Zakwitła wielka atrakcja w małym rezerwacie

Od wielu lat w połowie maja przyciąga swą złocistą barwą i niesamowitym zapachem kwiatów kępa azalii pontyjskiej w rezerwacie „Kołacznia” w Woli Żarczyckiej niedaleko Leżajska. To najmniejszy polski rezerwat przyrody, utworzony w 1967 r., kryjący też swego rodzaju botaniczną tajemnicę.
18.05.2020 | Edward Marszałek, rzecznik prasowy RDLP w Krośnie

Od wielu lat w połowie maja przyciąga swą złocistą barwą i niesamowitym zapachem kwiatów kępa azalii pontyjskiej w rezerwacie „Kołacznia” w Woli Żarczyckiej niedaleko Leżajska. To najmniejszy polski rezerwat przyrody, utworzony w 1967 r., kryjący też swego rodzaju botaniczną tajemnicę.

Rezerwat obejmujący niewielki, bo zaledwie 0,10 ha obszar, chroni jedyne w Polsce, uznane za naturalne stanowisko azalii pontyjskiej (Rhododendron luteum). Najbliższe naturalne stanowiska tego gatunku znajdują się w odległości około 300 km od Kołaczni na Wołyniu i Polesiu, jeszcze dalej położone są stanowiska we wschodnich Alpach.

- Choć formalnie nie jesteśmy zarządcami rezerwatu, to w okresie kwitnienia azalii nasza Straż Leśna patroluje ten teren, by zapobiegać aktom wandalizmu, które się tu zdarzały – mówi Zenon Szkamruk, nadleśniczy Nadleśnictwa Leżajsk. – Pozostajemy w kontakcie z RDOŚ, w roku ubiegłym nadzorowaliśmy wycinkę krzewów przeszkadzających azalii. Jestem przekonany, że poprawi to warunki świetlne chronionego gatunku.

Przeczytaj także o udanej restytucji cisa na Podkarpaciu

Krzew zwany również różanecznikiem, a lokalnie „zieliną”, odkryty został dla nauki w 1908 r. przez wikarego Szczerbińskiego z Woli Żarczyckiej, który wysłał kwiaty azalii do Ogrodu Botanicznego w Krakowie. Tam rozpoznano go jako wielką osobliwość, a stanowisko azalii w Kołaczni zyskało rozgłos.
Rośliną zainteresował się prof. Marian Raciborski, który przyjeżdżając na miejsce, dzielił się swoją wiedzą botaniczną z miejscową ludnością, wygłaszał wykłady przy samych krzewach. Bywał tu również Władysław Szafer, przewodniczący Państwowej Rady Ochrony Przyrody.

Niestety, krzew w przeszłości był niszczony przez pasterzy i pasące się bydło, dwukrotnie trawił to miejsce pożar – jesienią 1926 r. i w kwietniu 1992 r., a podczas srogiej zimy 1984/85 wiele krzewów wymarzło.

Pochodzenie azalii owiane jest legendami. Jedna z nich sięga czasów najazdów tatarskich na ziemie polskie. Ponoć zasadzono ją na grobie chana, który został pochowany na tym wzgórzu. Inna wersja mówi o przypadkowym zawleczeniu nasion wraz z paszą dla koni tatarskich.

Jako najbardziej prawdopodobną podaje się hipotezę, że azalia wchodziła w skład flory leśnej w trzeciorzędzie, czyli przed lodowcem, a więc stanowisko w Kołaczni byłoby reliktem sprzed zlodowacenia liczącym sobie 11 tys. lat.