Wielki pożar torfowiska opanowany [wideo]

Strażakom i leśnikom udało się opanować pożar rezerwatu „Torfowisko Karaska” w Nadleśnictwie Myszyniec.
02.09.2015 | Adam Pietrzak, rzecznik RDLP w Olsztynie

Strażakom i leśnikom udało się opanować pożar rezerwatu „Torfowisko Karaska” w Nadleśnictwie Myszyniec.

Już w środę późnym popołudniem pożar rezerwatu „Torfowisko Karaska” w Nadleśnictwie Myszyniec był na tyle opanowany, że można było wycofać z akcji samoloty gaśnicze dromader. W czwartek trwało już tylko dogaszanie pożarzyska.

Straty wywołane przez ogień, który objął 17 hektarów rezerwatu są jeszcze nieoszacowane. Podobnie jak koszty akcji, które jednak bez wątpienia będą bardzo wysokie. Godzina lotu dromadera to koszt rzędu 7 tys. zł, a podczas gaszenia „Karaski” w powietrzu było nawet sześć samolotów. W gaszeniu ognia brało udział w sumie 200 strażaków wspieranych przez miejscowych leśników. 

 

Pożar w rezerwacie „Torfowisko Karaska” wybuchł we wtorek 1 września o 6.30 rano. Około godziny 14.00 wydawało się, że udało się go opanować. Niestety żywioł znów wydostał się spod kontroli. O godz. 19.00 pożar obejmował już 15 hektarów torfowiska.

Nie ma wątpliwości, że torfowisko zostało podpalone. We wtorek wieczorem miejscowi leśnicy znaleźli w miejscu pożaru pusty kanister po benzynie.

To już drugi w ciągu miesiąca pożar rezerwatu Karaska. Poprzedni wybuchł 4 sierpnia i objął 2 hektary torfowiska. Przyczyną pożaru również było podpalenie. Jednym ze źródeł ognia była podpalona opona. Przy tak długo trwającej suszy, pożar pokładów torfu może być niemożliwy do ugaszenia, a straty przyrodnicze będą nie do oszacowania. 

Przypomnijmy, że na terenie Nadleśnictwa Myszyniec w 2014 roku doszło do dwóch poważnych pożarów. Pod koniec czerwca br. dzięki współpracy Służby Leśnej z policją udało się zatrzymać 39-latka, który jest podejrzany o ich  wywołanie.