Borsuki nie mogą spać

Borsuki z trójmiejskich lasów przerwały sen! Leśnicy obawiają się, że krótka i łagodna zima sprawi, że zwierzęta zbyt często będą się wybudzały.
12.01.2017 | Agata Murawska, Nadleśnictwo Gdańsk

Borsuki z trójmiejskich lasów przerwały sen! Leśnicy obawiają się, że krótka i łagodna zima sprawi, że zwierzęta zbyt często będą się wybudzały.

Wraz z nastaniem mrozów borsuki zasypiają w swoich norach. Jednak ich hibernacja nie jest ciągła. W czasie cieplejszych dni, ten największy przedstawiciel łasicowatych, budzi się i wychodzi z nory.

Podczas pobudek organizm borsuka zużywa zapasy tłuszczu, skrupulatnie gromadzone w sezonie letnim.  W czasie zimy borsuk może stracić nawet 7 kg swojej masy.

Poza tym ujemne temperatury i śnieg sprawiają, że jaźwcom (jak także są zwane borsuki) brakuje pokarmu.

Hibernacja ssaków, potocznie nazywana snem zimowym, wcale nie jest snem. Jest to stan odrętwienia, objawiający się okresowym spowolnieniem procesów życiowych u niektórych zwierząt stałocieplnych, np. spada tempo przemiany materii czy temperatura ciała. Sen zimowy może być stanem ciągłym lub przerywanym; trwa od kilku tygodni do siedmiu miesięcy.

Mimo że borsuki mają doskonałe zdolności adaptacyjne i coraz częściej w jego diecie pojawia się wysokobiałkowy pokarm, np. nasiona rozmaitych zbóż: owsa, jęczmienia, żyta, pszenicy i kukurydzy, to nadal jego głównym przysmakiem są dżdżownice. Te o tej porze roku śpią głęboko zakopane w ziemi.

Zdesperowane zwierzęta szukając pokarmu, zużywają więcej energii na wysiłek z tym zawiązany niż uzyskują ze znalezionych zdobyczy. Leśnicy obawiają się, że może odbić się to tragicznie na ich kondycji i skutkować dużą liczbą upadków na wiosnę.

Borsuki, których ślady sfotografowano w lasach Nadleśnictwa Gdańsk, osiedliły się niedaleko jednego z gdańskich osiedli. Zwierzęta szukając miejsc do osiedlenia się wybierają siedliska lasowe, gdzie w przewiewnych, wystarczająco suchych i  ciepłych glebach budują swoje podziemne rezydencje.

Borsuk zaczyna budowę nory od wydrążenia pojedynczego korytarza, najlepiej usytuowanego na południowym zboczu stoku (łatwiej wtedy zwierzętom usuwać powstający „urobek”). Po kilkunastu dniach borsuk wybija drugi otwór, czyli wyjście awaryjne, oddalone nawet o  kilka metrów od pierwszego wejścia. Z czasem nora zamienia się w podziemny labirynt tuneli, który rozrasta się do gigantycznych rozmiarów.

Więcej o tych ciekawych zwierzętach można przeczytać w „Echach Leśnych"

Stare, od dziesięcioleci wykorzystywane nory mogą stać się kilkupiętrowymi konstrukcjami, zagłębionymi w ziemię nawet na cztery metry, złożonymi z kilkudziesięciu komór sypialnych o powierzchni około 1,5 mkw. każda, połączonych plątaniną korytarzy o długości ponad 300 m. Na powierzchnię prowadzi wtedy nawet 76 okien, rozrzuconych na przestrzeni kilkunastu arów.

Nieodłącznym, specyficznym tylko dla borsuków, elementem towarzyszącym norom są skupiska niewielkich dołków kloacznych, w których zwierzęta zostawiają odchody.