Więcej drapieżników, coraz więcej pytań

Od ponad dekady liczebność drapieżników w polskich lasach, nie tylko tych największych, kilkukrotnie wzrosła. Rozwój ich populacji wywołuje wiele kontrowersji. O ich roli w lasach dyskutowano podczas ogólnopolskiej konferencji dotyczącej aktywnych metod ochrony, która odbyła się w Rogowie.
29.03.2019 | Paulina Król

Od ponad dekady liczebność drapieżników w polskich lasach, nie tylko tych największych, kilkukrotnie wzrosła. Rozwój ich populacji wywołuje wiele kontrowersji. O ich roli w lasach dyskutowano podczas ogólnopolskiej konferencji dotyczącej aktywnych metod ochrony, która odbyła się w Rogowie.

Obecność drapieżnych ssaków w lasach, jak wielokrotnie podkreślano podczas dwudniowej (26-27 marca) konferencji, cieszy, gdyż zwierzęta te m.in. wpływają na różnorodność biologiczną, ale niestety wywołuje sporo kontrowersji. Tak jest w przypadku wilków, których populacja w ciągu ostatnich lat kilkukrotnie wzrosła. Wilki bywają zarzewiem konfliktów i problemów z lokalnymi społecznościami, mogą też wpływać na zmniejszenie się populacji innych chronionych, niekiedy rzadkich, zwierząt. - Drapieżnictwo jest ważnym czynnikiem doboru naturalnego, gdyż jego bezpośrednim skutkiem jest eliminowanie z populacji ofiar osobników o najniższym dostosowaniu: najmłodszych, najstarszych czy też chorych – podkreślił prof. Henryk Okarma z Instytut Ochrony Przyrody PAN w Krakowie. 

Warto dodać, że niejednoznaczny stosunek do wilka czy rysia jest pogłębiany niewiedzą na temat ekologii i biologii tych drapieżników. Jak zauważono, niedoskonałe metody ich inwentaryzacji przyczyniają się do zawyżania liczebności populacji, co też może wywoływać u postronnych osób poczucie lęku.

Obecnie w Polsce nie prowadzi się monitoringu populacji wilka w całym obszarze jego występowania. Prowadzone są inwentaryzacje na terenach poszczególnych regionalnych dyrekcji Lasów Państwowych, jednak brakuje kompleksowego monitoringu całej krajowej populacji. Po analizie danych zebranych w ramach regionalnych inwentaryzacji, monitoringu organizacji pozarządowych oraz danych naukowych, można oszacować populację wilka na ponad 2 tys. osobników. Przy czym, jak podaje Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”, zasięg jego występowania obejmuje wszystkie większe kompleksy leśne na wschód od Wisły, Karpaty oraz część obszarów zachodniej Polski, gdzie następuje coraz szybsza rekolonizacja wilka.

Według badań telemetrycznych prowadzonych przez wspomniane wcześniej stowarzyszenie, zagęszczenie wilka wynosi ok. 2,2 osobniki na 100km2, natomiast w Bieszczadach współczynnik ten wynosi 3,7. Natomiast z danych inwentaryzacji w poszczególnych obwodach łowieckich wynika, że zagęszczenie wilka jest kilkukrotnie wyższe (12-15 osobników na 100 km2). Skąd te rozbieżności? Głównie z podziału powierzchniowego terenu, na którym prowadzi się inwentaryzację oraz niedoskonałości samej metody.

Warto wyjaśnić, że wilk przemieszczając się w swoim rewirze (przekraczającym wielkość danego obwodu - areał wilka to średnio kilka obwodów łowieckich, czyli od 300 km2 do nawet 500 km2), bywa kilkakrotnie zliczany. Dlatego niezbędne jest opracowanie i wdrożenie metodologii inwentaryzacji tych drapieżników, która pozwalałaby na dokładniejsze szacunki ich liczebności.

Monitoring wilka, z uwagi na jego częstsze występowanie na terenie kraju, jest teoretycznie łatwiejszy niż monitoring drugiego kluczowego drapieżnika, rysia. Jego populację szacuje się na ok. 200 osobników na terenie Polski, z czego większość, ok. 120 osobników, występuje w Karpatach. Jego skryty tryb życia oraz trudność w objęciu programem badań telemetrycznych i genetycznych sprawiają, że nadal najpewniejszą metodą monitoringu rysia są fotopułapki. Dzięki nim udaje się zdobyć informacje na temat liczby osobników, wielkości ich terytoriów, a także sukcesów rozrodczych, co w sytuacji zachowania gatunku jest kluczowe.

Z podanych podczas konferencji informacji wynika, że w Gorczańskim Parku Narodowym w przeciągu ostatnich pięciu lat na blisko 50 stanowiskach stwierdzono ok. 1500 zdarzeń z udziałem rysia. Tak obszerny materiał, poddany szczegółowej analizie, pozwala na dogłębniejsze zbadanie ekologii i behawioru rysi, zwłaszcza w okresie rozrodczym i tuż po nim, gdy następuje rozprzestrzenianie się młodych na dalsze terytoria. W dalszym rozwoju populacji rysia, który poza okresem godowym prowadzi samotniczy tryb życia, duże znaczenie mają korytarze migracyjne łączące kompleksy leśne. Ta wędrówka  w poszukiwaniu nowych terytoriów jest bardzo ważna, gdyż areał rysia jest szacowany na ok. 140 km2 (przykład samicy z Tatrzańskiego Parku Narodowego).                                                  

- Największym sukcesem prowadzonych międzynarodowych działań w zakresie ochrony zwierząt jest ocalenie, a w wielu przypadkach ustabilizowanie populacji wielkich drapieżników – podkreślił Maciej Skorupski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu  - Nie ma wątpliwości, że losy drapieżników spoczywają w rękach człowieka, który musi również ponosić odpowiedzialność za podjęte decyzje i działania. Odpowiedzialnością świata nauki jest wyposażenie urzędników w narzędzia do zarządzania przyrodą, w tym dużych drapieżników - podsumował.

Należy przypomnieć , że drapieżnikami są nie tylko wilki i rysie, ale też mniejsze ssaki - lisy, borsuki, a także ptaki, np. bielik. To właśnie one, mniejsze drapieżniki, coraz częściej „wychodzą z lasu”, szukając miejsca w miastach (ulegają synantropizacji, czyli procesowi przystosowania się do życia w pobliżu ludzi). Również ich wpływ na inne gatunki nie powinien być bagatelizowany.

Lis jest najważniejszym drapieżnikiem kuraków leśnych - cietrzewi, głuszców, których program czynnej ochrony jest prowadzony przez LP, oraz  jarząbka. Od połowy lat 90. ubiegłego wieku notuje się stały wzrost jego liczebności. Powód? W 1993 r. w zachodniej Polsce  rozpoczęto akcję zwalczania wścieklizny u lisów, obecnie taka akcja jest prowadzona w całym kraju.

 Mniejsza śmiertelność lisów przyczyniła się do znacznego spadku zagęszczenia ptaków gniazdujących na ziemi, a także kilkukrotnego spadku populacji zajęcy (z ponad 3 mln osobników szacowanych w latach 70. XX w. do ok. 500 tys. obecnie).

Liczebność  lisów szacuje się na ponad 225 tys. osobników, a jego zagęszczenie na 7,8 osobnika na 1 tys. ha. Ponadto lis się synantropizuje, a jego pojawienie się w miastach powoduje nowe problemy, np. przenoszenie bąblowicy wielojamowej, choroby powodującej u ludzi ciężkie powikłania i zgony.

Równie często jak lisy do miast przenoszą się także borsuki. W warszawskich parkach i terenach zielonych w ciągu dwóch lat zlokalizowano 142 nory, z czego 11 zamieszkane są przez borsuki, pozostałe były zajmowane przez lisy lub zostały porzucone.

Funkcjonowanie tych zwierząt w miastach rodzi kolejne pytania, stanowi także obszar zainteresowania naukowców ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Tym bardziej, że nory borsucze, użytkowane przez wiele lat (w Puszczy Białowieskiej jedną norę zamieszkiwała wielopokoleniowa borsucza rodzina przez ok. 100 lat), wpływają na fizyczne i chemiczne przekształcenia terenu, w którym są zlokalizowane. Borsuk, jak podkreślił Przemysław Kurek z UAM w Poznaniu, przyczynia się bowiem do rozsiewania nasion przynajmniej 13 gatunków roślin, zmiany składu chemicznego gleby i warunków siedliskowych otoczenia.

Coraz większym zagrożeniem, jak zaznaczono podczas konferencji w Rogowie, dla funkcjonowania poszczególnych populacji zwierząt, a niekiedy nawet całych ekosystemów, mają bezpańskie psy i wolno żyjące koty. Każdego roku przyczyniają się one do znacznej redukcji liczebności zwierząt dziko żyjących, w tym chronionych, ale także zwierząt domowych i gospodarskich.

Z danych przedstawionych przez Polski Związek Łowiecki wynika, że średnio w ciągu roku liczba bezpańskich psów szacowana jest na 47 tys. osobników, zaś psów puszczanych samopas - nieco ponad 95 tys. Natomiast szacunkowa liczba wolno żyjących kotów utrzymuje się na średnim rocznym poziomie nieco przekraczającym 106 tys. osobników.

Podczas roku stwierdzanych jest ok. 33 tys. przypadków zagryzień zwierzyny leśnej przez te drapieżniki (zwykle są to zające, sarny i dziki). Ponadto płoszą i nękają zwierzęta leśne i wpływają na zmianę ich zachowania, a także niszczą lęgi ptaków oraz przyczyniają się do śmierci młodych ssaków. Wolno żyjące koty dziesiątkują populacje ptaków i mniejszych kręgowców.

Bezpańskie, zbijające się w grupy psy stanowią zagrożenie dla ludzi, czy nawet dla spuszczonych ze smyczy „pańskich” psów spacerujących z właścicielami po lesie.

- Konieczna jest zmiana polityki ekologicznej państwa w zakresie statusu drapieżników synantropijnych, a przede wszystkim prawnych możliwości ograniczenia ich liczebności - podsumowali autorzy prelekcji. - Nie bez znaczenia w tym względzie jest również konieczność jasnych przepisów w zakresie nabywania oraz zbywania psów i kotów, a także sankcji wynikających za nieprzestrzeganie wypracowanych norm prawnych w tym zakresie - dodają.