Dla dobra żubrów

- Musimy zagwarantować zwierzętom, które znajdują się pod naszą opieką, jak najlepsze warunki życiowe. To czasem oznacza konieczność eliminacji pojedynczych osobników – tłumaczy prof. Wanda Olech-Piasecka, dziekan wydziału Nauk o Zwierzętach SGGW w Warszawie i prezes Stowarzyszenia Miłośników Żubrów.
30.12.2016 | Urszula Kifer, CILP

- Musimy zagwarantować zwierzętom, które znajdują się pod naszą opieką, jak najlepsze warunki życiowe. To czasem oznacza konieczność eliminacji pojedynczych osobników – tłumaczy prof. Wanda Olech-Piasecka, dziekan wydziału Nauk o Zwierzętach SGGW w Warszawie i prezes Stowarzyszenia Miłośników Żubrów.

Czemu czasem dochodzi do odstrzału żubra, zwierzęcia, które znajduje się pod ścisłą ochroną?

W czerwcu 2016 r. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała zgodę na ostrzał maksymalnie 10 żubrów w Puszczy Boreckiej. Mimo realnej potrzeby takiego działania, informacja o tej decyzji wzbudziła w mediach wiele kontrowersji. Wyjaśniamy, czemu takie metody są niezbędne przy prowadzeniu aktywnej ochrony przyrody.

- Mówiąc o ścisłej ochronie nie mówimy o ochronie pojedynczego zwierzęcia, tylko całej populacji, a dla jej dobra czasem niezbędne jest wyeliminowanie poszczególnych osobników. Robi się to w przypadku chorych żubrów, od których inne mogą się zarazić, albo cierpiących z powodu jakiegoś poważnego obrażenia. Żubr nie ma naturalnych drapieżników, dlatego ich rolę musi przejmować człowiek.

Podobnie jest w przypadkach, gdy liczebność stada przekracza pojemność środowiskową danego terenu. Powoduje to utratę komfortu bytowania wszystkich zwierząt i prowadzi do osłabienia ich wszystkich – mają mniej dostępnego pożywienia, są bardziej narażone na choroby i pasożyty.

Jeśli dopuści się do nadmiernego zagęszczenia, w końcu wybucha epidemia i ginie cała populacja, a na to nie możemy pozwolić.

- Musimy zagwarantować zwierzętom, które znajdują się pod naszą opieką, jak najlepsze warunki życiowe.

Czy takie procedury obowiązują tylko w Puszczy Boreckiej?

- Nie, takie metody stosuje się w przypadku wszystkich wolnych stad. Na przykład w Puszczy Białowieskiej pracownicy Białowieskiego Parku Narodowego rok w rok dostają zezwolenia na odstrzał kilkudziesięciu zwierząt.

Spotkaliśmy się z opinią, że stare osobniki są przewodnikami, od których młodsze zwierzęta się uczą i ich usuwanie szkodzi całemu stadu.

- Stare osobniki nie są potrzebne populacji, takie opowieści świadczą o braku wiedzy o biologii żubra. Krowa przewodząca stadu musi być aktywna rozrodczo, te starsze przestają mieć pozycję lidera i młode zwierzęta nie będą się ich słuchać ani niczego od nich uczyć. Poza tym żubry jako przeżuwacze muszą bardzo starannie przeżuwać przyjmowany pokarm. Stare osobniki mają tak starte zęby, że nie są w stanie odpowiednio przetworzyć pożywienia i w rezultacie powoli umierają z głodu. Mamy je na to skazywać? W przyrodzie dzikie zwierzęta też bardzo rzadko umierają z przyczyn naturalnych, z wiekiem stają się słabsze, nie nadążają za stadem, które przestaje je bronić i padają ofiarą drapieżników, np. wilków.

Niektórzy oburzają się z powodu możliwości odsprzedawania myśliwym odstrzału wytypowanych do selekcji zwierząt.

- Od lat 70. ochrona żubrów nie jest finansowana z budżetu państwa. Dlatego trzeba nieustannie szukać pieniędzy na ich utrzymanie, na przykład z funduszy unijnych. Jeśli więc żubr ma być zabity, to czy nie lepiej, żeby zrobił to ktoś, kto chce za to zapłacić, a nie ktoś, komu to my musimy zapłacić?

Sama pasza dla jednego żubra na jeden sezon kosztuje ok. 3 tys. zł, a do tego dochodzą koszty całej infrastruktury, koszenia łąk itd. Lasy Państwowe na sprzedaży takiego odstrzału nic nie zarabiają, bo uzyskane w ten sposób pieniądze pokrywają tylko bardzo niewielką część ponoszonych przez nie kosztów.

Jeśli ktoś wykupi prawo do odstrzału, nie może po prostu podjechać sobie samochodem i zabić żubra. Cała operacja jest bardzo starannie przygotowywana przez doświadczonych fachowców, którzy nadzorują jej przebieg. Nigdy nie było sytuacji, żeby ranne zwierzę uciekło i trzeba było je szukać, żeby je dobić. Odstrzał nigdy nie ma też miejsca w zagrodzie ani miejscu dokarmiania, bo tam zwierzęta muszą czuć się bezpieczne. 

Więcej na temat reintrodukcji gatunku w „Echach Leśnych".

Czemu Nadleśnictwo Borki otrzymało zgodę na odstrzał 10 żubrów w czerwcu 2016 r., ale do tej pory go nie wykonało?

- W okresie wegetacyjnym, czyli od wiosny do jesieni, trudno jest wytropić żubry i ocenić stan całego stada. W zimie zwierzęta skupiają się w miejscach karmienia, ta obserwacja może wtedy być dłuższa i uważniejsza. To ułatwia wyselekcjonowanie osłabionych czy chorych osobników.