Nie zabierajmy młodych zwierząt z lasu

Do Leśnego Pogotowie w Nadleśnictwie Katowice już trafiły pierwsze młode zające. Jacek Wąsiński, prowadzący ośrodek apeluje, aby bez powodu nie zabierać młodych zwierząt.
04.03.2019

Do Leśnego Pogotowie w Nadleśnictwie Katowice już trafiły pierwsze młode zające. Jacek Wąsiński, prowadzący ośrodek apeluje, aby bez powodu nie zabierać młodych zwierząt.

„U nas już tyle zajączków, a gdzie tam do pełni sezonu. Niektóre zabrane z natury bez powodu niestety, dlatego zanim przywieziecie do nas malucha wcześniej dajcie znać, gdzie i w jakich okolicznościach zajączek był znaleziony” napisał na profilu Jacek Wąsiński z Leśnego Pogotowia.

Na zdjęciach zamieszczonych na profilu pogotowia widać młode szaraki. Niestety większość z nich została niepotrzebnie zabrana ze środowiska naturalnego.

Zdarza się, szczególnie na zachodzie Polski, że młode zające pojawiają się już w lutym, jednak najwięcej miotów jest właśnie w marcu (stanowią one ok. 10 proc. łącznej liczby urodzonych w sezonie zajęcy). Ciąża u zająca trwa ok. 43 dni, młode są karmione przez matkę do 30 dni. Młode karmione są mlekiem raz na dobę, głównie pod osłoną porannej szarówki lub zmierzchu. W ciągu dnia młode zające przebywają w ukryciu, w tym czasie ich matka żeruje.

Najczęściej ludzie znajdują właśnie takie pozostawione oseski i sądząc, że są porzucone zabierają je z lasu. - Zanim, w odruchu serca, będziemy chcieli wziąć w ręce bezbronnego malucha chwilę się zastanówmy. Oceńmy czy zwierzę nie jest poturbowane lub poranione. Jeśli nie, to zostawmy je tam, gdzie jest - apelują leśnicy.

Należy również pamiętać, że zwierzęta leśne to zwierzęta dzikie, których nie wolno dotykać, kiedy matki poczują zapach człowieka na swoim potomstwie mogą je porzucić. Często także dorosłe osobniki znajdują się w pobliżu, aby w razie zagrożenia bronić młodych. Takie spotkanie, np. z lochą może okazać się bardzo niebezpieczne dla człowieka. W pierwszych dniach życia młode dziki są nieporadne, dlatego lochy tak uważnie pilnują potomstwa.

Dzikie zwierzęta w zadziwiający sposób ułatwiają przetrwanie sobie i swojemu potomstwu. Specjalistami w tej dziedzinie są sarny. Zaraz po urodzeniu sarnia mama „porzuca” młode. Jeśli urodziła więcej niż jedno koźlątko, to rodzeństwo może być oddalone od siebie nawet o pół kilometra! Ta taktyka oraz fakt, że maluchy pozbawione są zapachu, mają zwiększyć ich szanse na przeżycie.

Wprawdzie samicy nie widać koło maluchów, to jest ona w pobliżu. Młode odwiedza jedynie dwa razy dziennie, w porze karmienia. Wszystko po to, żeby nie przekazać swojego, doskonale wyczuwalnego przez drapieżniki zapachu i bezsensownie nie narażać młodych na niebezpieczeństwo.

Jeśli któremuś z malców coś zagrozi, to z pewnością matka mu pomoże. Wyczuwając drapieżnika, koza wyskakuje z ukrycia, odwraca uwagę intruza i zaczyna uciekać, odciągając go od ukrytego w trawie malucha. 

Tak samo nie należy zabierać młodych ptaków, które już niedługo zaczną się pojawiać. Młode ptaki, które dopiero uczą się latać, są zachęcane przez rodziców do opuszczenia gniazda. Młode puszczyki są wyrzucane z rodzinnej dziupli, aby jak najszybciej wspiąć się z powrotem na bezpieczne konary drzew, w tym czasie są karmione przez rodziców.

Jeśli taki malec nie jest wyraźnie ranny, to jedynym słusznym rozwiązaniem będzie pozostawienie go na gałęzi, żeby sam sobie radził i nauczył się życia.