Tajemnicze życie wśród opadłych liści

W jesiennym numerze „Ech Leśnych” Paweł Oglęcki opisuje fascynujące życie, które toczy się pod opadłymi liśćmi.
27.10.2016 | Paweł Oglęcki

W jesiennym numerze „Ech Leśnych” Paweł Oglęcki opisuje fascynujące życie, które toczy się pod opadłymi liśćmi.

Wprawdzie drzewa je zrzuciły, ale to nie znaczy, że nikt już z nich nie skorzysta. Problem w tym, że nie mają zbyt dużych wartości odżywczych i wymagają dość starannej selekcji. Jednak – zwłaszcza gdy trochę podgniją – stają się atrakcyjnym pokarmem, na przykład dla dżdżownic, nagich ślimaków czy chrząszczy – wyjaśnia autor.

Dżdżownica, co zapewne wielu zdziwi, bywa nazywana królową lasu. Spełniają niezwykle istotną rolę, przywracając do obiegu martwą materię organiczną, a spulchniając glebę, czynią ją łatwiej dostępną dla systemów korzeniowych roślin.

Jak wyjaśnia Paweł Oglęcki, najpospolitszym chrząszczem, żerującym na opadłych liściach (choć nie tylko, bo żywiącym się także odchodami innych zwierząt i grzybami), jest żuk leśny o wdzięcznej nazwie łacińskiej Anoplotrupes stercorosus. Nie tylko zjada to, co spadło z drzew, ale dodatkowo wciąga liście do swych norek, w których będą rozwijać się larwy. Potomstwo musi mieć zapewniony dostatek pokarmu.

Z pokarmu w postaci opadłych liści korzystają nie tylko bezkręgowce, bywa on wykorzystywany, choć sporadycznie i raczej selektywnie, przez drobne gryzonie leśne, takie jak nornica ruda, mysz leśna wielkooka, mysz zaroślowa czy smużka.

Pobierz „Echa Leśne" na tablet lub smartfona z Androidem.

Autor opisuje jeszcze jednego ciekawego mieszkańca jesiennego lasu – jest nim wij drewniak, kilkucentymetrowe stworzenie o dużej liczbie odnóży (dokładniej piętnastu parach u osobników dorosłych), zwyczajowo zwane stonogą. Lepiej obejrzeć go z daleka, a nie brać do ręki, gdyż jest jadowity! Człowiekowi nie wyrządzi większej krzywdy, ale potrafi uśmiercić nawet dorosłą ryjówkę, nie mówiąc o ślimaku czy chrząszczu.

Kolejnymi stworzeniami wykorzystującymi opadłe liście są pająki. Bywa, że rozpinają sieć łowną bezpośrednio na opadłych liściach, niemal równolegle do powierzchni ziemi – napisał Paweł Oglęcki.

W ciekawy sposób wykorzystuje suche liście jeden z przedstawicieli krzyżaków - krzyżak pomarańczowy, występujący przede wszystkim na obrzeżach lasów, w miejscach silnie zacienionych. Przędzie swe sieci łowne tuż nad ziemią, zaś tuż obok zawiesza, na pojedynczej nici, zwinięty w rurkę suchy liść, pozornie unoszący się w powietrzu. To kryjówka naszego bohatera, w której wyczekuje chwili, kiedy w pajęczynę wpadnie ofiara, na przykład, nisko przelatujący owad. Wtedy, za pośrednictwem nici „łącznikowej”, sprytny myśliwy śmiało wychodzi na zewnątrz, by uśmiercić zdobycz.

Z opadłych liści, jak wyjaśnia w tekście autor – korzystają także większe zwierzęta. 

Wiewiórki wykorzystują opadłe liście w charakterze spiżarni, ukrywając pomiędzy nimi zapasy na zimę. Są jednak wyjątkowo zapominalskie i często nie mogą odnaleźć własnych magazynów. Bywa też, że skrzętnie gromadzone zapasy są rozkradane, zwłaszcza przez bardzo inteligentne sójki, które często śledzą wiewiórki i pustoszą ich spiżarnie. 

Wśród opadłych liści przemykają zaskrońce – węże związane z wilgotnymi lasami łęgowymi i olszowymi, ale teraz szukające nieco suchszych miejsc do przezimowania. Ich metabolizm wprawdzie zwalnia, jednak wciąż żerują, polując na równie ospałe już płazy, duże owady i drobne gryzonie. To, kiedy zaskrońce na dobre zapadną w stan hibernacji, zależy od temperatury – jeśli jesień jest ciepła, można je spotkać nawet na początku listopada, choć nie zdarza się to często.

Dno jesiennego lasu jest regularnie odwiedzane – i starannie przeszukiwane – przez ptaki. Specjalistą od penetrowania warstwy opadłych liści są drozdy, zwłaszcza kos, a także rudziki, strzyżyki i bogatki. Wręcz uzależniony od uschniętych liści jest jeż, zbierający teraz siły na zimę. Ten poluje praktycznie na wszystko, co napotka na swej drodze, nie gardząc także grzybami i owocami.

Liście, które jesienią zalegają na dnie lasu są także doskonałymi schronieniami na długie, zimowe miesiące.

Należy tu wymienić wiele gatunków motyli, w mniejszym lub większym stopniu związanych z lasem, choć spotykanych głównie na polanach, przecinkach, duktach i obrzeżach zwartych drzewostanów. Można ten trudny czas spędzić w postaci dorosłej (zwanej imago), larwy (najczęściej zimują one w grupach) lub poczwarki. Czy zastanawialiście się, czemu pierwszym gatunkiem motyla, który spotykamy wiosną, jest popularny cytrynek (jego pełna nazwa to latolistek cytrynek)? Otóż spędza on zimę w postaci doskonałej, zagrzebany w zeschniętych liściach, które, gdy przyjdzie czas, szybko się nagrzewają, co działa stymulująco na metabolizm motyla.

Tak to już jest w przyrodzie – każdy element środowiska znajduje swoje miejsce w skomplikowanym układzie ekologicznych zależności, kształtowanym przez lata ewolucji – podsumowuje Paweł Oglęcki.