Kłokoczka coraz bardziej popularna

W podkarpackich lasach najliczniejszej w Polsce występuje kłokoczka południowa (Staphylea pinnata L.). Podlegający ochronie krzew rośnie głównie na Pogórzu i w Beskidzie Niskim, gdzie tworzy kilkuhektarowe zarośla.
21.10.2015 | Edward Marszałek, rzecznik prasowy RDLP w Krośnie

W podkarpackich lasach najliczniejszej w Polsce występuje kłokoczka południowa (Staphylea pinnata L.). Podlegający ochronie krzew rośnie głównie na Pogórzu i w Beskidzie Niskim, gdzie tworzy kilkuhektarowe zarośla.

Coraz większa popularność kłokoczki to między innymi efekt projektu „Kłokoczka południowa roślinnym symbolem współpracy polskich i słowackich regionów nadgranicznych”, który w latach 2009-2010 realizowali leśnicy z Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita Polska – Republika Słowacka 2007– 2013.
Jednym z jego punktów była hodowla kilku tysięcy sadzonek, które rozprowadzono wśród różnych instytucji.

Kłokoczka na Podkarpaciu cieszy się szczególną sympatią. Nazywana „różańcowym zielem”, „kłokoczką paciorkową” lub „drzewkiem różańcowym, w wielu okolicach w zielu święconym w dniu 15 sierpnia, na Matki Boskiej Zielnej, nie może zabraknąć kłokoczących torebek, zaś w poddębickiej Lubzinie dzień ten nazywany jest „kokockowym odpustem”.

Coraz częściej krzew ten rośnie w przydomowych ogródkach.

Niektórzy archeolodzy twierdzą, że roślina ta u dawnych ludów zamieszkujących ziemie polskie miała znaczenie kultowe i była uprawiana w obrębie wczesnośredniowiecznych grodzisk. Pewnie cieszyła się już szacunkiem u Celtów, zanim kultem objęli ją Prasłowianie. Teoria ta znajduje potwierdzenie w Beskidzie Niskim, gdzie kłokoczkę można spotkać w okolicy dawnych grodzisk w Wietrznie, pod Cergową i pod Łysą Górą. Być może ich mieszkańcy używali jeszcze kłokoczkowych nasion jako środka płatniczego w handlu z ludami wędrującymi przez karpackie przełęcze.

W Karpatach panował przesąd, jakoby posiadanie kłokoczki ułatwiało rozpoznanie czarownic i chroniło przed ich wpływem, zaś kwiaty tego krzewu miały zjednywać miłość osoby ukochanej. Niegdyś też podawano utarte liście bydłu jako środek leczniczy, zaś ludziom jako środek wymiotny i oczyszczający organizm.

Ponoć Celtowie, żyjący niegdyś na Podkarpaciu, używali kłokoczki jako krzewu pogrzebowego, sadząc go na kurhanach z prochami zmarłych. Zwyczaj ten mieli przejąć później Słowianie i Germanie, wierzący, że kłokoczka na grobie zabezpiecza spokojny „sen” zmarłego. Echo tej tradycji przetrwało w Niemczech w jednej z ludowych nazw kłokoczki, oznaczających w wolnym przekładzie „krzew śmierci”. Bronił on przed złymi duchami, demonami czy wampirami i bywał wykorzystywany przez egzorcystów. Posiadanie krzewu czy jego nasion było zatem rodzajem „ubezpieczenia od nieszczęśliwego wypadku”.  

Wiara w magiczną moc kłokoczki przeszła też do kultury chrześcijańskiej, stąd z jej drewna wyrabiano krzyże i figurki odpustowe, a z nasion różańce. Młode pędy i kwiaty używane były do wianków święconych w kościele podczas Niedzieli Palmowej, a także rzucane przez dziewczęta podczas uroczystej procesji w dniu Bożego Ciała.

Filip Kobierzycki w 1809 r. zapisał: „Dziadowie nasi pielgrzymujący mają kłokoczkowe poświęcane laski w korzeniu wycinane, a z ziarenek przewierconych nasiennych różańce i koronki”. Wykonywanie różańców, w których funkcję paciorków pełniły nasionka, było bardzo popularne na południu Polski.