Leśnicy obawiają się kolejnej suszy

Leśnicy z nadleśnictw poznańskiej dyrekcji Lasów Państwowych obawiają się najbliższego lata. Wszystko przez suszę z 2018 r. oraz niewielkie opady śniegu podczas tegorocznej zimy i związany z tym spadek poziomu wód gruntowych. To oznacza, że wiele gatunków drzew będzie osłabionych i narażonych na atak szkodników wtórnych.
11.03.2019

Leśnicy z nadleśnictw poznańskiej dyrekcji Lasów Państwowych obawiają się najbliższego lata. Wszystko przez suszę z 2018 r. oraz niewielkie opady śniegu podczas tegorocznej zimy i związany z tym spadek poziomu wód gruntowych. To oznacza, że wiele gatunków drzew będzie osłabionych i narażonych na atak szkodników wtórnych.

- Niestety od wielu lat teren naszego kraju, a zwłaszcza Wielkopolski, nękany jest przez susze. Szczególnie dotkliwa i długotrwała susza objęła rejon Wielkopolski w ubiegłym roku, kiedy to trwała od marca do połowy listopada - można przeczytać na stronie Nadleśnictwa Czerniejewo.

Leśnicy z kolejnego nadleśnictwa dodają, że już od kilku lat Wielkopolska balansuje na granicy suszy. - Nagle w 2017 roku spada prawie trzykrotna norma roczna opadów, a 2018 rok jest rokiem suszy z prawdziwego zdarzenia. Dziwne i gwałtowne zjawiska pogodowe mają ogromny wpływ na przyrodę - napisali pracownicy Nadleśnictwa Grodzisk.

Brak opadów oznacza znaczny spadek wód gruntowych. Zjawisko to, jak wyjaśniają leśnicy z Nadleśnictwa Taczanów, jest obserwowane już od kilku lat. - Corocznie poziom wody spada o 20-30 cm, jest to katastrofalne w skutkach dla drzewostanów. Najbardziej wrażliwe są gatunki drzew o płytkim systemie korzeniowym.

Jak zauważają leśnicy z tego nadleśnictwa jedną z przyczyny spadku poziomu wód gruntowych jest bardzo mała pokrywa śnieżna podczas zimy, która jest rezerwuarem wody na wiosenne miesiące. - Obserwujemy również coraz dłuższe i coraz cieplejsze okresy bez deszczu. Nagłe i obfite opady, które następują po okresach suszy, są mało efektywne dla roślin. Większość wody z takich deszczy nie wsiąka w ziemie, ale spływa w zagłębienia i do rowów. Pomimo bardzo dużych opadów ich wykorzystanie przez rośliny jest bardzo niskie - wyjaśniają.

Panująca susza wpływa na stan zdrowotny lasów. Leśnicy coraz częściej obserwują niespotykane w ubiegłych latach masowe występowanie kornika drukarza, groźnego szkodnika atakującego świerki. Jest to gatunek drzewa wyróżniający się wyjątkowo płytkim i rozległym systemem korzeniowym, tym samym jest wrażliwy na niski poziom wód gruntowych. - Pomimo, że drzewa te w naszym regionie rzadko tworzą zwarte kompleksy leśne, to wciąż stanowią istotny elementem lokalnego krajobrazu - podkreślają leśnicy z Nadleśnictwa Czerniejewo.

Zjawisko suszy hydrologicznej negatywnie wpływa także na gatunki wymagające żyznych i wilgotnych siedlisk, takie jak dąb i jesion, które są osłabione. A takie osłabione drzewa są idealnymi kandydatami do zasiedlenia przez szkodniki wtórne, czyli atakujące drzewa niezdolne do obrony.

- Do takich szkodników należą kornik drukarz, kornik ostrozębny, wyrynnik dębowy, opiętek dwuplamkowy i wiele innych. Również jemioła, jako pasożyt roślin w znacznym stopniu doprowadza do osłabiania drzew „żywicieli” - wyliczają leśnicy z Nadleśnictwa Taczanów.

Leśnicy cały czas prowadzą monitoring stanu lasów. - Każdego dnia obserwujemy drzewostany, starając się zlokalizować nowe ogniska chorobowe. Jeżeli tylko zyskamy potwierdzenie, że dany fragment lasu został zaatakowany przez kornika, staramy się ograniczyć jego występowanie poprzez usuwanie takich drzew. Tylko takie postępowanie umożliwia nam walkę z dalszym rozprzestrzenianiem się tego szkodnika. Nie stosujemy zabiegów chemicznych, tego typu działania są w tym przypadku bezcelowe - wyjaśniają na stronie pracownicy Nadleśnictwa Czerniejewo.

I dodają, że chcąc zyskać możliwie szeroką wiedzę o stanie sanitarnym okolicznych lasów nadleśnictwo współpracuje z jednostkami badawczymi, m.in. Zespołem Ochrony Lasów w Łopuchówku, którego pracownicy potwierdzili zasadność prowadzonych zabiegów ratowniczych.

Także leśnicy z Nadleśnictwa Góra Śląska przyznają, że najskuteczniejszą metodą jest usunięcie chorych drzew i wywiezienie ich z lasu oraz spalenie gałęzi, w których znajdują się owady, zanim te zdążą wylecieć i zaatakować kolejne drzewa.

Sen z powiek leśnikom z Nadleśnictwa Grodzisk spędza także kornik ostrozębny (Ips acuminatus), zaledwie 4-milimetrowy owad atakujący sosnę pospolitą, która stanowi 86 proc. tamtejszych lasów. Dlatego prowadzony jest stały monitoring stanu sanitarnego lasu, aby nie dopuścić do gradacji tego chrząszcza.

Pojawienie się kornika ostrozębnego oznacza, że zagrożone są także gatunki drzew o palowym systemie korzeniowym, czyli osiągający znaczną długość i mogący dotrzeć do głęboko położonych warstw wody.

Również w lasach Nadleśnictwa Czerniejewo zlokalizowano drzewa zaatakowane przez kornika ostrozębnego. - W przypadku jego stwierdzenia nadleśnictwo zmuszone jest do podjęcia natychmiastowych działań ratowniczych obejmujących wycinkę zaatakowanych drzew. Ponadto prowadzimy stały monitoring osłabionych na skutek suszy fragmentów lasu. Takie miejsca są szczególnie podatne na zniszczenie przez kornika ostrozębnego.

Leśnicy zapewniają, że wszystkie powierzchnie, na których zostały wycięte drzewa będą odnowione, czyli zostanie posadzony nowy las. - Zachowanie lasów w dobrej kondycji korzystnie wpływa na klimat, wodę, glebę, równowagę przyrodniczą oraz warunki życia i zdrowia człowieka dzisiaj i w przyszłości - napisali leśnicy z Nadleśnictwa Taczanów.

Warto dodać, że Lasy Państwowe starają się minimalizować skutki niedoboru wody w lesie. Prowadzą m.in. program małej retencji nizinnej, działania prowadzone w jego ramach mają zatrzymać jak najwięcej wody w lesie.