Krzywonos z naszych lasów

Ostatnie dni są znakomitą ilustracją do powiedzenia: „kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata”. Raz jest zimno i deszczowo, bywa też, że pada grad. Jednak zdarzają się też chwile, kiedy słońce już solidnie przygrzewa i z PAD nadleśnictwa, czyli Punktu Alarmowo-Dyspozycyjnego płyną komunikaty o „trójce”, czyli trzecim, najwyższym stopniu zagrożenia pożarowego. Należy być teraz szczególnie czujnym, o czym przekonałem się kilka dni temu.
13.04.2017

Ostatnie dni są znakomitą ilustracją do powiedzenia: „kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata”. Raz jest zimno i deszczowo, bywa też, że pada grad. Jednak zdarzają się też chwile, kiedy słońce już solidnie przygrzewa i z PAD nadleśnictwa, czyli Punktu Alarmowo-Dyspozycyjnego płyną komunikaty o „trójce”, czyli trzecim, najwyższym stopniu zagrożenia pożarowego. Należy być teraz szczególnie czujnym, o czym przekonałem się kilka dni temu.

Przyjechałem do domu i zacząłem się przebierać, a tu zadzwonił dyżurny z PAD: „Zgłoszono mi dym pomiędzy Stołuniem a Szarczem, jedzie tam już strażnik leśny…” Szybko odpowiedziałem: „OK, jadę!” Nie czekałem na resztę komunikatu i na powrót zacząłem się ubierać. Za chwilę jechałem w kierunku Szarcza. Na miejscu był już podleśniczy Krzysiek, który mieszka niedaleko i bojowy samochód strażacki z OSP Pszczew. Paliła się ścioła pod linią energetyczną. Zadzwoniłem natychmiast na posterunek energetyczny, aby wyłączono prąd. Energetycy wysłali także patrol do zagrożenia, a ja przestrzegałem strażaków, aby mimo wszystko zachowali ostrożność, lejąc wodę w pobliżu linii. Paliło się dokładnie pod przewodami energetycznymi linii biegnącej przez las. Okazało się, że to Krzysiek zobaczył dym wracając do domu z pracy, zgłosił to do PAD i wezwał strażaków. Całe szczęście, że tak się stało, bo dzięki szybkiej reakcji obyło się bez strat w lesie. Strażacy-ochotnicy szybko, w zarodku stłumili pożar. Za chwilę dojechał wóz PSP z Międzyrzecza i strażnik leśny. Strażacy szybko dogasili tlącą się ściółkę. Jeden z nich przyniósł kawałki ceramicznego izolatora.

Wiatr zrzucił przewód z uszkodzonego izolatora na ramię słupa, zrobił się „spinak” i iskry spadły na suchą ściołę leśną, która zaczęła się palić. Dobrze, że Krzysiek to zauważył i szybko zareagował. Spaliły się tylko 2 ary ścioły, ale to dowód, że ciepłe dni mogą przynosić różne zagrożenia.

Dziś co chwilę padało, ale chwilami też wychodziło słońce. Las ogrzewany promieniami kwietniowego słońca „dymił” jak ścioła pod linią

13234.jpg

Zieleni się coraz bardziej w dnie lasu i rozwijają się zakręcone paprocie

13235.jpg

Górne piętro lasu także pokrywa się zielenią, bo rozwijają się liście brzóz i buków, a kasztanowiec, który rośnie w lesie przy dawnym, dyliżansowy trakcie okrywa się „nietoperzami”

13236.jpg

Prawda, że rozwijające się liście kasztanowca przypominają nietoperze?

W wielu zakątkach pojawia się już biel kwiatów, czasem na skraju lasu i pola

13237.jpg

Innym razem zobaczymy w głębi lasu obsypana białymi kwiatami czereśnię ptasią, czyli trześnię

13238.jpg

Posadził ja tam przezorny leśnik, który zna jej wielkie znaczenie dla przyrody, ale też ludzi.  To jeden z najcenniejszych rodzimych gatunków drzew leśnych. Tam, gdzie dobrze rośnie trześnia, występują bardzo dobre i żyzne gleby. Jest to drzewo o dużej wartości biocenotycznej, które wzbogaca nasze lasy i wzmacnia ich odporność na szkodniki i choroby. Pięknie kwitnie razem z rozwojem liści właśnie teraz. Owoce trześni są ulubionym smakołykiem  dla wielu gatunków ptaków: szpaków, kosów, kwiczołów, ściągając je na tereny leśne. Są także cennym źródłem witamin dla zwierząt i ludzi.

Zwykle trześnie to małe drzewka, ale czasem wyrastają z nich piękne drzewa o ciekawym i cennym drewnie. Drewno czereśni ptasiej służy bowiem do produkcji mebli artystycznych, boazerii, używane jest  w stolarstwie i tokarstwie. Kiedyś z drewna trześni wyrabiano instrumenty muzyczne, pojazdy konne, używano je w kołodziejstwie oraz do wytwarzania bogato rzeźbionych ram do obrazów.

Nacieszyłem oczy białymi kwiatami trześni i zajrzałem ostrożnie na pas gazociągu biegnącego z Płw. Jamał do Europy Zachodniej, przecinający całe leśnictwo Pszczew.

13239.jpg

 Zaglądam tam często, bo zwykle spotykam tam daniele lub dziki. Dziś jednak natknąłem się inne zwierzę… Coś szarego przemknęło przez wąski pas. To wilk! Niestety, nie zdążyłem nawet włączyć aparatu… Ale niedaleko, za pagórkiem, dostrzegłem inny ruch

13240.jpg

Wszystko jasne, to pewnie jelenie wzbudziły zainteresowanie wilka, który pas gazociągu uznał za dobra ścieżkę podchodową.

Kika dni temu wcześnie rano spotkałem się z pięknym wilkiem, który schodził z pól pod wsią. Bardzo rzadko wychodzę z domu bez aparatu i ten przypadek zdarzył się właśnie wtedy. A miałem wilka na 40 metrów!

Ale na tym samym pasie gazociągu, spotkałem pięknego ptaka, o którym wspomniałem już wcześniej. To pięknie ubarwiony krzyżodziób świerkowy

13241.jpg

Krzyżodzioby są ptakami nieco większymi od wróbla, o masywnych głowach i krępych sylwetkach charakterystycznych dla wielu łuszczaków. Samce są niemal jednolicie ceglastoczerwone bądź pomarańczowe z ciemnymi skrzydłami i ogonem. Samice zaś są oliwkowozielone z jaśniejszą kreskowaną piersią. To jednak ptaki niezwykłe, rzadkie na naszych ziemiach, szczególnie na nizinach, wędrowne, czyli żyjące po cygańsku i uzależnione od nasion świerka, którymi się głównie odżywiają. Aby zręcznie wyłuskiwać nasiona świerka z szyszek natura wyposażyła je w oryginalne, dość dziwaczne w ptasim świecie dzioby.

 Są mocne i grube, ale w odróżnieniu od innych łuszczaków ich końce są cieńsze, wydłużone, lekko zagięte i wzajemnie się krzyżują. Co ciekawe u niektórych osobników dolna szczęka przechodzi z prawej strony górnej części dzioba, u innych zaś z lewej. Są więc różne krzyżodzioby świerkowe. Jedne prawoskrętne, inne lewoskrętne i chyba nie ma to nic wspólnego z ich  poglądami politycznymi.  Niezwykłe ptaki o skrzyżowanym dziobie nazywane są też inaczej: krzywonos, ziarnojad krzywodziób, grubodziób krzywodziób, krzywonos zwyczajny. Krzyżodzioby zwane krzywonosami kojarzą się mi ze znanym atamanem kozackim. Maksym Krzywonos to bowiem postać historyczna, która wystąpiła w „Ogniem i Mieczem” Henryka Sienkiewicza.  W filmie świetnie zagrał go Maciej Kozłowski. Krzywonos wzbudzał w swoich podkomendnych strach oraz uwielbienie, bowiem Kozacy chętnie wielbili persony groźne, odważne, a wręcz szalone.

Nasz krzyżodziób to jednak łagodny i piękny ptak o łacińskiej nazwie Loxia curvirostra. W "Ptakach Polski" znanego ornitologa Andrzeja Kruszewicza znajdziemy takie tłumaczenie tej nazwy: "pochodzi od greckiego słowa loxos i oznacza coś krzywego, wygiętego na boki. Nazwa gatunkowa curvirostra pochodzi od łacińskich słów: curvus - krzywy, zakręcony i rostrum - ryj, dziób." Oryginalne, prawda?

Co ciekawe, małe krzyżodzioby, które legną się w gniazdach z daszkiem, uwitych na świerkach, przychodzą na świat zimą (wtedy jest urodzaj świerkowych nasion) z zupełnie prostymi dziobami. Krzywonosami zostają wtedy, gdy zaczynają dłubać w świerkowych szyszkach…

Wiele można by opowiadać o tym ciekawym ptaku, ale przecież teraz same ciekawe rzeczy dzieją się w przyrodzie. Codziennie spotykam nowe gatunki ptaków powracających z wędrówek. Bociany maszerują pośród coraz bujniejszych łąk, przyleciały już dudki, kręcą się kanie, a błotniaki wiją gniazda pośród trzcinowisk

13242.jpg

W trawach zaczynają już kwitnąć mniszki, a w mokrych miejscach widać złoto kaczeńców

13243.jpg

Nie przegapcie wiosny siedząc w domu, warto wybrać się w plener bez względu na to co kwiecień naplótł, no i Wielkanoc tuż, tuż…

 

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl