Koniec roku
tary rok w osobie naszego siwego konia ogląda się jeszcze za siebie, ale już odchodzi. Razem z nim wszystko dobre i niedobre.
Mokre buty, zmarznięte ręce, pogody, niepogody, problemy z niesłownymi przewoźnikami i setki wrażeń związanych z leśnym życiem. A przede wszystkim nowa przygoda w pisanie bloga. Nie wiem, czy było to dla Was ciekawe doświadczenie, fajna zabawa, a może nudny bzdet. Zapewniam, że z tej strony zabawa była niezła. Ale bez Was, Czytelników, tego blogu w ogóle by nie było. Dziękuję bardzo wszystkim!
W leśniczówce tłum gości, którzy czekają od rana na zapowiadany w prognozie śnieg. Pada z przerwami, i to raczej taka kasza niż płatki śniegu, ale jeśli przez całą noc będzie padało, to może rano dzieciaki będą mogły pojeździć na sankach, które przyniósł im Mikołaj. W planach mamy ognisko i grzane wino.
Wszystkim życzymy fantastycznej zabawy i szczęśliwego Nowego Roku!