Domowe muzeum ...

Odwiedziłem wczoraj znajomych, którzy jakiś czas temu kupili dom na Mazurach. Kupili go tak jak stał, czyli ze wszystkim co było w środku. Do pewnych elementów wystroju nie byli początkowo przekonani, ale jak twierdzą, teraz, po kilku latach, już nie zauważają właściwie, że prawie w każdym pokoju wiszą myśliwskie trofea poprzedniego właściciela przywiezione z różnych stron świata.
07.11.2010

Odwiedziłem wczoraj znajomych, którzy jakiś czas temu kupili dom na Mazurach. Kupili go tak jak stał, czyli ze wszystkim co było w środku. Do pewnych elementów wystroju nie byli początkowo przekonani, ale jak twierdzą, teraz, po kilku latach, już nie zauważają właściwie, że prawie w każdym pokoju wiszą myśliwskie trofea poprzedniego właściciela przywiezione z różnych stron świata.

guziec1.jpg

Odwiedziłem wczoraj znajomych, którzy jakiś czas temu kupili dom na Mazurach. Kupili go tak jak stał, czyli ze wszystkim co było w środku. Do pewnych elementów wystroju nie byli początkowo przekonani, ale jak twierdzą, teraz, po kilku latach, już nie zauważają właściwie, że prawie w każdym pokoju wiszą myśliwskie trofea poprzedniego właściciela przywiezione z różnych stron świata.

los.jpg

Muszę przyznać, że niejedno muzeum łowieckie by się nie powstydziło takich eksponatów, tym bardziej, że każdy posiada certyfikat z oznaczeniem gatunku i kraju pochodzenia. Jest to bardzo istotne, bo świadczy również o legalnym pochodzeniu „zwierzaków”. Duże wrażenie robi naprawdę wyjątkowa jakość trofeów. Co innego wypreparować czaszkę, a co innego zrobić medalion, czyli głowę z futrem, porożem itd w naturalnym kształcie i pozie. W porównaniu z moimi informacjami o kosztach tego rodzaju prac, wyjazd na safari to przy tym wycieczka na lody.

Kto wie jakie zwierzęta są na zdjęciach?

guziec2.jpg