Podkarpacie: bezlitośni kłusownicy zatrzymani

W ciągu jednego miesiąca w kolbuszowskich lasach doszło do kolejnych przypadków kłusownictwa, jednak tym razem sprawcy zostali ujęci. Okazali się nimi 67-letni mieszkaniec Lipnicy i 56-latek z Domatkowa, którzy trudnili się tzw. wnykarstwem.
22.03.2013 | Edward Marszałek, rzecznik prasowy RDLP w Krośnie, zdjęcie: Mariusz Kobylarz

W ciągu jednego miesiąca w kolbuszowskich lasach doszło do kolejnych przypadków kłusownictwa, jednak tym razem sprawcy zostali ujęci. Okazali się nimi 67-letni mieszkaniec Lipnicy i 56-latek z Domatkowa, którzy trudnili się tzw. wnykarstwem.

Wnyk znaleziony przez leśników

W miejscach zamieszkania mężczyzn znaleziono odciętą głowę jelenia z porożem i kawałki tuszy zwierzyny łownej. Obaj sprawcy usłyszeli już zarzuty.

Proceder wnykarstwa polega na ustawianiu w miejscach przejść zwierzyny pętli, która zaciska się na ciele ofiary. - Agonia zwierzęcia, które wpadnie w pętlę jest straszliwa – mówi Bartłomiej Peret, nadleśniczy Nadleśnictwa Kolbuszowa. - Przeraźliwy krzyk uwięzionego stworzenia słychać z kilku kilometrów. Kiedy się do niego podchodzi, jest tak zestresowane i zmęczone, że na widok człowieka często umiera na zawał serca.

Leśnicy stale przeprowadzają akcje mające na celu likwidację kłusowniczych sideł. Jednak ten proceder przybiera niejednokrotnie postać „rodzinnej tradycji”, a wzmaga się w okresach przedświątecznych.

- Przyłapanym kłusownikom, którym udowodniona zostanie wina, grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności, grzywna do 20 tys. zł i przepadek mienia wykorzystywanego do wykonywania czynu zabronionego – wyjaśnia Mariusz Kobylarz, komendant posterunku Straży Leśnej w Nadleśnictwie Kolbuszowa.