O ochronie granicznika płucnika

W najbliższym „Głosie Lasu” ukaże się dyskusja na temat granicznika płucnika. Publikujemy wypowiedzi ekspertów dr Anny Zalewskiej z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie oraz Andrzeja Rysia, autora strategii ochrony granicznika płucnika na terenie Nadleśnictwa Borki (RDLP w Białymstoku).
18.06.2015

W najbliższym „Głosie Lasu” ukaże się dyskusja na temat granicznika płucnika. Publikujemy wypowiedzi ekspertów dr Anny Zalewskiej z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie oraz Andrzeja Rysia, autora strategii ochrony granicznika płucnika na terenie Nadleśnictwa Borki (RDLP w Białymstoku).

Jaka jest liczebność granicznika płucnika? Jak go skutecznie chronić i monitorować? Dla pracowników nadleśnictw, i to nie tylko tych z Podlasia i Bieszczad, gdzie jest go najwięcej, to podstawowe pytania, na które nie ma gotowych odpowiedzi. Koncepcje prezentowane przez leśników i lichenologów bywają skrajnie różne.
Redakcja „Głosu Lasu” zapytała o to Andrzeja Rysia, który jest leśnikiem i autorem strategii ochrony granicznika płucnika na terenie Nadleśnictwa Borki, oraz dr Annę Zalewską z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

 Potrzebna aktywna ochrona

Wielkość krajowej populacji granicznika płucnika według moich szacunków to minimum 3,9 tys. stanowisk z ok. 35 tys. plech. Najwięcej plech jest na Podlasiu: 10,9–13,1 tys. Na Warmii i Mazurach ocenia się ich liczbę na 9,1–10,3 tys., w Bieszczadach 6,5–7,2 tys., w Beskidach, Tatrach i Gorcach 500–600, a na Pomorzu zaledwie 150–200.

Najistotniejszy wpływ na jakość populacji tego gatunku mają czynniki naturalne. Najważniejsze z nich to:

  • zamieranie jesionu, który jest jednym z najważniejszym po klonie gatunkiem drzewa zasiedlanym przez plechy granicznika płucnika,
  • starzenie się i zamieranie drzew-gospodarzy,
  • niekorzystna struktura wiekowa plech (bardzo mały udział „szczeniaczków i młodzieży” i zdecydowanie większa liczba starych odrywających się plech,
  • zwiększenie ilości  anomalii  pogodowych, głównie gwałtownych wiatrów powodujących wywroty i złomy drzew z plechami,
  • nadmierne zacienienie przez ekspansywnie rozwijające się II piętro i podszyt (dotyczy to głównie graba i buka oraz leszczyny) w starych lasach zbliżających się do fazy rozpadu lub będących w fazie rozpadu,
  • mechaniczne odrywanie plech przez gałęzie drzew i krzewów,
  • niepoznane do końca problemy związane z rozmnażaniem.

Czynnikiem mogącym mieć znaczenie dla jakości populacji jest też słabe lokalne rozpoznanie występowania granicznika płucnika na niektórych terenach Polski.

Granicznik płucnik nie tylko ze względu na swoją okazałość i urodę zasługuje na szczególną ochronę. Jednak ta szczególna ochrona nie powinna polegać na ochronie biernej, czyli tworzeniu stref ochronnych. Z badań prowadzonych przeze mnie w Polsce północno-wschodniej (puszcze Białowieska, Borecka, Piska i Lasy Taborskie) w latach 2001–2014 wynika, że na monitorowanych terenach nastąpiło duże zmniejszenie liczby stanowisk i plech. Zanik plech stwierdziłem również na stanowiskach objętych ochroną strefową oraz rezerwatową. Przykładowo, na terenie Puszczy Białowieskiej w latach 2001–2014 odnotowano zmniejszenie liczby stanowisk o 34 proc., a liczby plech aż o 55 proc.

„Strategia ochrony granicznika płucnika na terenie nadleśnictwa Borki”.

Jak już wcześniej podkreśliłem, współczesne zagrożenia to głównie czynniki naturalne. By ograniczyć ich wpływ, należy pilnie podjąć działania ochronne polegające na aktywnej ochronie.

Stan rozpoznania występowania granicznika płucnika w Polsce wciąż nie jest wystarczający. Najsłabiej zbadane kompleksy to Puszcza Białowieska, Bieszczady i pozostałe pasma górskie od Beskidu Niskiego do Śląskiego. Najlepiej zbadana jest Puszcza Borecka. Mimo to na podstawie współczesnej wiedzy można w sposób wystarczający określić metody ochrony.

Obecnie najpilniejsze działania do podjęcia to objęcie monitoringiem wszystkich znanych stanowisk. W kompleksach leśnych, gdzie granicznik płucnik występuje licznie, monitoring należy prowadzić na powierzchniach próbnych. Monitoringiem należy objąć również stanowiska występujące w parkach narodowych. Powinien dać on odpowiedzi na pytania: w jakich warunkach plechy granicznika płucnika rozwijają się najlepiej oraz jakie są najistotniejsze czynniki wpływające niekorzystnie na stan populacji tego gatunku.

Istotnym elementem monitoringu powinno być też określenie tempa zasiedlania nowych stanowisk i stwierdzenie, czy zjawisko to w ogóle występuje, a jeśli tak, to jaka jest jego skala. Wyjaśnienie tego zjawiska będzie miało kluczowe znaczenie dla określenia szans przeżycia polskiej populacji tego gatunku.

Jestem przekonany, że ochrona bierna nie powstrzyma tempa zamierania plech granicznika płucnika. W niektórych przypadkach jest wręcz przeciwnie – może mu zaszkodzić.

Andrzej Ryś, stanowisko ds. ochrony przyrody i ekosystemów leśnych, Nadleśnictwo Strzałowo, RDLP w Olsztynie

Ochrona strefowa przede wszystkim

Dzięki cennej inicjatywie pana mgr inż. Andrzeja Rysia i jego pracy włożonej w inwentaryzację stanowisk granicznika płucnika (Lobaria pulmonaria) nastąpił olbrzymi postęp w poznaniu wiedzy na temat występowania tego porostu w Polsce. Ukierunkowane tylko na ten gatunek poszukiwania w specjalnie wytypowanych obszarach i siedliskach, wykonane częściowo w okresie bezlistnym, umożliwiły stwierdzenie plech na 830 drzewach, głównie w północno-wschodniej części Polski (429 drzew) i w Bieszczadach (387 drzew) oraz na 14 drzewach na Pomorzu Zachodnim. Niebagatelny wkład w dalsze rozpoznanie rozmieszczenia granicznika wniosły organizacje pozarządowe, których członkowie znaleźli wiele kolejnych stanowisk.

Nowe dane dokumentują odbudowywanie się niektórych populacji tego wrażliwego porostu, zachowanych poza zasięgiem silnego oddziaływania zanieczyszczeń powietrza w latach 70. i 80. XX w. Szacowana w 2005 r.  przez A. Rysia liczba 4200 zasiedlonych drzew jest prawdopodobna lub nieco większa. Znamienna jest koncentracja obserwowanych stanowisk w Puszczy Boreckiej i Puszczy Białowieskiej, w zbiorowiskach dojrzałych grądów, rzadziej łęgów, w których jeszcze licznie występują wybierane przez Lobaria pulmonaria stare, najczęściej ponad 100-letnie klony i jesiony, a także w Bieszczadach, gdzie najczęstszymi forofitami są stare jawory.

Mało znana wcześniej, a zarejestrowana przez A. Rysia tendencja Lobaria pulmonaria do występowania w wyższych częściach drzew – najczęściej na wysokości 5–13 m,rzadziej wyżej, do 22 m – zwróciła uwagę na konieczność wykorzystania lornetki w inwentaryzacji tego gatunku. Niestety, w przypadku wysoko umiejscowionych plech niektóre aspekty stosowania tej metody nie są wiarygodne. Dużym błędem obarczone jest określanie żywotności plech oraz ocena liczebności plech młodocianych (niefortunnie nazywanych przez A. Rysia „szczeniaczkami”). Formułowanie na podstawie takich badań bardzo ważnych wniosków o strukturze wiekowej i zagrożeniu lokalnej populacji Lobaria pulmonaria, jest naukowo nieuzasadnione i prowadzi do niewłaściwych konkluzji, dotyczących metod ochrony.

Przykładem nieostrożnego wnioskowania w tym zakresie jest „Strategia ochrony granicznika płucnika w Nadleśnictwie Borki”, z której wynika, że porost ten cierpi wskutek niedoboru światła, dlatego należy wycinać drzewa w jego sąsiedztwie. Strategia ta została uznana przez Państwową Radę Ochrony Przyrody za niezasadną (decyzja z 14 maja 2015 r.).

Lobaria pulmonaria jest porostem o najlepiej poznanej biologii i ekologii. W ciągu ostatnich 20 lat powstało przynajmniej 180 artykułów na ten temat, głównie w języku angielskim. Znaczenie granicznika płucnika jako gatunku wskaźnikowego lasów o wysokiej naturalności, będących siedliskiem innych stenotopowych, ginących gatunków leśnych, jest dobrze udokumentowane, podobnie jak wymagania i zagrożenia tego porostu na różnych etapach rozwoju. Fakty te znane są zawodowym lichenologom, korzystającym z literatury naukowej. Lobaria pulmonaria wybiera zacienione stanowiska, na których plechy mogą rosnąć wolniej, ale czas ich aktywności metabolicznej jest długi. W miejscach silnie naświetlonych czas aktywności jest krótki i utrudnia regenerację. Na drzewach odsłoniętych przez huragan lub rębnię gniazdową, np. w Puszczy Boreckiej, obserwujemy zmniejszoną żywotność i stopniowe zamieranie plech.

Obecnie głównym zagrożeniem dla granicznika płucnika w Polsce są przewidywane zmiany struktury i właściwości mikroklimatycznych jego siedlisk w dobrze zachowanych lasach, stanowiących drzewostany gospodarcze przeznaczone w bliskim czasie do użytkowania rębnego. Znane są już przypadki wykonania rozległych rębni w sąsiedztwie stanowisk tego porostu, niekorzystnie wpływające na strukturę jego siedliska. Należy zgodzić się z Andrzejem Rysiem, że silnym czynnikiem ryzyka jest potencjalnie rosnące rozproszenie odpowiednich forofitów i masowe zamieranie jednego z najważniejszych z nich – jesionu wyniosłego.

Poziom rozpoznania występowania gatunku nie wpływa natomiast na jego właściwości i określanie metod ochrony. Z powodu wrażliwości na zmiany warunków siedliskowych obowiązujące w Polsce prawo zalicza granicznika płucnika do gatunków chronionych, wymagających ochrony strefowej, która zapewnia trwałość tych warunków. Zgodnie z zaleceniem wyżej wymienionej decyzji PROP, na obszarze Nadleśnictwa Borki przeprowadzono ostatnio pierwszą wizję terenową do administracyjnego powołania stref ochronnych granicznika. W wydzieleniu, w którym Andrzej Ryś nie wykazał żadnego stanowiska, potwierdzono występowanie 22 zasiedlonych drzew.

 dr Anna Zalewska, lichenolog, adiunkt w Katedrze Botaniki i Ochrony Przyrody UWM w Olsztynie