Idę na rekord

Wygląda na to, że w tym miesiącu pobiję tegoroczny rekord pozyskania surowca. Ponad tysiąc metrów wyjdzie na pewno. Uda się to częściowo dzięki urzycia maszyny, czyli harwestera – a dokładniej zespołu ścinkowo-zrywkowego harwester plus forwarder. (Harwester ścina, a forwarder zrywa ścięte drewno, wywozi do głównej drogi i układa w stosy.) Jak już kiedyś pisałem, wydajność takich urządzeń jest ogromna. Niestety pomimo bardzo fajnej opcji w harwesterze - pomiar wyciętego drewna - to i tak jeszcze trzeba wszystko pomierzyć „ręcznie”. Taka procedura.
13.12.2009

Wygląda na to, że w tym miesiącu pobiję tegoroczny rekord pozyskania surowca. Ponad tysiąc metrów wyjdzie na pewno. Uda się to częściowo dzięki urzycia maszyny, czyli harwestera – a dokładniej zespołu ścinkowo-zrywkowego harwester plus forwarder. (Harwester ścina, a forwarder zrywa ścięte drewno, wywozi do głównej drogi i układa w stosy.) Jak już kiedyś pisałem, wydajność takich urządzeń jest ogromna. Niestety pomimo bardzo fajnej opcji w harwesterze - pomiar wyciętego drewna - to i tak jeszcze trzeba wszystko pomierzyć „ręcznie”. Taka procedura.

Zima to świetny okres do wycinki drzew – nie ma sinizny, surowiec nie ulega deprecjacji (nie pogarsza się jego jakość) a drogi zamarznięte i twarde, więc ich stanu żaden, najcięższy nawet sprzęt nie pogorszy. Wygląda zresztą na to, że zima zaczęła się na dobre – od kilku dni w nocy mróz, dzisiaj jeszcze spadło trochę śniegu. Górale, którzy wożą ode mnie z lasu drewno świerkowe (tak, tak, kupują na Mazurach drewno i gdzieś wiozą dalej) mówią że zima idzie, hej.

Cały rok zamyka się bilansem zaskakującym – nie spodziewałem się, że te ogromne masy drewna które miałem zaplanowane na ten kryzysowy rok do wycięcia uda się zrealizować. Poza kiepskimi pierwszymi trzema miesiącami popyt stale się utrzymywał, a gdyby do wycięcia było jeszcze więcej, to też by się dało sprzedać.

3055.jpg