojny światowej, naturalnie nie licząc bestialskiego ludobójstwa dokonanego przez Niemców w Wieluniu.
Co ciekawe, archiwalne dokumenty niemieckie podają w zestawieniach strat z tego odcinka tylko jednego żołnierza, który zginął w miejscu nazywanych przez nich „Betsche- Schilnn” czyli Pszczew- Silna. Prawdopodobnie to efekt oporu Antoniego Palucha, który otworzył ogień do oddziału niemieckiego przekraczającego granicę. Komendant Paluch zginął od niemieckiej serii i został pochowany na cmentarzu w Silnej, a obecnie jego prochy spoczywają na nekropoli parafii Miedzichowo, nieopodal siedziby Nadleśnictwa Trzciel. W miejscu dawnego posterunku granicznego z mojej inicjatywy ale dzięki zaangażowaniu organizacyjnemu i finansowemu leśników z Nadleśnictwa Bolewice został zbudowany parking leśny „Na dawnej granicy państwa polskiego”. Pisałem o tym wcześniej.
Również pod tablicą w języku polskim i niemieckim, opowiadającą o historii tego miejsca i postaci Antoniego Palucha stawiam co roku, 1 września znicz i jak widać nie tylko ja pojawiam się tam tego dnia
Przyroda także ukazuje coraz więcej jesiennych akcentów. Brązowieją liście, milkną ptaki, lecą z drzew jabłka i kasztany, ale przede wszystkim lecą żurawie. Spośród porannej, już jesiennej mgły słychać charakterystyczny głos żurawi- klangor. Swój charakterystyczny trąbiący i donośny głos żurawie zawdzięczają specyficznej budowie mostka i tchawicy. Tchawica tego ptaka działa na zasadzie wykorzystywanej w instrumentach dętych. Dźwięk wydawany prze te piękne ptaki ulega w niej wzmocnieniu jak w puszce rezonansowej. Dlatego klangor słychać z bardzo daleka. Żuraw jako pierwszy wita wschód słońca, a jego klangor obwieszcza światu początek dnia. Teraz, jesienią, żurawi klangor jest również sygnałem do odlotu i tym samym obwieszcza nam, że to już koniec lata.
Dostojne żurawie tym głosem zwołują się też na zloty. To charakterystyczne dla nich zachowanie obserwujemy zwykle dopiero w październiku, choć czasem już we wrześniu. Żurawie zbierają się teraz w stada na tzw. zlotach czy zlotowiskach. Wybierają sobie znanym sposobem dogodne miejsca na zloty. Zlotowiska bywają bardzo liczne, liczą czasami po kilka tysięcy ptaków. Za chyba najbardziej znane miejsce zlotów można uznać PN Ujście Warty, choć czasem na zebranie żurawi wystarczy ściernisko lub łąka. Na tych zebraniach żurawie z różnych rodzin tańczą, nawołują się do odlotu i łączą w pary na długie lata.
Żurawiowi przypisuje się wiele ludzkich cech i ten ptak z racji swojego piękna oraz dostojeństwa posiada bardzo szeroka symbolikę w wierzeniach i kulturze wielu narodów. Żuraw uważany jest za atrybut bogów i bohaterów, np. egipskiego Totha, Hermesa jako boga podróżnych, wędrowców i pielgrzymów, Demeter, Artemidy, Ateny, Perseusza. Według mitu greckiego Palamedes, mądry doradca Greków pod Troją, uzupełnił alfabet literowy Kadmosa, biorąc za wzór do liter kształty kluczy żurawi (wg innych uczynił to Hermes). Może też z tego mitu wziął się związek żurawi i Hermesa z pismem i z poezją? Jeśli o poezji mowa to pamiętacie „Grób Agamemnona” Słowackiego?
„Żurawie! (...) wyście mi były niegdyś ukochane, wyście jesienną moją były harfą!"
Skoro o wieszczach mowa, to przytoczę też słowa Mickiewicza z Epilogu „Pana Tadeusza”:
„Jak bajeczne żurawie nad dzikim ostrowem, nad zaklętym pałacem przelatując wiosną i słysząc zaklętego chłopca skargę głośną, każdy ptak chłopcu jedno pióro zrucił, on zrobił skrzydła i do swoich wrócił"
Można odczytać z tych słów, że żuraw jest dla poety symbolem miłosierdzia i dobroczynności. Cechy ludzkie żurawi czyli antropomorfizm dostrzegają w tych ptakach także ci, którzy uważają, że uosabiają one arystokratyczne, wyniosłe maniery, ale też spostrzegawczość, czujność, opiekuńczość i miłość oraz wierność małżeńską. Ta ostatnia cecha od lat fascynuje ludzi. Żurawie łącza się bowiem w pary na całe życie. Jeden partner na całe życie, a przecież według japońskich legend ptaki te żyją tysiąc lat! Żurawiom w różnych wierzeniach przypisywano długowieczność, a czasem nawet nieśmiertelność. Postrzegano je jako ptaki odprowadzające dusze zmarłych na miejsce przeznaczenia, może dlatego dla Celtów był oznaką nieszczęścia? Także Chińczycy widzą w nim przewodnika dusz zmarłych do Zachodniego Raju.
Nauka naturalnie nie potwierdza tych wierzeń i aż takiej długowieczności tajemniczych ptaków ale monogamia jest faktem i najczęściej żurawie spotykamy w parach.
Kiedy się w nie łączą? Nie tak łatwo to stwierdzić bo żurawie bytują głównie na moczarach, bagnach i rozlewiskach, a z racji przysłowiowej wręcz ostrożności nie jest łatwo poznawać ich biologię i obyczaje. Prawdopodobnie dobierają się w pary właśnie podczas jesiennych zlotów, które w tym roku rozpoczynają się dość wcześnie. Może wróżą wczesną zimę?
W jedno miejsce- na łąkę lub ściernisko zlatują się trwale połączone pary z przychówkiem, nawołują się, tańczą i może właśnie wtedy żurawia młodzież wybiera sobie partnerów? Wiosenny taniec godowy tych ptaków to miłosne misterium par. To połączenie niezwykłych ukłonów, podskoków, przytuleń przypominających objęcia partnerów oraz piruetów z rozpostartymi skrzydłami.
Jesienne, tłumne zloty żurawi to przygotowanie do odlotu. Według badań ornitologów żurawie potrafią w ciągu kilkunastu godzin przebyć ponad 1000 kilometrów. Żuraw należy do ptaków wędrownych i jest bardzo wytrwałym lotnikiem. To kolejna cecha tych ptaków cecha dostrzeżona i odnaleziona w wielu mitach i legendach. W wierzeniach narodów słowiańskich żurawie pełniły rolę przewodników, znających dobrze drogi nad lądami i morzami. Wskazywały właściwy kierunek dla strudzonych wędrowców i stały się symbolem szczęśliwej, bezpiecznej podróży. Latają w charakterystycznych kluczach, podobnie jak wiele większych ptaków np. dzikie gęsi czy kormorany
Żurawie podczas jesiennych zlotów dobierają się w klucze i „umawiają” przewodników. Klucz złożony w kształcie charakterystycznej litery „V” o jednym boku dłuższym pozwala ptakom łatwiej pokonać odległość i opory powietrza. Najtrudniej ma przewodnik, który prowadzi klucz, dlatego ptaki zmieniają się na tej pozycji. Jesienne niebo czasem pełne jest wędrujących ptaków. Już od wielu wieków ludzie interesowali się tym zjawiskiem, a lecące kluczem żurawie oraz klangor wędrujących ptaków budzą wielką nostalgię. Dla wielu z nas symbolem wędrówki jest droga
Leśna droga w otoczeniu początków jesieni kusi obietnicą poznania nowych miejsc, spraw, ludzi lub tajemnic przyrody. Czasem linia kolejowa bywa symbolem zdobywania nowych przestrzeni i zachętą do podróży.
Coraz częściej jednak korzystamy z połączeń lotniczych i niebo poznaczone jest gęsto drogami samolotów. Choć warto zauważyć, że coraz częściej żyjemy w świecie pozbawionym widoku nieba. W mieście głośnym i sztucznie oświetlonym rzadko spoglądamy w niebo przysłonięte sufitami marketów, podziemnych przejść i wielkimi budowlami. Dlatego spoglądajmy przy każdej możliwej okazji szczególnie w jesienne niebo, wypatrując nie tylko samolotów lecz kluczy ptaków, szczególnie żurawi.
Ich pojawienie się na niebie traktowano od wieków jak wróżbę, symbolizującą już w starożytności np. początek wiosny, a żuraw przedstawiany podczas lotu w stronę słońca bywa symbolem dążenia do awansu społecznego. Klucz żurawi na niebie w niespokojnym dla ludzi czasie zapowiadał zakończenie wojny. Dla mnie zwrot użyty w tytule nieodparcie kojarzy się ze starym filmem o wojnie i miłości…
"Lecą żurawie" to piękna, nagrodzona w 1958 roku na XI MFF w Cannes "Złotą Palmą", historia romantycznej i głęboko tragicznej miłości pary kochanków, których szczęściu przeszkodziła wojna. Ten radziecki pełnometrażowy melodramat Kałatazowa odniósł pod koniec lat 50-tych wielki światowy sukces i zapadł w moją pamięć także poprzez żurawie.
Odebrano go na całym świecie jako najgłębszy protest przeciwko wojnie, który nie miał sobie równego w żadnym z dotychczasowych filmów wyprodukowanych wcześniej w byłym już ZSRR. Pewnie dlatego jako jedyny pełnometrażowy film radziecki otrzymał główną nagrodę festiwalu w Cannes.
Zapamiętałem szczególnie jedna filmową scenę jak zakochani w sobie młodzi ludzie spoglądają na lecące żurawie. Klimat podkreśla ciekawa muzyka, warto poszukać jej w globalnej sieci
Borys zgłasza się niebawem jako ochotnik na front, Weronika w dniu swoich urodzin zostaje sama. Wojna zbiera swe okrutne żniwo i Borys ginie od kuli. Weronika zaś poślubia jego brata Marka, któremu uległa w chwili stresu wywołanego nalotami bombowymi. Jej małżeństwo nie może być szczęśliwe bo przecież wszystkie myśli i uczucia dziewczyny zabrał ze sobą Borys. Myśli o nim w każdej chwili, a szczególne wspomnienia przywołują lecące żurawie…
Obserwujmy zatem misterium żurawich zlotów i klucze pięknych ptaków na niebie. To ostatnia okazja, aby posłuchać ich głosu, bo jesień trąbi na nas nie tylko żurawim klangorem.
Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl