Marczak ofiarą leśnego kidnapingu

Do ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt w Napromku trafił mały zając. Teraz zamiast matki będą go karmić leśnicy opiekujący się zwierzętami w ośrodku.
05.04.2019 | Agnieszka Jurkiewicz, Nadleśnictwo Olsztynek

Do ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt w Napromku trafił mały zając. Teraz zamiast matki będą go karmić leśnicy opiekujący się zwierzętami w ośrodku.

Wiosna to czas, kiedy przyroda budzi się do życia. Dzień jest dłuższy, zaczynają kwitnąć pierwsze przylaszczki, w oczkach wodnych można dostrzec skrzek żab, ssaki wydają na świat potomstwo, a z jaj wykluwają się pisklęta.

Niestety, ta sielanka kończy się z chwilą zabrania młodego zwierzęcia z jego naturalnego środowiska. Teoretycznie w trosce o jego bezpieczeństwo, jednak jest to szczyt nieodpowiedzialności. Napotkane podczas spacerów w lesie, na polu oseski np. jeleniowatych nie są zagrożone. Ich matka czuwa w bezpiecznej odległości. Młode pozbawione są zapachu, a samica oddalając się od nich sprawia, że mają większą szansę na przeżycie. Wraca do nich zawsze w porze karmienia.

Jeśli chodzi o ptaki to często możemy na trawnikach w parku, ogrodzie znaleźć tzw. podloty, czyli młode, opierzone ptaki, które uczą się latać. Nie należy ich zabierać. Rodzice czuwają nad nimi pozostając w ukryciu. W przypadku pojawienia się drapieżnika potrafią obronić swoje młode.

Niestety, z pierwszym przypadkiem leśnego kidnapingu leśnicy z Nadleśnictwa Olsztynek już mieli do czynienia tej wiosny. Do ośrodka rehabilitacji zwierząt w Napromku trafił marczak, czyli zając z pierwszego miotu. Został znaleziony zdrowy pod gruszą i zabrany. Teraz zamiast matki będą go karmić leśnicy opiekujący się zwierzętami w ośrodku. Leśnicy, gdy będzie mógł już samodzielnie zdobywać pokarm, chcą go wypuścić do środowiska naturalnego.