Leśni maratończycy

W tym samym niemal czasie, w drugiej połowie października, w różnych miejscach świata dwóch leśników z terenu RDLP w Krośnie dokonało niezwykłych wyczynów biegowych, uczestnicząc w górskich ultramaratonach o ponad 160-kilometrowych trasach i przewyższeniu ponad sześć kilometrów.
25.10.2017 | Edward Marszałek, rzecznik prasowy RDLP w Krośnie

W tym samym niemal czasie, w drugiej połowie października, w różnych miejscach świata dwóch leśników z terenu RDLP w Krośnie dokonało niezwykłych wyczynów biegowych, uczestnicząc w górskich ultramaratonach o ponad 160-kilometrowych trasach i przewyższeniu ponad sześć kilometrów.

Pierwszym jest leśniczy Łukasz Dziuban z Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne, który pokonał dystans 155 km na Dalmacja Ultra Trail, o przewyższeniu łącznym 6600 m.

- Trasa z miejscowości Omiš wzdłuż wybrzeża Adriatyku do Splitu i dalej górami Mosor wiodła przez opuszczone wioski dalmackie - relacjonował biegacz.
- Nie było wiele czasu, żeby zachwycać się rożnymi formami roślinnymi; od gołoborzy, poprzez makię śródziemnomorską, lasy sosnowe i bukowe. Trasa trudna, kamienista, porównywalna do biegu ultra granią Tatr. Nie ukrywam, że to mój start sezonu, jak nie w ogóle mojego dotychczasowego biegania.

Łukasz Dziuban na mecie Dalmacja Ultra Trail/ Arch. prywatne
Łukasz Dziuban na mecie Dalmacja Ultra Trail/ Arch. prywatne

Łukasz Dziuban zajął w tym biegu VI miejsce w kategorii open, uzyskując czas 24 godziny 9 minut.

Drugim maratończykiem jest Dominik Jagieła, podleśniczy w Nadleśnictwie Dukla. Podleśniczy zrealizował swoje marzenia o przebiegnięciu morderczego dystansu 165 km na wyspie Reunion na Oceanie Indyjskim, który zaliczany jest do trójki najtrudniejszych i najbardziej prestiżowych biegów na świecie.

Wulkaniczne góry zapewniają tu łączną deniwelację trasy dochodzącą do 10 km. Klimat na trasie zmienia się wraz z wysokością kilkakrotnie. Nic dziwnego, że zawodnikom może się zakręcić w głowie. Dominik startujący z numerem 2385, na mecie zajął doskonałe 228 miejsce. Biegł bez przerwy prawie 44 godziny!

Warto dodać, że obaj leśni biegacze są ratownikami ochotnikami w Grupie Bieszczadzkiej GOPR.