Kolejny myszołów uratowany

Do leśników z zielonogórskiego Nadleśnictwa Lipinki trafił pokrzywdzony przez los myszołów zwyczajny. - Jak kilkukrotnie bywa w ciągu każdego roku, tak i w obecnym trafił do nas przedstawiciel ptasiego świata - mówią.
31.07.2020 | Michał Szczepaniak, Nadleśnictwo Lipinki

Do leśników z zielonogórskiego Nadleśnictwa Lipinki trafił pokrzywdzony przez los myszołów zwyczajny. - Jak kilkukrotnie bywa w ciągu każdego roku, tak i w obecnym trafił do nas przedstawiciel ptasiego świata - mówią.

Tym razem przekonał się o tym jeden ze strażników leśnych z Nadleśnictwa Lipinki, gdy został „obdarowany” odnalezionym w lesie myszołowem zwyczajnym (Buteo buteo). Osoba, która dostarczyła „pierzastego bohatera”, twierdziła że najprawdopodobniej doznał on kontuzji skrzydła, gdyż podejmowane przez niego próby lotu nie przyniosły oczekiwanego skutku.

Leśnicy wielokrotnie przekonali się, że bycie leśnikiem nie zwalnia z bycia miłośnikiem przyrody w całej jej rozciągłości

Dalej sprawy potoczyły się już szybką i utartą ścieżką. Najpierw kilkugodzinny pobyt „ptasiego gościa” pod czujną i troskliwą opieką przedstawiciela Straży Leśnej. Następnie krótka, poranna wizyta w nadleśnictwie i po zorganizowaniu środka transportu, szybka podróż do Tomaszowa Bolesławieckiego, do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Klekusiowo”.

Opiekunowie w ośrodku przyjęli podopiecznego leśników z otwartymi rękami. Szybkie oględziny i fachowa obdukcja myszołowa wskazały, że istotnego uszkodzenia skrzydła nie ma, ale ptak pozostał w „Klekusiowie” na dalsze obserwacje i rekonwalescencję.

Wszystko idzie w jak najlepszym kierunku. Myszołów odbywa właśnie cykl „rozfruwania” w dużej wolierze i niebawem będzie mógł już swobodnie rozprostować skrzydła na wolności.

Natomiast kilka tygodni temu, sławscy leśnicy uratowali myszołowa, którego gniazdo ktoś celowo chciał zniszczyć ścinając drzewo