O karpackiej awanturze w „Echach Leśnych”

W tym numerze „Ech Leśnych” polecamy tekst Krzysztofa Fronczaka „Karpacka awantura”. Autor zwraca uwagę, że prawda dotycząca tamtejszego regionu jest zdecydowanie bardziej złożona od tej przedstawianej przez organizacje ekologiczne.
12.01.2016

W tym numerze „Ech Leśnych” polecamy tekst Krzysztofa Fronczaka „Karpacka awantura”. Autor zwraca uwagę, że prawda dotycząca tamtejszego regionu jest zdecydowanie bardziej złożona od tej przedstawianej przez organizacje ekologiczne.

Autor powołuje się na pracę Emila Hołowkiewicza (1839-1892), lwowianina, współzałożyciela Galicyjskiego Towarzystwa Leśnego, inicjatora programu przywracania lasów na rozległych galicyjskich wydmach. Hołowkiewicz pisze m.in. że w XIX w. nie było już dawnej puszczy na Pogórzu Przemyskim. A to przecież na tym terenie aktywiści chcieliby dziś widzieć Turnicki Park Narodowy. Tymczasem to tu, jak z goryczą pisał lwowski leśnik, nadmierna eksploatacja oraz „niegospodarność i chciwość przeistoczyła wspaniałe lasy na nieużyteczne obszary chwastów leśnych”.

Rugowanie lasów na rzecz upraw rolnych i pastwisk oraz rabunkowa gospodarka leśna skutkowały szybkim spadkiem lesistości. Jeśli jeszcze pod koniec XVI w. wynosiła ona na przedgórzu 78 proc., to na początku XX w. już tylko 24 proc. W górach było podobnie – tam lesistość spadła w porównywanym okresie z 81 proc. do 40 proc. Szły pod topór prywatne majątki leśne, bo rozwijający się przemysł gotów był kupić każdą ilość drewna. Na przeludnionej wsi pod uprawy lub pastwiska wykorzystywany był każdy skrawek ziemi.

Przeczytaj cały tekst w „Echach Leśnych”

(...) Leśnicy stanęli przed nie lada wyzwaniem – odbudową drzewostanów, a przede wszystkim zalesieniem ogromnych, bezludnych obszarów. Dziś połowa drzewostanów zajmujących interesujący nas teren rośnie na gruntach porolnych. Zaraz po wojnie lesistość wynosiła tu 34 proc., obecnie - 63 proc.

(…) Na tej ziemi na każdym kroku widać efekty ciężkiej pracy leśnika. Tak, to prawda, tu jest co chronić. I to się czyni na co dzień. Na 177 tys. ha, na których gospodaruje dziewiątka nadleśnictw znajdziemy wszystkie prawne formy ochrony przyrody. Mamy, tworzące sieć Natura 2000, obszary Specjalnej Ochrony Ptaków i, zgodne z unijną dyrektywą siedliskową, obszary mające znaczenie dla Wspólnoty. Jest też, objęty patronatem UNESCO, Międzynarodowy Rezerwat Biosfery „Karpaty Wschodnie”, największy spośród ośmiu istniejących w Polsce rezerwatów tego rodzaju. Dodajmy dwa leśne kompleksy promocyjne: „Lasy Bieszczadzkie” (nadleśnictwa: Baligród, Cisna, Lutowiska i Stuposiany) oraz „Lasy Birczańskie” (całe Nadleśnictwo Bircza), obejmujące w sumie prawie 100 tys. ha.

Zbigniew Kopczak, wieloletni nadleśniczy Nadleśnictwa Bircza, w tekście w „Echach Leśnych” wyjaśnia jakie jest podłoże konfliktu. Punktem zaczepienia, jak mówi nadleśniczy, stały się prace nad projektem planów zadań ochronnych (PZO) obszarów Natura 2000, położonych na Pogórzu Przemyskim i w Górach Słonnych. (…) W połowie 2012 r. przetarg ogłoszony przez RDOŚ w Rzeszowie na wykonanie takich dokumentów wygrało konsorcjum Fundacji Dziedzictwa Przyrodniczego i Klubu Przyrodników. Na zarządzanym przez nadleśnictwo terenie pojawili się więc goście. Nadleśniczy spodziewał się, że - zgodnie z procedurami – badacze zaproszą gospodarzy do roboczej współpracy. Nie zaprosili. Po początkowych konsultacjach społecznych, osłabło też zainteresowanie konsorcjum spotkaniami z miejscowymi władzami.

(...) Ponadto WWF Polska i Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze zgodnie przekonują, że „drogi leśne prowadzą prosto do degradacji środowiska przyrodniczego Karpat”, a cel ich powstania - jasny: „dotarcie do niedostępnych miejsc w lesie i sprawne wywiezienie cennego drewna”.

W obszernym raporcie WWF Polska i Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze, poświęconym drogom leśnym ich długość podaje się … w metrach. Rzecz zaś sprowadza się do tego, że w dziewięciu wspomnianych nadleśnictwach jest obecnie ok. 750 km dróg leśnych o różnym standardzie, z czego większość powstała lata temu - zaledwie 29,5 km wybudowano w latach 2010-2014. Wszystko to na obszarze trzy i pół razy większym od Warszawy, w której największa odległość z północy na południe, zmierzona w linii prostej, przekracza 30 km.    

O ile też w apelu aktywistów sprawa dróg leśnych (…) znalazła eksponowane miejsce, to nie wzbudziła już podobnych emocji obecność luksusowego kompleksu hotelowego „Arłamów” w dzikim - bo lata temu wyludnionym - Paśmie Działu. Hotel, położony wprawdzie na bezleśnym szczycie góry, ale otoczony lasami (tuż za oknami rezerwat „Turnica”), dysponuje heliportem dla śmigłowców, własnym lądowiskiem dla samolotów oraz dwoma wyciągami narciarskimi. To gruntownie zmodernizowane budowle po osławionym Ośrodku Łowieckim Urzędu Rady Ministrów, które kupił inwestor prywatny.          

(…) Działacze obu organizacji podejmując akcję typowania drzew na pomniki przyrody, brną w ślepą uliczkę. Starych drzew na tym terenie nie brak. A zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, drzewo pomnikowe (lub innych obiekt) powinno reprezentować szczególną wartość przyrodniczą, naukową, kulturową, historyczną lub krajobrazową oraz odznaczać się indywidualnymi cechami, wyróżniającymi je wśród innych tworów.

- U nas na hektarze można znaleźć choćby i 250 potencjalnych pomników przyrody w wieku rębnym. U 120-130-letnich jodeł, rosnących na głębokich glinach, rdzeń pnia zaczyna przeobrażać się w strukturę podobną do ligniny, wdaje się zgnilizna. Podobnie bywa z bukami. Takich drzew nigdy nie zabiera się z lasu, zostaną jako osłona młodego pokolenia, a potem, jako drewno martwe będą ostoją ksylobiontów. Na marginesie, martwego drewna mamy w lesie znacznie więcej niż w sąsiednim Bieszczadzkim Parku Narodowym – zapewnia nadleśniczy ze Stuposian.